Pilanie przejechali Baltic Bike Challenge 2023

1 rok temu

Trasę długości 708 kilometrów, o przewyższeniu 3000 metrów, po szutrze, asfalcie i piachu, pokonali na rowerze Tomasz Kubik i Robert Kuczyński z Piły. Mimo deszczowej i wietrznej pogody na przejechanie ze Świnoujścia do Krynicy Morskiej, pilanie potrzebowali 59 godzin 53 minut. Gratulujemy!

Baltic Bike Challenge 2023. 708 kilometrów wzdłuż wybrzeża bałtyckiego… Bardzo mylny opis!!! Przecież wybrzeże kojarzy nam się z lekką jazdą na rowerkach, po gładkim czerwonym asfalcie z przerwą na gofra, na rybkę w smażalni czy zrobieniem ciekawej fotki zachodu słońca. Wiedziałem, iż nazwa ULTRA zobowiązuje, ale nie myślałem, iż tak bardzo – ocenia swój udział w ultramaratonie Tomasz Kubik.

Jak czytamy na stronie organizatora, którym jest ULTRAVELO z Warszawy, organizowany po raz trzeci Baltic Bike Challenge 2023, ma: „...formę rajdu turystycznego i przeznaczony jest dla miłośników turystyki rowerowej o bardzo dobrym przygotowaniu kondycyjnym. Wyścig organizowany jest w formule ultramaratonu rowerowego z zasadą samowystarczalności. (…) Start w maratonie możliwy jest na każdym typie roweru lub jednośladu, który napędzany jest siłą mięśni. Zabroniony jest start na rowerach i pojazdach o napędzie elektrycznym lub spalinowym. Trasa liczy około 700 km. Limit czasu wynosi 100 h.”
Dzień 1

Zaczynamy w Świnoujściu rano. Wg prognozy może padać, ma być wiatr w twarz przez dwa dni o sile od 25 w porywach do 50 km/h, temperatura odczuwalna ledwo kilka stopni Celsjusza. (…) Tętno wysokie ze stresu. Debiut, emocje. Teren niezbyt wymagający, ale opady powodują, iż piach wchodzi dosłownie wszędzie... Napęd smarowany na sucho a zgrzyta o zgrozo, hamulce też. Rower wygląda jak po kilku ciężkich jazdach – czytamy między innymi w relacji.

Ale kolarze zmagali sie nie tylko z trudną trasą.

W butach woda, ubrania mokre od zewnątrz od deszczu, od wewnątrz od potu. Godzinny obiad z przerwą na przebranie odzieży. Obsługa restauracji patrzy na nas jakoś dziwnie. Suszymy co się da na grzejnikach. Lekka załamka… Jak to będzie dalej... na nogach worki śniadaniowe na mokre buty. Ruszamy dalej – pisze na FB T. Kubik, który na metę pierwszego etapu w Ustce dotarł o godzinie 22:00. - Szczęście i zmęczenie - podsumowuje.

Dzień 2

Ustka odkrywa przed nami zupełnie niespodziewany obraz wybrzeża bałtyckiego... Górki takie, iż można zrobić rasowy maraton MTB. Piachy korzenie ostre zakręty… Trudny techniczne teren.
Łeba też nas nie rozpieszcza. Drużyna dopingująca zastanawia się, dlaczego tak wolno Jedziemy? - czytamy w relacji T. Kubika, który zaraz wyjaśnia. - A my szturmujemy lasy, piachy, wydmy, bagna w Klukach. Momentami ścieżki - single takie, iż 1 błąd może kosztować złamanie koła albo karku.

Drugiego dnia trasa wyścigu wiedzie między innymi przez Władysławowo, Hel i Wejherowo.

Temperatura spada blisko 0 st. C. Jedziemy w większej grupie, co niektórzy narzekają na zimno, szczekają zębami. Ja na całe szczęście trenowałem całą zimę, w lodzie i śniegu, nie robi to na mnie wrażenia. 23.00 jesteśmy w hotelu. Ładujemy elektronikę, jemy czekoladę na kolację, zasypiamy na siedząco – relacjonuje pan Tomasz.

Dzień 3

Piękna pogoda (w końcu). Ciepło. Czuję potężny ból obydwu ścięgien Achillesa. Zaczynamy słynne trójmiejskie podjazdy. Pod górkę wolno z szacunkiem. Z górki gwałtownie i bezpiecznie, żeby nie zaliczyć gleby. W naszych okolicach tyłu wzniesień w jednym miejscu - nie ma co szukać. Najgorsze za sobą? Nic bardziej mylnego Włożony wysiłek przekłada się na bombę cukrową... Odcina mi prąd... nie pomaga cukiernia, ani żel izotoniczny.” - relacjonuje pilanin.

Posiłek i napoje jednak pomogły, energia wróciła. Ponowie Robert i Tomasz wyruszyli dalej.

W stronę Pruszcza Gdańskiego, a dalej na Mierzeję Wiślaną. Robert jedzie jak maszyna, równo, stabilnie z idealną prędkością. Piękne widoki z wału przy Wiśle, tereny zalewowe rzeki … Dla tych widoków warto było jechać. Przeprawiamy się przez Wisłę i lecimy w stronę Krynicy Morskiej oraz granicy wschodniej – czytamy w relacji T. Kubika, który tak opisuje ostatni odcinek Baltic Bike Challenge 2023.

Godzina 19.00 - GRANICA, fotka, zwrot w stronę mety. Ostatnia prosta asfaltem, mocno pofałdowana. Dobra do rasowych treningów szosowych. Wg mojego zegarka 19.58 osiągamy cel METĘ! Czas przejazdu: 59:53:43 (dla mnie KOSMOS). Krótko mówiąc - spełnione marzenie – czytamy w relacji Tomasza Kubika.

Cała relacja i więcej zdjęć dostępne na FB autora. Więcej o ultramaratonie na stronie Baltic Bike Challenge 2023.

Idź do oryginalnego materiału