Piłka nożna 4. liga. Pierwsza wygrana Lubania

podhaleregion.pl 1 tydzień temu

Po remisach w dwóch pierwszych kolejkach rozgrywek 4. ligi małopolskiej piłkarze Lubania Maniowy zainkasowali pierwsze 3 punkty w okresie 2025/2026. Podopieczni Łukasza Schreinera pokonali przed własną publicznością 4:2 Beskid Andrychów.

Lubań Maniowy – Beskid Andrychów 4:2 (2:2)

1:0 Plewa 5, 2:0 Zaika 16, 2:1 Nagi 22 z karnego, 2:2 Surówka 33, 3:2 Pluta 34, 4:2 Duda 55.

Lubań: Sikora – Chlipała, Zaika, Janeczek, Pluta (70 Bryja), Gruszkowski (75 Podgórski), Faron, Jandura, Duda (85 Zahora), Sutor (60 Magdziarczyk), Plewa (65 Kasperczyk)

Już w 4. minucie Lubań wyszedł na prowadzenie – po rzucie rożnym obrońca wybija piłkę tylko na 20. metr, gdzie czekał Plewa. Uderzył bez przyjęcia i pięknym strzałem pokonał bramkarza gości. Chwilę później, w 15. minucie, kolejny korner i tym razem Zaika głową podwyższa wynik na 2:0. Wydawało się, iż gospodarze całkowicie kontrolują przebieg spotkania, ale w 22. minucie po faulu Gruszkowskiego sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Nagi i pewnym strzałem dał swojej drużynie kontakt na 2:1 Goście poczuli krew i w 33. minucie doprowadzili do remisu – dośrodkowanie z bocznego sektora trafiło idealnie na głowę Surówki, który pokonał Sikorę. euforia przyjezdnych trwała jednak krótko, bo już minutę później Plura zdecydował się na strzał z dystansu i trafił w samo okienko bramki – gospodarze znowu na prowadzeniu, 3:2.

Po przerwie mecz przez cały czas trzymał w napięciu. W 55. minucie bramkarz gości popełnił poważny błąd, źle wybijając piłkę poza polem karnym. Duda przejął futbolówkę i efektownym lobem ustalił wynik na 4:2. Do końca spotkania goście jeszcze kilkukrotnie groźnie atakowali, ale kapitalnymi interwencjami popisywał się Sikora, który nie pozwolił na zmianę rezultatu.

Wymarzony początek, 2:0 i mogliśmy zamknąć mecz trzecim golem. Niestety nie wykorzystaliśmy okazji, później głupi faul, kontakt rywali i zrobiło się 2:2. Na szczęście drużyna dobrze zareagowała, strzeliliśmy na 3:2. W drugiej połowie wydawało się, iż postawiliśmy kropkę nad i po bramce na 4:2, ale przeciwnik cały czas nacierał. Bardzo pomógł nam w bramce Sikora, bez jego interwencji końcówka mogła wyglądać inaczej – ocenił trener Lubania Łukasz Schreiner.

Idź do oryginalnego materiału