LKS Szaflary i Lubań Maniowy dołączyli do Boru Dębno i Babiej Góry Lipnica Wielka i tym samym mamy komplet półfinalistów rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu Podhalańskiego Podokręgu Piłki Nożnej.
NKP Podhale Nowy Targ II (O) – LKS Szaflary (V) 2:4 (1:1)
1:0 Waksmundzki 16, 1:1 Bryjak 31, 1:2 Florek 63, 1:3 Kolasa 72, 2:3 Wojtas 73 z rzutu karnego. 2:4 Kolasa 80 z rzutu karnego
Podhale: Dzioboń – Fedor, Zemanek, Kozarzewski (46 Osikowski), Nowak (46 Truty), Lipień (46 Zalewski), A. Łukasz, Herman, Giel (46 Lizak), Niedziałkowski (46 Wojtas), Waksmundzki
Szaflary: Żuk – Bryja, N. Żulewski, Bryniarski (55 Krasoń), Florek (83 Hreśka), Nogueira (75 Pragnący), Masłowski, Wójciak, Wojtanek, Bryjak, Kolasa
Choć przed pierwszym gwizdkiem faworytem wydawało się Podhale, wspierane aż sześcioma zawodnikami z kadry drugoligowego pierwszego zespołu, to ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną gości. Szaflary, mimo trudnego początku i straty gola, potrafiły odrobić straty, a po przerwie – gdy nowotarżanie wystąpili już wyłącznie w juniorskiej obsadzie – przejęły inicjatywę. Już w 2. minucie dwukrotnie w dogodnych sytuacjach znalazł się A. Łukasz, ale świetnie interweniował bramkarz Szaflar, Żuk. Chwilę później, w 10. minucie, gospodarzy postraszył Wójciak, uderzając groźnie zza pola karnego. W 16. minucie padł pierwszy gol – szybki atak Podhala lewą stroną zakończył się dośrodkowaniem Lipnia i precyzyjnym strzałem Waksmundzkiego na 1:0. kilka brakowało, by w 34. minucie przewaga została podwyższona – po faulu na Lipniu sędzia wskazał na jedenasty metr, ale Waksmundzki przegrał pojedynek z Żukiem, a dobitkę A. Łukasza bramkarz także obronił. Kara za zmarnowaną okazję nadeszła w 41. minucie – po wyrzucie z autu Nogueira dośrodkował w pole karne, a Bryjak z bliska wyrównał na 1:1. Po przerwie obraz gry zmienił się diametralnie. W 45. minucie jeszcze Giel groźnie uderzył z wolnego, ale czujny był Żuk. Potem jednak inicjatywę przejęli goście. W 61. minucie Fedor sprawdził czujność golkipera, ale już w 63. minucie fatalny błąd defensywy Podhala wykorzystał Florek, dając Szaflarom prowadzenie. W 70. minucie Kolasa groźnie strzelał z wolnego, a trzy minuty później ten sam zawodnik podwyższył wynik po skutecznej kontrze – było już 1:3. Nadzieję dla Podhala przywrócił w 73. minucie Wojtas, pewnie wykonując rzut karny podyktowany po faulu na A. Łukaszu. euforia gospodarzy nie trwała jednak długo – w 80. minucie Kolasa wykorzystał drugi rzut karny w tym meczu, ustalając wynik na 2:4. W końcówce nowotarżanie mogli jeszcze zmniejszyć straty – Wojtas w 90. minucie miał świetną okazję, ale ponownie na wysokości zadania stanął znakomity tego dnia Żuk.
Huragan Waksmund (O) – Lubań Maniowy (IV) 1:5 (0:3)
0:1 Magdziarczyk 13, 0:2 Magdziarczyk 25, 0:3 Magdziarczyk 44, 0:4 Dutkiewicz 60 – samobójcza, 0:5 Sutor 73, 1:5 Otręba 77
Huragan: Kudła – Dutkiewicz, Stawicki, Pawlica, Jurzec, Chmielak, Twaróg, Mlonzi, Borzęcki, Chowaniec, Otręba
Lubań: Jerzy Chlipała – Jan Chlipała, Janeczek (46 Jandura), Bałos, Firek (46 Zaika), Zahora, Bryja (65 Plewa), Pluta (46 Gruszkowski), Magdziarczyk, Faron (65 Duda), Sutor
Lubań Maniowy zgodnie z przewidywaniami sięgnął po pewne zwycięstwo. Od pierwszych minut faworyt kontrolował przebieg gry, a hat-trick Magdziarczyka otworzył drogę do wysokiego rezultatu. Pierwsze ostrzeżenie gospodarze otrzymali już w 6. minucie, gdy po rzucie rożnym Firek główkował tuż obok bramki. W 13. minucie padł gol otwierający wynik – szybkie zgranie otworzyło Magdziarczykowi sytuację sam na sam, którą skutecznie wykorzystał. Chwilę później blisko szczęścia był Sutor, trafiając w poprzeczkę. W 25. minucie Lubań podwyższył prowadzenie – Kudła obronił pierwszy strzał, ale przy dobitce Magdziarczyka był już bezradny. Jeszcze przed przerwą, w 44. minucie, obrońca Huraganu fatalnie wybił piłkę wprost pod nogi snajpera Lubania, który skompletował hat-tricka i ustalił wynik do przerwy na 0:3. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. W 48. minucie Otręba spróbował szczęścia dla Huraganu, ale jego strzał był zbyt słaby. Chwilę później gospodarze pogrążyli się sami – w 60. minucie Dutkiewicz niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki, a było już 0:4. Lubań nie zamierzał zwalniać tempa – w 73. minucie indywidualna akcja Sutora zakończyła się piątym trafieniem gości. Chwilę później Huragan zdobył jednak honorowego gola – Otręba efektownie minął rywala i uderzeniem w krótki róg pokonał bramkarza Maniowian, ustalając wynik gospodarzy na 1:5