Pochwała otyłości jest zwyczajnie rzecz biorąc zyebana i szkodliwa.

pokolenieikea.com 11 miesięcy temu

Dzisiaj opowiem wam dwie historie. Obie o grubych kobietach. Czy jeszcze mogę napisać gruby, o kimś kto jest gruby, czy to już będzie uznane za potwarz, spluniecie w twarz i niebywałe wykroczenie?

Czy chudzi powinni się zrzucać na miejsca w samolocie dla grubych?

Pierwsza historia jest o kanadyjce Jae’lynn Chaney, lat 26, która domaga się darmowych miejsc w samolotach dla grubych. A adekwatnie megagrubych.

Jae’lynn Chaney jest blogerką, która razem ze swoim prawie tak samo otyłym facetem (Jacob Ard) lata często po świecie. I pokazuje jak trudno jest im się wcisnąć do samolotowej łazienki. Gdzie maks tego, co można zrobić, to lać w niej na stojąco. Kiedy jest się kobietą, to nieco trudne, nieprawdaż? Aha – czy wspomniałem, iż Jae’lynn ma rozmiar 6XL? To wspominam. Ja jestem coś między M a L. I na pokładzie większości samolotów jest mi ciasno. A jakby Jae’lynn siadła obok mnie to nie mógłbym oddychać.

Dziś w liniach lotniczych działa to tak, jak w American Airlines. o ile pasażer wystaje poza swoje miejsce co najmniej o jeden cal (2,54 cm) poza podłokietnik musi wykupić dodatkowe miejsce. A nie każdą otyłą osobę na to stać. Stąd też petycja Jae’lynn, którą podpisały dziesiątki tysięcy osób. Czyli iż chudzi powinni zrzucać się na darmowe miejsca w samolotach dla grubych.

– Nie wstydź się poprosić o przedłużenie pasa w samolocie– radzi na swoim blogu. – Wiele osób takich jak my, ich używa.

Jae’lynn Chaney – Instagram

Jae’lynn zawsze była otyła. Ale kilka lat temu mieściła się w 2XL. Zachorowała jednak na PCOS czyli zespół policystycznych jajników (cierpi na to ponoć co piąta kobieta). Przy tej chorobie występują zaburzenia metaboliczne i hormonalne. Jae’lynn przytyła w momencie 45 kilo. Kiedy wchodzi do samolotu, a lata bardzo często, słyszy czasami, iż jej waga może spowodować katastrofę lotniczą.

I, co tu kryć, każdy ma nadzieję, iż nie usiądzie obok niej.

Jae’lynn mówi: „Nie skupiam się w tej chwili na utracie wagi. Jestem bardziej skupiona na tym, co sprawia, iż moje ciało czuje się dobrze i co sprawia mi radość.” Jae’lynn chce pokazać, iż ciała o różnych rozmiarach i możliwościach są równie wartościowe jak te, które wpisują się w normy społeczne piękna. Bo „ciała się zmieniają i wahają się z czasem”, a ważne jest, aby „kochać i akceptować nasze ciało na każdym etapie życia”.

Czy gdy ważysz 80 kilo to możesz wystartować w konkursie piękności?

A teraz historia numer dwa: Jane Dipika Garrett, lat 23, która jest aktualną miss Nepalu. I ja ją bardzo szanuję i zaraz to wyjaśnię. Bo to jest twarda dziewczyna, która nie bała się stanąć naprzeciwko dziewczyn chudszych o połowę. I powiedzieć w ten sposób wszystkim dookoła: srajcie się. Jane Dipika Garrett waży nie 55 kilo, tylko 80 kilo i to przy wzroście 170 cm. Właśnie reprezentowała swój kraj na Miss Universe 2023 i znalazła się w gronie 20 najlepszych półfinalistek.

Jane Dipika Garrett. Instagram

To pierwszy przypadek, gdy uczestniczka o większych rozmiarach dostała się do półfinału. I w tym momencie wiele osób zacznie sobie robić heheszki, albo otwarcie kpić. Bo co ona tam robi?? Wiadomo przecież, iż to jest konkurs dla nierealnie pięknych misek, chudych jak wyżeł. A najbardziej zbijać się z niej nie będą faceci, ale kobiety. Bo łamie społeczną normę, bo powinna (!) czuć się gorsza, a ona wzięła swoją dupę w troki i poszła na wybieg. I jeszcze grubą dupę, choćby grubszą niż moja!!

