Czy piłka nożna przez cały czas jest dla kibiców? – pyta Jakub Męch, który nie może pogodzić się z karą, jaką otrzymał podczas jednego z meczów.
Urodzony w Słupcy Jakub Męch od lat jest kibicem piłkarskim. Czasami bywa na meczach w Słupcy, ostatnio odwiedził nas stadion podczas akcji Mistrzowie na Landach. Kibicuje też Victorii Września. Pod koniec czerwca razem z synem wybrał się za tą drużną do Nowego Stawu koło Malborka, gdzie Victoria grała baraż o wejście do trzeciej ligi. – Zdziwiliśmy się wszyscy, gdy dojechaliśmy na miejsce, bo warunki w jakich przyszło nam kibicować były bardzo kiepskie. Oglądaliśmy mecz za kratami, tamtejsi miejscowi nie byli dla nas przyjaźnie nastawieni, nikt nie dawał nam szans pokazać chodź na chwilę, iż jesteśmy za swoją drużyną. Po wygranym meczu przez naszych piłkarzy dopiero odpaliliśmy racę w geście radości, iż nasz klub awansował do 3 ligi i tu zaczął się prawdziwy problem – opisuje pan Jakub. – Tamtejsza policja nagrała mnie z racą w ręku już po zakończonym spotkaniu i wręczyła mi mandat w wysokości 500 zł! Tak też napisali na mandacie, iż raca była odpalona w trakcie meczu, ale to jest nie prawdą, ponieważ wszystko działo się już po zakończonym spotkaniu… To nie była tylko moja raca, a wszystkich kibiców, którzy ze mną byli i piłkarzy, którym wręczyłem, aby mogli też cieszyć się razem z nami, a to ja zostałem ukarany tym mandatem. Nie mogę pogodzić się z tym, iż będąc kibicem od dziecka zostałem tak potraktowany. Nie dość, iż przejechałem pół Polski, aby być ze swoją drużyną i kibicować im z całych sił to jeszcze na sam koniec za tą euforia w podziękowaniu zostałem z mandatem i bólem w sercu, iż nie pozwolono mi być kibicem! Cała tą sytuacją przez jakiś czas żyła nasza społeczność jednak wszystko ucichło i na dzień dzisiejszy zostałem z tym wszystkim sam!Nie chodzi tu tylko o ten mandat, który już jest z odsetkami, bo go nie zapłaciłem (bo się z nim nie zgadzam), a chodzi o sprawiedliwość i abym odzyskał radość, którą miałem w sobie za każdym razem, kiedy jechałem na mecz być kibicem. Sport był istotną częścią w moim życiu, teraz nie mogę odzyskać spokoju. Nic złego nie zrobiłem, a zostałem ukarany. Jestem przeciwko temu i muszę walczyć. Być może znajdą się jeszcze jakieś osoby, które będą ze mną, bo kilku już takich osób mam i ktoś mnie zrozumie i oceni całą tą sytuację z boku – opisuje Jakub Męch.

