Piotr Golda, frontman i wokalista zespołu Minimal Absolution: „Cieszę się, iż zagramy na Metal Fest”

bialyorzel24.com 13 godzin temu

Już 10 maja w Centrum Polsko-Słowiańskim na Greenpoincie odbędzie się Metal Festival. Będzie to druga edycja tego wydarzenia, zainaugurowanego w zeszłym roku, które bardzo przypadło do gustu polonijnym fanom mocnych brzmień. W tym roku podczas festiwalu wystąpią trzy zespoły: One of Seven, Metalika by Metalfier i Minimal Absolution, z którego wokalistą Piotrem Golda rozmawiamy.

Zespół Minimal Absolution gra i tworzy własną muzykę od 2017 roku. W maju po raz drugi zaprezentuje się przed polonijną publicznością podczas Festiwalu Metalowego w Centrum Polsko-Słowiańskim na Greenpoincie. Fot. Mat. organizatorów

„Biały Orzeł”: Kiedy zainteresowałeś się muzyką?

Piotr Golda: Razem ze starszym bratem Marcinem uczęszczałem do szkoły muzycznej Kobo Music Studio na Greenpoincie prowadzonej przez Bożenę Konkiel. Tam poznaliśmy podstawy muzyki, ucząc się gry na pianinie. Bożena Konkiel to wspaniała pedagog i edukacja w tym miejscu bardzo nas rozwinęła. Tam też zrozumieliśmy, iż w przyszłości chcemy zająć się muzyką na poważnie.

Edukacja w szkole muzycznej nie miała chyba za wiele wspólnego z heavy metalem

To prawda, ale obudziła w nas pasję do grania na żywo. Mimo iż na samym początku mieliśmy styczność głównie z muzyką klasyczną, to jednak dość gwałtownie zainteresowaliśmy się mocniejszymi brzmieniami. Duży wpływ na nasze gusta muzyczne miał nasz ojciec, Jacek, który był wielkim miłośnikiem rocka i metalu. On zapoznał nas z twórczością takich zespołów jak Metallica czy Avenged Sevenfold, ale też punkowych, jak chociażby Offspring, czy też polskich rockowych jak Lady Pank. Jestem pewien, iż bez jego wsparcia i wpływu nasz zespół nigdy by nie powstał i razem z bratem jesteśmy mu za to wdzięczni. Nigdy też nie poznalibyśmy twórczości polskich wykonawców, bo chociaż rodzice pochodzą z Sanoka, to ja i brat urodziliśmy się już w Stanach Zjednoczonych.

Jak doszło do powstania Minimal Absolution?

Minimal Absolution założył mój brat bliźniak Paweł Golda w 2017 roku. Byliśmy jeszcze wtedy nastolatkami. Brat grał od lat na perkusji, a ja od zawsze lubiłem śpiewać, ale w momencie powstania kapeli ani on, ani ja nie mieliśmy jeszcze pojęcia, iż ostatecznie będę jej częścią. Brat szukał członków do swojego zespołu i kiedy znalazł już prawie wszystkich, to ja zgłosiłem się na przesłuchanie jako wokalista i po odbyciu paru prób zostałem przyjęty.

Skąd wzięła się nazwa waszego zespołu?

Kiedy 8 lat temu rozpoczynaliśmy działalność, to zupełnie nie mieliśmy pomysłu na nazwę. A zbliżał się pierwszy koncert i coś trzeba było gwałtownie dać na plakat. Wtedy nasz basista stwierdził, iż słowo „minimal” jest bardzo fajne, ale wypadałoby coś do niego dodać, bo samo brzmi dość banalnie. Zacząłem się zastanawiać, co z tym mogłoby dobrze współbrzmieć i wtedy do głowy przyszedł mi termin „absolution”. Trochę na zasadzie kontrastu, ale też zbitka tych słów brzmi całkiem intrygująco. Słowo minimalne w kontekście rozgrzeszenia odznacza się mimo wszystko ogromną siłą. Ta nazwa spotkała się z aprobatą pozostałych członków zespołu. I tak już zostało.

Jakie formacje stanowią dla was muzyczną inspirację?

Każdy z nas słucha wielu różnych zespołów. Na pewno jednak są takie, które inspirują nas wszystkich. Wymieniłbym tutaj kapele takie jak: Metallica, Avenged Sevenfold, Slipknot, Korn, Linkin Park, The Offspring, Trivium, System Of Down, Rammstein, Stone Sour, Lamb Of God, Alice In Chains, Paramore, Gojira, Disturbed, Karnivool, Ozzy Osbourne czy choćby Abba. Wszyscy również lubimy instrumentalną twórczość zespołu Periphery.

