Lekarze z Lublina wykonali pierwszą w Polsce operację rekonstrukcji ścięgien barku. Chodzi o rekonstrukcje uszkodzonych tkanek przy wykorzystaniu tkanek własnych pacjenta, a nie np. od innego dawcy.
Nowa metoda – jak mówią lekarze – jest przede wszystkim bezpieczniejsza dla pacjentów.

Jest bezpieczniejsza dla pacjentów!
Chodzi o zastąpienie tkanek chorych tymi zdrowymi. W stawie barkowym znajdują się tak zwane ścięgna stożka rotatorów. To grupa ścięgien, które odpowiadają za stabilizację barku i możliwość na przykład unoszenia czy obracania ręki, a ich uszkodzenie powoduje ogromny ból. Lubelscy lekarze po raz pierwszy zrekonstruowali tkanki pochodzące z bicepsa pacjenta, a nie na przykład od innego dawcy.
O szczegółach mówi lekarz z Klinicznego Oddziału Ortopedii i Traumatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie, dr n. med. Jaromir Jarecki: – Zaletą tej metody jest to, iż operując staw ramienny, mamy bezpośredni dostęp do tego ścięgna bicepsa. Dzięki temu, widząc uszkodzenie ścięgien stożka rotatorów, możemy wykorzystać to ścięgno, nie pobierając czy nie kalecząc innych miejsc w organizmie, tylko miejscowo wykorzystujemy ten przeszczep – dodaje doktor Jaromir Jarecki.
Czuję ulgę i komfort
Jednym z pierwszych pacjentów, których zoperowano przy pomocy innowacyjnej metody, jest pan Grzegorz Szymuś, u którego doszło do uszkodzenia ścięgna po urazie barku.
– Nie mogłem w ogóle funkcjonować. Bolało mnie choćby jak spałem. Nie ruszałem ręką – najmniejszy ruch sprawiał mi wiele bólu. Nie mogłem choćby szklanki utrzymać, bo zaciśnięcie na niej ręki sprawiało mi ból. Jestem zadowolony z tej operacji, bo w tej chwili czuję już ulgę, pewien komfort. Mogę prowadzić auto, normalnie żyje – wyjaśnia pacjent.

Co zatem zyskują poprzez wspomnianą i innowacyjną metodę leczenia pacjenci?
– Zastosowanie tak zwanego przeszczepu autologicznego, czyli własnego przeszczepu pobranego od pacjenta, jest metodą bezpieczną dla chorego, ponieważ nie stosujemy żadnego sztucznego elementu, nie stosujemy przeszczepu od innego chorego. Powoduje to przyspieszenie gojenia tkanek chorego. Istnieje małe zagrożenie dla chorego powikłaniem – mówi kierownik Klinicznego Oddziału Ortopedii i Traumatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie, prof. Jacek Gągała. .
Do tej pory przy pomocy nowej metody zoperowano w Lubelskim szpitalu dwoje pacjentów. Oboje przechodzą w tej chwili niezbędną rehabilitację.
Wczesniej w takich zabiegach stosowano przeszczepy od dawców, zwierząt lub pobierano tkanki z innych części ciała. Zapewniały one możliwość pokrycia ubytku, natomiast nie dawały w pełni zadowalającego efektu.
MaTo / opr. AKos
Zdjęcia autorstwa Łukasza Głaczkowskiego / nadesłane

1 godzina temu










