PlusLiga: PGE GiEK Skra Bełchatów rozbita w Gdańsku

2 godzin temu

Podopieczni Krzysztofa Stelmacha do konfrontacji z „Gdańskimi Lwami” przystępowali po wygranych za komplet punktów z Aluron CMC Wartą Zawiercie (3:1) i Barkomem Każany Lwów (3:1) i jako trzeci zespół tabeli z szansami na objęcie fotela lidera. Bełchatowianie mogli zapewnić sobie też awans do ćwierćfinałów TAURON Pucharu Polski 2026, w których zagra sześć najlepszych ekip PlusLigi po pierwszej rundzie fazy zasadniczej.

My bardzo dobrze pracowaliśmy w miesiącach przygotowań i teraz ta praca odpłaca. Poznaliśmy się, my jako sztab z zawodnikami i teraz wszyscy grają za jednego, a jeden za wszystkich. Mam nadzieję, iż ta forma, która jest, bo zawodnicy są w bardzo dobrej i mocnej formie, będzie trwała długo – mówił po postawie zespołu trener Stelmach.

Choć Energa Trefl Gdańsk zajmowała dopiero ósme miejsce w tabeli i miała na koncie aż o dziewięć punktów mniej od PGE GiEK Skry Bełchatów, to nikt nie zamierzał lekceważyć tego rywala. Byłoby to zresztą głupotą, bo ekipa Mariusza Sordyla na własnym parkiecie pokonała ostatnio drużyny Aluron CMC Warty Zawiercie i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle po pięciosetowych bojach. Jak przebiegało czwartkowe starcie?

Większość ekspertów i komentatorów siatkarskiej rzeczywistości spodziewała się zażartej rywalizacji i choćby podziału punktów po pięciosetowej bitwie, a skończyło się na trzech setach!!! To ewidentnie nie był dzień siatkarzy z Bełchatowa, którzy popełnili aż 27 błędów własnych, nie licząc tych popełnionych w przyjęciu, i w konsekwencji nie byli w stanie wygrać choćby honorowej partii. Pisząc krótko, byliśmy świadkami powtórki koszmaru z Podpromia.

Pierwsza partia rozstrzygnęła się w samej końcówce, bo do stanu 16:18 z perspektywy bełchatowian jeszcze wszystko mogło się zdarzyć. Ale wówczas z kapitalnej strony pokazali się Piotr Nowakowski oraz Tobias Brand. Ten ostatni posłał na drugą stronę siatki aż trzy asy serwisowe i skończyło się wynikiem 17:25.

W drugiej partii walka była naprawdę zażarta, o czym świadczył remis 22:22, ale w samej końcówce Skra znowu nie sprostała przeciwnikowi. Najpierw zagrywkę popsuł Michał Szalacha (22:23), następnie wprowadzony przez trenera Stelmacha na atak Bartosz Krzysiek, kończący dotychczas wszystkie ataki (5/5), wyrzucił piłkę w aut (22:24), a w kolejnej akcji został wyblokowany, a bełchatowianie skontrowani (22:25).

Trzeci set t podobna historia. Do stanu 21:21 wszystko wyglądało nieźle, ale później pojawiło się dotknięcie siatki (Szalacha), blok Nasewicza na Chitigoiu, wyblok Nowakowskiego na środki i kontra Piotra Orczyka, a ostatniego gwoździa do trumny wbił najlepszy zawodnik spotkania, przyjmujący Tobias Brand, który zaserwował asa serwisowego obok bezradnego Antoine Pothrona.

Energa Trefl Gdańsk – PGE GiEK Skra Bełchatów 3:0 (25:17, 25:22, 25:21)

Jeszcze w bieżącym roku kalendarzowym siatkarze z naszego miasta rozegrają trzy mecze o ligowe punkty. Te najbliższe 16 grudnia (wtorek) u siebie ze Ślepskiem Malow Suwałki oraz 19 grudnia (piątek) na wyjeździe z PGE Projektem Warszawa.

Idź do oryginalnego materiału