Jako wokalista też z pewnością posiadasz jakieś ulubione postacie?

Moich ulubieńców, na których się wzoruję, jest kilku. Na pewno będą to: Corey Taylor z zespołu Slipknot, M. Shadows z Avenged Sevenfold, Bryan „Dexter” Holland z The Offspring, David Draiman z Distrurbed i nieżyjący już niestety Chester Bennington z Linkin Park. Można powiedzieć, iż każdy z nich wniósł coś do mojego śpiewu.

Styl swojego zespołu określacie jako metal z elementami rocka i punka. W zeszłym roku zagraliście w Centrum podczas festiwalu rockowego, gdzie zdecydowanie zabrzmieliście najmocniej ze wszystkich występujących kapel, dlatego już w tym roku organizatorzy zaprosili was na festiwal metalowy…

Rzeczywiście tego metalu jest w naszym graniu najwięcej, co niewątpliwie słychać. Dlatego cieszymy się, iż w tym roku pojawimy się na gościnnej scenie Centrum na festiwalu metalowym i to w tak szacownym gronie wykonawców. My gramy zawsze swoje, nie kopiujemy nikogo i zapewniam, iż lżej na pewno nie będzie.

Skład zespołu przez ostatni rok nie uległ zmianie?

Nic się w naszym składzie nie zmieniło, z czego bardzo się cieszę, bo stabilność jest dla zespołu bardzo ważna, zwłaszcza iż dużo komponujemy ostatnio. Za chwilę premierę w sieci ma nasz kolejny kawałek zatytułowany „Lifeless”. Na pewno wszystkie nasze najnowsze numery zagramy podczas Festiwalu.

Jesteście kapelą, która stawia przede wszystkim na koncerty…

Tak, grywamy raz lub choćby dwa razy w miesiącu, głównie w klubach w Nowym Jorku, ale czasem koncertujemy również poza metropolią. Występowaliśmy już w takich klubach jak The Kingsland na Brooklynie, Amityville Music Hall na Long Island i Crossroads w New Jersey. Przez ostatni rok zagraliśmy parę fajnych koncertów, między innymi w Arlene’s Grocery czy też Stone Circle Theatre. Wszystkie nasze występy zostały bardzo dobrze przyjęte przez publikę. Z każdym koncertem czujemy się na scenie coraz pewniej i rozwijamy się jako muzycy.

Opowiedz coś o najnowszej współpracy z wytwórnią Cart Music…

18 maja, czyli praktycznie zaraz po Festiwalu w Centrum, jedziemy do Filadelfii, gdzie będziemy rejestrowali na żywo nasz koncert. To wszystko właśnie dzięki wytwórni płytowej Cart Music, z którą ostatnio nawiązaliśmy kontakt. Jesteśmy tym bardzo podekscytowani i liczymy na dłuższą współpracę. Mamy nadzieję, iż nasza twórczość się spodoba. Oni mają wielu fanów na YouTube, gdzie już teraz zapraszamy wszystkich chętnych na nasz koncert (www.youtube.com/@cartmusic6484). Podobnie zresztą jak na Festiwal w Centrum, którego nie możemy się już doczekać.

Kiedy ukaże się wasza pierwsza płyta?

Mamy w tej chwili kilka utworów, których można posłuchać na Spotify i Apple Music. Na razie koncentrujemy się na graniu na żywo, chociaż mamy już wystraczająco materiału na pierwszy album. Wiemy też, iż będzie nazywać się „Metamorphosis”. Być może pojawi się jeszcze w tym roku, ale raczej jesienią.

Wszystkie kawałki komponujecie sami?

Tak. Mimo wielu inspiracji stawiamy na swoje kompozycje, chociaż w przyszłości być może opracujemy również jakieś covery. Pomysły muzyczne dostarcza każdy z nas, najczęściej ja albo gitarzyści, a później nad nimi wspólnie pracujemy. Ja jestem również odpowiedzialny za słowa. Póki co śpiewam wyłącznie po angielsku.

Zagracie w Centrum po raz kolejny. Jakie wrażenia wynieśliście z zeszłorocznego występu?

Bardzo nam się podobało. Byliśmy pod wrażeniem poziomu muzycznego zespołów, jakie wystąpiły obok nas, a publiczność również doskonale wiedziała, dlaczego przyszła na festiwal i ogólnie wszyscy bawili się wyśmienicie. Cieszymy się, iż wracamy do Centrum z kolejnym występem. Z naszej strony będzie mocno i konkretnie. Na pewno nie zawiedziemy zarówno organizatorów, jak i tak znakomitej publiczności.

Rozmawiał Marcin Żurawicz

Idź do oryginalnego materiału