Podopieczni trenera Krzysztofa Stelmacha do pojedynku z warszawianami przystępowali po efektownym zwycięstwie nad Ślepskiem Malow Suwałki, którym zapewnili sobie miejsce w czołowej szóstce tabeli na półmetku sezonu zasadniczego. Było to o tyle istotne, bo właśnie sześć ekip z elity zagra w ćwierćfinałach TAURON Pucharu Polski, które wstępnie zaplanowano na ostatni tydzień w 2025 roku.
W tym gronie poza bełchatowianami będzie między innymi zespół Projektu Warszawa, który przed bezpośrednim starciem z Żółto-Czarnymi miał na koncie o o dwa punkty mniej ale też zaległe spotkanie do rozegrania. Dodatkowego smaczku piątkowej rywalizacji dodawał fakt, iż barwy zespołu ze stolicy reprezentują byli gracze Skry – Karol Kłos, Bartosz Bednorz i Jakub Kochanowski.
Inauguracyjna odsłona wyjazdowego meczu PGE GiEK Skry Bełchatów z PGE Projektem Warszawa od początku nie układała się po myśli Żółto-Czarnych, którzy przegrali trzy pierwsze akcje (0:3). najważniejsze okazało się jednak późniejsze ustawienie z Janem Firlejem na zagrywce. W krótkim czasie z dwupunktowej straty (7:9) zrobiła się aż siedmiopunktowa (7:14). Skra była słabsza od stołecznego rywala praktycznie w każdym elemencie siatkarskie rzemiosła, a największą różnicę było można dostrzec w polu zagrywki.
Druga partia była już zdecydowanie bardziej zacięta i pełna zwrotów akcji. Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, ale żadna z ekip nie była w stanie odskoczyć od rywala na więcej niż dwa oczka. W końcówce Skra prowadziła już 23:21, ale za sprawą kapitalnych zagrywek Kochanowskiego to drużyna gospodarza miała pierwszą piłkę setową (23:24), ale jej nie wykorzystała i byliśmy świadkami gry na przewagi. W tej swoistej dogrywce lepsi okazali się siatkarze z Warszawy (29:31). Ojcem tego zwycięstwa był „Kochan”, który zdobył ostatnie punkty. Pierwszy blokiem na El Graouim, który zastępował Antoine Pothrona, a drugi atakiem na kontrze, która narodziła się po nieporozumieniu Łomacza z Szymurą. Szkoda niewykorzystanej szansy.
Trzeci set był równie interesujący jak ten poprzedni. Na jego początku trener Stelmacha sięgnął po strategiczną rezerwę, wprowadzając na boisko chorującego ostatnio Antoine Pothrona. Francuski przyjmujący w samej końcówce posłał na drugą stronę siatki dwa asy serwisowe i poprowadził swoich kolegów do wygranej w stosunku 25:20. Wcześniej byliśmy świadkami zaciętej rywalizacji (18:18). Skra na dwupunktowe prowadzenie wyszła w samej końcówce po asie Bartłomieja Lemańskiego (20:18).
Czwarta część piątkowej konfrontacji Skry z Projektem do złudzenia przypominała pierwszą partię. Bełchatowianie nie potrafili poradzić sobie z potężną zagrywką Linusa Webera i zrobiło się 4:9. Tej pięciopunktowej straty Żółto-Czarni nie byli w stanie odrobić, choć ambitnie walczyli i po serii dobrych zagrań Michała Szalachy zbliżyli się na dwa oczka (10:12), a chwilę później choćby na dystans jednego (12:13). Końcówka należała jednak do warszawian i koniec końców PGE GiEK Skra przegrała czwartego seta 18:25 i całe spotkanie 1:3, ponosząc czwartą porażkę w sezonie.
PGE Projekt Warszawa – PGE GiEK Skra Bełchatów 3:1 (25:14, 31:29, 20:25, 25:18)
Siatkarze PGE GiEK Skry Bełchatów na plusligowe parkiety powrócą tuż po Nowym Roku, dokładnie w niedzielę 4 stycznia, kiedy to rozegrają na wyjeździe rewanżowe spotkanie z Indykpolem AZS Olsztyn. Wcześniej, w okolicach 28 grudnia, Żółto-Czarnych czeka jeszcze ćwierćfinał TAURON Pucharu Polski. Szczegóły tego pojedynku, czyli rywala i dokładny termin, poznamy najprawdopodobniej 23 grudnia późnym wieczorem.












