PLAY-OFF: Relacja z meczów Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – GKS Tychy (1:1)

gkstychy.info 1 tydzień temu

Tyszanie awansując do półfinału stali się drużyną, do której wszyscy nabrali respektu, drużyną, która jest na ustach całej koszykarskiej Polski. Czy sprawili niespodziankę? Chyba po meczu w Tychach można rozwiać te wątpliwości. Jadąc do Bydgoszczy każdy koszykarski kibic zastanawiał się co wydarzy się w hali Astorii. W sobotni wieczór rozpoczęło się pierwsze spotkanie półfinałowe. Miejscowi bardzo ostrożnie zaczęli swoje spotkanie, wręcz bojaźliwie bo nie prezentowali swojego stylu gry z sezonu zasadniczego. Tyszanie jakby zdziwieni postawą Astorii, która grała dosyć przeciętnie jak się później okazało, nie wierzyli, iż mogą powtórzyć sukces z Krosna. Dopiero w drugiej kwarcie postanowili zatrzymać Astorię, która prezentowała słabą skuteczność oraz nie wystrzegała się strat i błędów. I to tyszanie w lepszych nastrojach schodzili do szatni z myślą, iż taką Astorię, przy odrobinie szczęścia i zaangażowania mogą odprawić z kwitkiem. Bardzo niepewnie zaczęła się druga połowa. Oba zespoły nie wystrzegały się błędów, z większą łatwością powiększali swoje konta punktowe co sprawiło, iż wynik nie był nadal otwarty. Dopiero czwarta kwarta przyniosła rozstrzygnięcie meczu, które i tak przez cały mecz wisiało nad głowami koszykarzy GKS. Astoria biła głową w mur. Im bardziej szukała sposobu na tyszan tym bardziej zakopywała się w swoich poczynaniach. GKS skrzętnie to wykorzystywał zwłaszcza na linii rzutów wolnych stopniowo zmierzając do pewnego w tym dniu zwycięstwa. GKS prowadzi po pierwszym dniu 0:1. Czy przez cały czas można mówić o niespodziankach?

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – GKS Tychy 61:71 (19:13, 10:18, 20:18, 12:22)

GKS Tychy: Kamiński 17, Nowakowski 14, Szmit 14, Koperski 12, Walski 6, Zmarlak 3, Duda 2, Samiec 2, Węgrowski 1.

Niedzielne spotkanie było przysłowiowym nożem na gardle Astorii Bydgoszcz jakby mieli bronić się przed spadkiem z ligi a to przecież playoff. Tyszanie przez cały czas bez Sebastiana Bożenko wyszli na parkiet by zmienić nieco swoją postawę z dnia poprzedniego. Czy było to inne spotkanie? Niestety nie. Można by powiedzieć „kopiuj wklej” z soboty. Bardzo przeciętnie grająca Astoria i tyszanie niemogący uwierzyć i wykorzystać tego, iż mają miejscowych na talerzu. Taki brak wiary sprawił, iż spadła skuteczność do zera i miejscowi pomimo słabej postawy odskoczyli do przerwy na osiem punktów. Oczywiście patrząc na styl gry tyszan Astoria nie mogła być niczego pewna. Po wyjściu z szatni koszykarze Astorii zastanawiali się czym zaskoczą ich koszykarze GKS. Czy byli zdziwieni? Raczej nie. Tyszanie niczym szczególnym nie zaskoczyli, miejscowi poprawili skuteczność zwłaszcza Filip Małgorzaciak, który w 90 sekund rozstrzygnął chyba już losy spotkania. Musiałby stać się cud, żeby Astoria dała sobie wydrzeć chyba łatwe zwycięstwo. Tyszanie nie mając nic do stracenia w czwartej kwarcie ruszyli do ostatniej próby zmiany wyniku. I choćby zbliżyli się do Astorii na dziesięć punktów jednak nie chwycili byka za rogi dając stratę oraz zatrzymując swoje konto punktowe do końcowej syreny. Teraz rywalizacja przenosi się do Tychów co oznacza, iż czekają nas arcyciekawe pojedynki przy Piłsudskiego.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – GKS Tychy 74:58 (17:19, 16:6, 30:14, 11:19) GKS Tychy: Kamiński 15, Koperski 11, Samiec 9, Nowakowski 7, Szmit 7, Duda 4, Zmarlak 3, Walski 2, Węgrowski 0, Danielak 0.

Idź do oryginalnego materiału