PGE GiEK Skra Bełchatów do potyczki z suwalczanami przystępowała jako czwarty zespół tabeli, ale jednocześnie tuż po niespodziewanej porażce z Energa Treflem Gdańsk i to w stosunku 0:3. Żółto-Czarni mieli więc za co się rehabilitować przed własną publicznością, choć generalnie trudno przyczepić się do dotychczasowej postawy podopiecznych Krzysztofa Stelmacha, bo zarówno sama gra, jak i 24 wywalczone punkty, robią wrażenie na wszystkich ekspertach i komentatorach siatkarskiej rzeczywistości w Polsce. Ślepsk Malow Suwałki wygrał zaledwie 2 z 11 potyczek na parkietach PlusLigi w okresie 2025/2026 więc faworyt wtorkowego starcia był oczywisty. Jak z tej roli wywiązali się Grzegorz Łomacz i spółka?
Pierwszy set nie rozpoczął się po myśli Skry, bo już na samym początku goście odskoczyli na trzy oczka (0:3), a w połowie dystansu prowadzili choćby sześcioma oczkami (7:13). Przy stanie 17:21 wydawało się, iż premierowa odsłona nie jest już do uratowania, ale wtedy bełchatowianie wskoczyli na wyższy poziom i doprowadzili do remisu (21:21). Ostatecznie o losach inauguracyjnej partii decydowała gra na przewagi, w której minimalnie lepsi okazali się przyjezdni (25:27).
Druga partia to już prawdziwy popis siatkarzy z naszego miasta, którzy zagrali niemal bezbłędnie i zdeklasowali przeciwnika, gwałtownie sprowadzając go na ziemię. Już sam wynik mówi w zasadzie wszystko o przebiegu tego seta (25:14). Największy progres Skra zanotowała w ataku, wskakując z 43% na 62%.
Trzecia odsłona to kontynuacja dobrej gry dziewięciokrotnych mistrzów Polski, choć w połowie seta wynik był jeszcze na styku (12:13). W drugiej części partii Skra pokazała większą dojrzałość i kulturę grę, dzięki czemu przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ogromna w tym zasługa Daniela Chitigoia oraz Antoine Pothrona, którzy kończyli niemal każdą posłaną do nich piłkę.
Czwarty set nie pozostawił złudzeń, kto był tego dnia zespołem zdecydowanie lepszym. Bełchatowianie ponownie wypracowali sobie przewagę w środkowej fazie partii (od 9:9 do 18:12) i ostatecznie zwyciężyli różnicą aż dziewięciu oczek (25:16) i 3:1 w całym spotkaniu, odnosząc tym samym dziewiąte zwycięstwo w okresie 2025/2026 i ósme za trzy punkty. O tyle istotne, iż gwarantujące miejsce w ćwierćfinale krajowego pucharu.
Statuetkę MVP dla najlepszego zawodnika spotkania otrzymał rozgrywający i kapitan PGE GiEK Skry Bełchatów, Grzegorz Łomacz. My chcielibyśmy docenić środkowego Michała Szalachę, który zapisał na swoim koncie aż 15 punktów (10/12 w ataku, 4 bloki, 1 as), ale na słowa uznanie zasłużyli tak naprawdę wszyscy gracze, bo był to naprawdę dobry mecz Żółto-Czarnych.
PGE GiEK Skra Bełchatów - Ślepsk Malow Suwałki 3:1 (25:27, 25:14, 25:21, 25:16)
Już w najbliższy piątek (19 grudnia o godzinie 20:00) zespół PGE GiEK Skry Bełchatów zagra na wyjeździe z PGE Projektem Warszawa w swoim ostatnim meczu przed Świętami Bożego Narodzenia. Już po nich, ale jeszcze w starym roku, Żółto-Czarnych czeka jeszcze najprawdopodobniej spotkanie w ramach ćwierćfinału TAURON Pucharu Polski, do którego awans wywalczy sześć najlepszych ekip pierwszej rundy fazy zasadniczej rozgrywek PlusLigi.















