
Tego wieczoru krakowskie czapki z pawimi piórami i mołdawskie kapelusze zatańczyły razem. W przedostatni dzień 32. Święta Dzieci Gór na scenie nowosądeckiego amfiteatru spotkały się dwie kultury, które więcej łączy, niż dzieli. Wzruszająca opowieść o szacunku i dzieciństwie zanurzonym w tradycji poruszyła publiczność do łez.
Szacunek zaczyna się od uśmiechu
Wieczorne widowisko rozpoczęli prowadzący – niezawodni ciocia Hania i wujek Patryk, którzy ogłosili czwartek dniem szacunku. Szacunek – do starszych, do własnych korzeni, ale też do inności i różnorodności – to filar tego międzynarodowego festiwalu. Przypomniano, iż czasem wystarczy uśmiech lub dobre słowo, by ten szacunek wyrazić.
Na widowni zasiedli m.in. Marek Bzdek – Wójt Gminy Bochnia, Wioletta Nawojowska – Zastępca Dyrektora GCKCziS w Bochni, Mariola Pilch – Radna Gminy Bochnia oraz sołtys Siedlca Beata Kaszewska. Stoisko promujące Siedlec przygotowało tamtejsze Koło Gospodyń Wiejskich z Agatą Dziurdzią na czele. Do wydarzenia dołączył także Jan Łosakiewicz – Prezydent Polskiej Sekcji CIOFF.
Siedlec z przytupem – jarmark, ciuciubabka i trzaśnięcie o scenę
Wszystko zaczęło się od wspomnień jarmarków – tych dawnych, jak w Nowym Targu, i tych współczesnych, jak ten pokazany przez MALI SIEDLECANIE. Na scenie pojawiły się dziewczęta w codziennych strojach i chłopcy, którzy próbowali je rozbawić. Była ciuciubabka, wyliczanki, a potem – jak na prawdziwy jarmark przystało – taniec i śpiew. Starsze dzieci wróciły z jarmarku z zabawkami dla młodszych: koniki na patyku, drewniane autka i kurki dziobiące ziarno ucieszyły najmłodszych, a scena zamieniła się w wir kolorów i dźwięków.
Najpierw dziewczęta, potem chłopcy – krakowiacy pokazali, co znaczy taniec z przytupem. Charakterystyczne raz-raz-raz zakończyło każdy układ, a końcówka to już prawdziwy festyn: wspólny śpiew, taniec w kole i przeciąganie liny. Zwykła lina zamieniła się w rekwizyt dobrej zabawy i symbol wspólnoty.
Mołdawska OPINCUTA i… pawie piórka?
Na scenie pojawił się zespół OPINCUTA z Mołdawii. Biel strojów, elegancja ruchów, a na czarnych kapeluszach chłopców… pawie pióra. Przypadek? A może znak, iż tradycje, choć z odległych krajów, mogą mówić wspólnym językiem. W ich występie była dynamika, precyzja i siła. Grupa młodsza w słomkowych kapeluszach tańczyła z dziecięcą energią, starsi – z dumą i sceniczną klasą. Nie zabrakło solowych popisów: fletnia Pana, skrzypce, akordeon – a potem taneczny finał z mocnym tupnięciem i ukłonem.
Krakowiacy wracają i oddają scenę z godnością
Po gościach z Mołdawii na scenę wrócili młodzi krakowiacy, by pokazać oberka, krakowiaka i poleczkę. Tańcem oddali przestrzeń sceny Mołdawianom, a przy tym – jak na prawdziwych gospodarzy przystało – z dumą pokazali kierunek tańca, wznosząc dłonie w górę.
To był wieczór, w którym symbole – jak pawie piórka – łączyły światy. A to przecież istota tego festiwalu: wspólnota mimo różnic, duma z tradycji i dzieci, które w tanecznym rytmie uczą nas, jak szanować siebie i innych.
Więcej zdjęć z tego niezwykłego dnia można znaleźć na stronie internetowej ŚWIĘTA DZIECI GÓR.
tekst: Kamil Cyganik
fot. Kamil Bańkowski