W ostatnim ligowym spotkaniu w roku 2024 – rozegranym awansem z rundy wiosennej – piłkarze NKP Podhale Nowy Targ w efektowny sposób pokonali przed własną publicznością drużynę Pogoni Sokół Lubaczów. Przerwę zimowa nowotarżanie spędzą na fotelu wicelidera z dorobkiem 38. punktów i bilansem meczów: 12 zwycięstw, 2 remisów i 4 porażek.
NKP Podhale Nowy Targ – Pogoń Sokół Lubaczów 5:1 (1:0)
1:0 Marcinho 12, 2:0 Salak 48, 3:0 Kurzeja 55, 4:0 Salak 60, 4:1 Majda 68, 5:1 Giel 89
Podhale: Styrczula – Michota, Mirosznik, Kozarzewski – Salak, Nowak, Vaclavik, Seweryn – Niedziałkowski (80 Paniak), Kurzeja (80 Giel), Marcinho (80 Duda)
Sokół: Hajduk – Gul, Majda, Rębisz, Żebrakowski (85 Popiela), Dziadosz (61 Rusjan), Rosłykov (61 Gawle), Bielenda, Więckowski (74 Grabowski), Rop (85 Jezierski) , Duda.
Sędziował: Maciej Kuropatwa. Żółte kartki: Marcinho.
Po pierwszej połowie Podhale prowadziło 1:0 po golu z 12. minuty. Kontratak zainicjował Mateusz Niedziałkowski, który precyzyjnym, prostopadłym podaniem z głębi pola uruchomił Marcinho. Brazylijczyk wygrał pojedynek biegowy z jednym z obrońców Sokoła, wbiegł w pole karne i oddał celny strzał w tzw. dalszy róg bramki. W pozostałych fragmentach tej części gry spotkanie było wyrównane. Optyczną przewagę mieli gospodarze, ale gościom też całkiem sprawnie poczynali sobie w ofensywie, kreując sobie kilka niezłych bramkowych okazji. Maciej Styrczula był jednak bezbłędny w swoich interwencjach.
Zapędy przyjezdnych gospodarze ostudzili już na początku drugiej połowy, podwyższając prowadzenie w 48. minucie. Autorem bramki był Krzysztof Salak, który mimo dużego „gąszczu” nóg w polu karnym Sokoła zdołał oddać precyzyjny i skuteczny strzał. W 55. minucie było już 3:0. Marcin Michota posłał dalekie podanie w okolice pola karnego Sokoła, które idealnie wykorzystał Bartosz Kurzeja, sprytnie przerzucając piłkę nad wychodzącym z bramki Kamilem Hajdukiem. Nowotarżanie nie zwalniali tempa i w 60. minucie podwyższyli wynik na 4:0. Swojego drugiego gola tego dnia zdobył Krzysztof Salak, który tym razem wykorzystał precyzyjne dogranie z bocznego sektora boiska i z 5. metra nie dał bramkarzowi Sokoła żadnych szans na skuteczną interwencję. W 68. minucie to goście cieszyli się z gola. Po rzucie wolnym i dograniu Serhi Rusjana, Oskar Majda uprzedził defensorów Podhala i z bliska pokonał Styrczulę. Ostatnie głowo należało w tym meczu do Podhala, konkretnie do rezerwowego Piotra Giela, który w 89. minucie przypieczętował wygraną gospodarzom.