Ale…

Są kobiety, które nigdy, mimo największych starań, nie będą spełniać obecnych kanonów piękna. Są kobiety, które borykają się z ze zmianami hormonalnymi, zaburzoną homeostazą organizmu. I mogą się katować, biegać, pływać, głodzić się i zawsze będą mieć nadwagę.

Jane Dipika Garrett to ukłon w ich kierunku.

Nie ma takiego miasta Londyn, nie ma czegoś takiego jak jo-jo

Owszem, jak głosi stare powiedzenie, lepiej być chudym niż grubym, bogatym niż biednym, mieć dużego ptaka zamiast małego i klasę zamiast jej braku. Tak tylko zauważę, iż to bardzo dobra pora, aby nie wpierxxxalać się innym w życie. Jak ktoś ma 70 lat, waży 90 kilo przy wzroście 160 cm, zakłada na siebie dwuczęściowy kostium, bo lubi plażing, to chxxj ci do tego, panie kolego. jeżeli ktoś chce być modelką, mimo iż większość świata się krzywi i mówi, iż jak to, iż nie wypada, to ja przypomnę tylko, iż nadwagę ma 68 proc. mężczyzn i 53 proc. kobiet w Polsce.

I tak rozumiem ruch body positive. Kiedy nie wytykasz drugiej osobie:

Gruba Berta.

Gruba dupa.

Gruba foka.

Gruba pyra.

A 27 proc. chorych na otyłość zostało nazwanych „świnią”, „lochą” lub „tucznikiem”.

Albo kiedy doktorzy internetu radzą jakiejś kobiecie z poziomu kanapy, iż mogłaby schudnąć kilka kilo. A tak w ogóle to „przestań żreć i rusz dupę, gruba świnio”. Tyle, iż według współczesnej wiedzy medycznej nie da się tylko dzięki samej diecie i ruchowi skutecznie wyleczyć osoby otyłej. I żaden próg zwalniający przy lodówce tu nie pomoże. Kojarzycie efekt jo-jo? To nie jo-jo. To nawrót choroby.

Na dietę to mogę pójść ja, jak chcę dopakować dwa kilo mięśni, albo dorzeźbić bardziej sześciopak. I zastanawiać się wtedy ile ćwiczeń, ile białka i ile aerobów. Osoba otyła potrzebuje indywidualnego leczenia, które potrwa lata. Deficyt kaloryczny i dopasowane ćwiczenia, to tylko dwa z wielu elementów. Bo ich mózgi cały czas wyją: JEŚĆ.

Otyłość jest chorobą. Śmianie się z chorego jest równie mądre, jak gra w dupniaka, którą widziałem, będąc we Lwowie. Kolo podchodził do drugiego i z całej siły walił go wielkim pasem w dupę. A później się zmieniali.

Tyle, iż przy tej zabawie walą wszyscy, a cierpi jedna osoba.

Gruby wie, iż jest gruby. Słyszał to wielokrotnie i się tego zwykle wstydzi. Poniżanie otyłych kobiet nie jest bohaterstwem, jest frajerstwem. Każdy z nas zbrzydnie. Również ja.

Każdy z nas się zestarzeje. Każdy z nas będzie miał radiową urodę. I to raczej szybciej, niż później. Czy ktoś jest gruby czy chudy, ze zwisającymi cyckami, czy zakazanym ryjem, każdy ma prawo do szczęścia. Nie wszyscy są modelami i modelkami.

Miłość nie liczy kilogramów, nie mierzy idealnych łuków, nie sprawdza, czy uda mają dwa centymetry za dużo, czy za mało. Dla jednego nos będzie ‘garbaty’, dla drugiego ‘cudownie krzywy’. Niedoskonałe ciała też są grzechu warte, zwłaszcza, iż wszyscy jesteśmy niedoskonali.

Ale też jest druga strona tego medalu.

Taka po której parę osób się wkurwi.

Czy pozwalanie dzieciom na obżarstwo jest body positive, czy nie?

Tutaj chciałbym zahaczyć o jeden moment sprzed dwóch tygodni. Mam z matką rytuał. Co sobota idziemy do kawiarni w Kombinacie. Tak więc, stoję w kolejce po kawę. Przede mną trzy dziewczynki, może 12, może 13 lat. Każda waży ze 20 kilo za dużo. Są otyłe. Są w cholerę otyłe (czytaj: w cholerę chore). Ale zamawiają po wielkim deserze oreo wanilia. A do tego klasyczną czekoladę na gorąco przystrojoną wielkim kleksem bitej śmietany. Pierwsza moja myśl: gdzie są, kurwa, ich rodzice? W Maku? Czy w KFC?

