PIP rusza z falą kontroli. ZUS wskaże, do kogo zapukają inspektorzy. Przedsiębiorcy są przerażeni

2 godzin temu

Jak ustalił „Dziennik Gazeta Prawna”, ZUS i PIP przygotowują wspólny system informatyczny, który pozwoli automatycznie typować firmy do kontroli. Na podstawie danych o liczbie umów, składkach i rodzaju działalności ZUS wskaże miejsca, w których może dochodzić do obchodzenia prawa pracy.

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.

„To oznacza, iż inspektorzy trafią tam, gdzie ryzyko nadużyć jest największe. Kontrole będą szybkie i precyzyjne” – mówią eksperci cytowani przez dziennik.

Decyzję o wejściu do firmy podejmie ostatecznie PIP, ale ZUS ma dostarczyć szczegółowe analizy i sugestie.
Dzięki temu inspekcja pracy ma skuteczniej walczyć z pozornym samozatrudnieniem i wymuszonymi umowami cywilnoprawnymi.

Celem są „fikcyjne” umowy

Kontrole PIP w 2025 roku będą skupiały się na zastępowaniu etatów umowami zlecenia i B2B.
Inspektorzy będą sprawdzać, czy osoba formalnie prowadząca działalność gospodarczą faktycznie ma cechy pracownika – stałe miejsce, stałe godziny i polecenia przełożonych.

Jeśli tak, PIP może nakazać przekształcenie umowy w etat, co oznacza konieczność zapłaty zaległych składek, urlopów, odpraw i nadgodzin.
W skrajnych przypadkach przedsiębiorcy mogą zapłacić dziesiątki tysięcy złotych zaległości wobec ZUS i pracowników.

Firmy w szoku: koszty mogą być gigantyczne

Eksperci nie mają złudzeń – skutki tej akcji mogą być dramatyczne.
„W dużych firmach zatrudniających setki osób na umowach cywilnoprawnych przekształcenie ich w etaty oznacza lawinowy wzrost kosztów pracy” – ostrzega Joanna Torbé-Jacko, ekspertka BCC.

Najbardziej narażone są branże oparte na elastycznych formach zatrudnienia – logistyka, handel, transport i IT.
Dla części przedsiębiorstw przymusowe przekształcenie umów może oznaczać konieczność zwolnień lub choćby upadłość.

PIP i ZUS już współpracują

Z informacji „DGP” wynika, iż obie instytucje testują nowy system wymiany danych.
ZUS będzie dostarczał PIP zestawienia o firmach, w których liczba umów cywilnoprawnych jest wyjątkowo wysoka w stosunku do liczby etatów.
Inspekcja ma również dostęp do informacji o składkach i zmianach w zatrudnieniu.

Dzięki temu inspektorzy będą mogli działać szybciej i wiedzieć dokładnie, gdzie szukać nieprawidłowości.
To pierwszy raz, kiedy obie instytucje łączą siły w tak bezpośredni sposób.

Firmy muszą się przygotować

Prawnicy radzą przedsiębiorcom, by przeanalizowali swoje umowy i upewnili się, iż nie naruszają przepisów kodeksu pracy.
Każdy przypadek, w którym zleceniobiorca lub współpracownik wykonuje zadania w sposób podporządkowany, może zostać uznany za stosunek pracy.

Eksperci przypominają, iż kontrola PIP może zakończyć się nie tylko przekształceniem umów, ale też karą finansową do 30 tysięcy złotych za naruszenie przepisów prawa pracy.

Co to oznacza dla czytelnika

Fala kontroli PIP to sygnał ostrzegawczy dla wszystkich przedsiębiorców.
Każda firma zatrudniająca na zleceniach, kontraktach lub B2B powinna już dziś przygotować się na ewentualną wizytę inspektora.

Najważniejsze to upewnić się, iż warunki współpracy są zgodne z prawem i nie noszą znamion etatu.
Bo gdy PIP – wspierany danymi z ZUS – zapuka do drzwi, tłumaczenia nie wystarczą.

Dla wielu firm może to oznaczać nie tylko mandaty, ale również konieczność przebudowy całego modelu zatrudnienia.

Idź do oryginalnego materiału