W jednym z wcześniejszych wywiadów dla portalu KK24.pl ( zobacz ) pochodząca z Kędzierzyna-Koźla Małgorzata Węglarz opowiadała o swojej twórczości i poruszanych przez siebie dość trudnych tematach z taką lekkością i autentycznością, iż trudno było sobie wyobrazić, iż można sięgnąć po jeszcze trudniejsze i jeszcze głębsze zagadnienia z tym samym zacięciem i naturalnością. Dziś ma na koncie kolejne tytuły i coraz więcej czytelników. Wśród jej książek znajdziemy między innymi: „Jak usunąć wujka z podłogi? Zawód: sprzątanie po zgonach”.– o ile źle się posprząta po zgonie, to taki „wujek” będzie dalej rozkładał się na podłodze – mówi Małgorzata bez owijania w bawełnę. Ale to nie makabra jest dla niej najważniejsza. – Druga strona sprzątania funeralnego to znieczulica, która panuje u nas w Polsce. Starsi ludzie bardzo często umierają sami w domu. Ich dzieci są poza miastem, poza krajem, a ci ludzie zostają pozostawieni sami sobie. Często te osoby przestają interesować społeczeństwo. Nie zauważamy, iż pan, który zawsze chodził do sklepu, nagle się nie zjawia - dodaje.Węglarz uderza prosto w to, co chcemy ignorować. W swoich książkach – takich jak „Wszystko, co powinieneś wiedzieć zanim umrzesz”, „Mamy trupa i co dalej. Od umierania do pochowania”, „Popsute zabawki” czy „Umrzesz dla mnie” – przygląda się śmierci z różnych stron. Z jednej – jako wydarzeniu biologicznemu, z drugiej – jako zjawisku społecznemu, tabu, lękowi, który paraliżuje i odcina nas od rozmowy, od refleksji, od przygotowania się na coś, co przecież przydarzy się każdemu.– To, co mnie fascynuje w śmierci, to jak ludzie na nią reagują. Wzbraniają się rękami i nogami, a przecież to i tak nieuchronne. Nie wiemy, jak się zachować, gdy ktoś nam umrze. Jak poradzić sobie z żałobą – opowiada.Książka „Mamy trupa i co dalej” to w jej oczach coś więcej niż poradnik. To mapa po labiryncie emocji, formalności i społecznego milczenia.W świecie pełnym filtrów, ładnych obrazków i szybkich odpowiedzi, Małgorzata wybiera drogę pod prąd. Publikuje także na TikToku, gdzie spotyka się z krytyką: iż temat za ciężki, iż nie wypada, iż jest „za młoda” i „za bardzo kobietą”, by zajmować się czymś tak poważnym.– Zdarzają się krytyki, iż te tematy są niewłaściwe, bo jestem kobietą i kobieta o takich rzeczach nie powinnam pisać. Absurdalne jest to, iż w sieci bez oporów udostępnia się zdjęcia zwłok po tragediach, a moje książki budzą niepokój tylko dlatego, iż nazywam rzeczy po imieniu. Przecież ci ludzie, których zdjęcia udostępniają media społecznościowe, byli czyjąś matką, ojcem, bratem. To jest straszne – iż takie treści generują miliony odsłon, a rozmowa o umieraniu przez cały czas uchodzi za temat tabu - zauważa.Pisarka nie zamyka się tylko w jednym nurcie. Jej najnowsze dzieło opowiada o dzieciach z XIX wieku – i znów, choć temat trudny, nie brakuje tu empatii, reporterskiej precyzji i odwagi. Tak było też w przypadku książki „Starzy ludzie nie istnieją” – projektu, do którego, jak sama mówi, długo dojrzewała.– Lubię obserwować ludzi, dostrzegać, jak jedni reagują na drugich. W tramwaju zobaczyłam, jak bardzo starszych ludzi się ignoruje. Dziś coś się zmienia – widać seniorów w reklamach biżuterii – ale w 2021 roku, gdy pisałam tę książkę, to jeszcze było rzadkością. Starość, podobnie jak śmierć, budzi dyskomfort. A przecież to część życia. Chciałam też pokazać, jak wygląda starość w Polsce. Bo to nie jest piękny obrazek – ale są też piękne inicjatywy. I nadzieja - dostrzega pisarka.Wszystkie jej książki łączy jedno: dążenie do prawdy i szacunek do czytelnika.– Jako pisarka czuję się trochę jak naczynie, przez które przelewają się historie. Jestem wdzięczna, iż mogę je opowiadać. Chciałabym, żeby po mnie zostały dobre historie i odpowiedzi. Żeby moje książki były zarówno rozrywką, jak i wsparciem. A przede wszystkim – godne zaufania. Wszystko, co w nich jest, zostało przeze mnie dokładnie sprawdzone - mówi Małgorzata Węglarz.Na pytanie, nad czym teraz pracuje, odpowiada tajemniczo...– Nie mogę jeszcze zdradzić szczegółów, ale będzie to reportaż. Mam nadzieję, iż równie interesujący, co poprzednie.Jedno jest pewne: Małgorzata Węglarz to głos, który nie boi się mówić o rzeczach, które zbyt długo były przemilczane. A jej książki – to nie tylko literatura. To lustro, w którym każdy z nas może dostrzec coś o sobie.