I teraz niech ktoś mi odpowie na pytanie, czy pozwalanie tym dziewczynkom na takie obżarstwo pozostało body positive, czy już nie? Powinniśmy na to pozwalać, czy wręcz przeciwnie?

Kobieta, która pisze na Insta „dodałam kolejne zdjęcie, znowu czytam, iż jestem wielorybem”, zwykle szuka atencji. Bo wie, iż jej zaokrąglone kształty są sexi. I mężczyźni o niej marzą. A iż przy okazji wybrzmią standardowe formułki o złym patriarchacie, który gnębi kobiety mające fałdki i rozstępy, no cóż. To w końcu kobiece magazyny narzucają standardy wagi i wyglądu, a wszyscy jesteśmy hipokrytami.

Ale: pochwała otyłości jest zwyczajnie rzecz biorąc zjebana i szkodliwa.

Nie, nie jest w porządku, iż spora część dzieci w Polsce ma nadwagę, a za moment będzie otyła. Nie, nie jest wyłącznie jego, czy jej sprawą, iż na liczniku jest 50 kilo za dużo. I to nie jest piękne. To jest groźne. Kilkanaście milionów Polaków choruje na nadciśnienie. Połowa dlatego, iż są otyli.

Jesteś kobietą, masz BMI powyżej 35? To będziesz mieć cukrzyce. Proste. Rozwalone stawy biodra, endoprotezy, to wszystko skutki otyłości. Jedna piąta nowotworów? Otyłość. Kolejki u lekarzy specjalistów? To w sporej części powikłania otyłości. I taka osoba robi rajd po kardiologach, ortopedach, neurologach, blokując miejsca innym i wszędzie jej mówią, iż trzeba zrzucić 20, 30 czy 40 kilo.

Czy zrzuci? Ni chuja. Domaga się cudownej pastylki, która wszystko załatwi, albo zastrzyku w kolano, który nagle sprawi, iż z powrotem zacznie się latać. Owszem, przez dwa miesiące będzie lepiej. A później dokładnie tak samo. Otyłość jest poważną chorobą przewlekłą. Jak już do niej dojdzie, to jej wyleczenie jest cholernie trudne. I nie ma na to sposobu.

Nie można jej lekceważyć.

Nie można jej akceptować.

I to nie jest fatfobia.

To nie jest dyskryminacja.

To nie jest ableism.

Po prostu świat, w którym otyłość uchodzi za coś innego niż chorobę, to świat w którym wielką kasę trzepią koncerny farmaceutyczne (Ozempic, Rybelsus, Wegovy, Trulicity, Saxenda, Mounjaro – tak to przełom, tak wiele osób będzie je brała do końca życia).

To świat przedwczesnych śmierci, tragedii życiowych i mnóstwa kompleksów. Bo nikt tak się nie wstydzi swojego ciała, jak gruby. A żyjemy w czasach epidemii otyłości. Równie groźnej, jak covid.

Z chorych nie należy się śmiać. Ale chory powinien się leczyć. Leczyć nie objawy, ale skutki choroby. Jak komuś upierdoliło nogę, to jest po prostu bez nogi. Nic z tym nie zrobi. Natomiast gruba/gruby ma jednak pole manewru.

Ktoś sobie wyobraża sytuację pod tytułem: złamałem nogę, a teraz spokojnie zaakceptuję swoje złamanie, niech się zrośnie tak jak chce, bo wszystkie ciała są piękne?

Lecimy dalej: nie ale choroby serca, zaakceptuj to. Nie ale raka: zaakceptuj to.

Czy alkoholikowi mówi się: walnij sobie seteczkę, tak ślicznie wyglądasz najebany? Nie. A osoba otyła słyszy to coraz częściej.

Tymczasem trzeba brać odpowiedzialność za swoje zdrowie.

Chcesz dostawać powiadomienia o nowych notkach?

Chcesz więcej takich opowieści?

To zamów sobie moją nową książkę ROMAN(S)

https://www.empik.com/roman-s-piotr-c,p1326826985,ksiazka-p

https://www.legimi.pl/ebook-roman-s-c-piotr,b921640.html

https://www.storytel.com/pl/pl/authors/307345-Piotr-C

Audiobooka czyta Filip Kosior.

Wolisz żałować, iż coś zrobiłeś, czy żałować, iż tego nie zrobiłeś?
Idź do oryginalnego materiału