Mistrzowie jesieni czyli LZS Domaszkowice uzbierali 37 punktów i od drugich w stawce Czarnych Otmuchów mają ich trzy więcej, a od trzeciego MKS-u Gogolin już siedem (pełne zestawienie TUTAJ). Tutaj również liderowi będzie o tyle łatwiej, iż dwóch z trzech najważniejszych rywali ugości na swoim boisku. Ba, gospodarzem będzie łącznie w dziewięciu meczach na 15.
Z kolei za podium są KS Twardawa (29), Polonia Prószków-Przysiecz (27) i Skalnik Gracze (26), a doskoczyć do nich próbuje Union Ujazd (23).
Za to dolna część tabeli pozostało bardziej spłaszczona niż „na północy”. Jakby nie było już 13. lokata oznacza na ten moment degradację, a siedem ekip z miejsc 8-14 dzieli w połowie sezonu zaledwie pięć punktów! Ósma w zestawieniu Victoria Żyrowa, tak jak dziewiąty LZS II Starowice Dolne mają ich na koncie po 20. A po 15 uzbierały będące tuż „nad kreską” LZS Racławiczki i tuż „pod” Pogoń Prudnik oraz GKS Głuchołazy (mecz zaległy), a pomiędzy nimi są jeszcze Chemik Kędzierzyn-Koźle (18), Orzeł Branice (16, mecz zaległy).
Wyraźnie odstaje od nich wspomniany Otmęt, który ugrał tylko punkt, ale też wszystko grał na wyjazdach. Mocno w strefie spadkowej usadowił się także Sokół Niemodlin, aczkolwiek sześć „oczek” w trzech listopadowych kolejkach dają pewne nadzieje na przyszłość.
Rozmowa z trenerem LZS-u Domaszkowice
Łukasz Baliński: Trener mistrzów jesieni z grupy 1 mówi, iż oni idą na awans. A jak jest z tym u was?
Wojciech Bajor, trener LZS Domaszkowice: Jeszcze ciężka wiosna przed nami i na razie ani nie potwierdzę, ani nie zaprzeczę. Na razie gramy, tak jak sobie ustaliliśmy przed sezonem z prezesem i zarządem, o jak najwyższe miejsce w tabeli. o ile uda się zrobić awans to świetnie, jeżeli nie, to wielkiej tragedii nie będzie. Nie pompujemy się za mocno, za to mocna zima przed nami i dużo pracy, bo zawsze ta wiosna jest trudniejsza. Mam nadzieje, iż będziemy odpowiednio na to przygotowani.
– Podczas rewanżów będzie o tyle łatwiej, iż dwóch z trzech najważniejszych rywali macie u siebie.
– Mamy choćby większy handicap, bo z 15 meczów łącznie dziewięć gramy w Domaszkowicach. Do tego z przedstawicielami górnej połowy tabeli w większości też, a przecież to zespoły, które potrafią punktować w roli gospodarzy. I one przyjeżdżają do nas. Nam też u siebie gra się lepiej.
– Wspomniał pan o mocnej zimie na boisku. A jaki to będzie okres w gabinetach?
– Jestem po rozmowie wstępnej z osobami decyzyjnymi. Mamy parę nazwisk na celowniku. Czy to pod kątem wiosny czy już 4 ligi. Niemniej będziemy dążyć do tego żeby te wzmocnienia nastąpiły już w zimie. Bo do ewentualnej gry warto przygotowywać się już teraz. Do tego wciąż widzę gdzie mamy braki. Mamy na horyzoncie parę ciekawych nazwisk, delikatne rozmowy już były. Zobaczymy co z tego wyniknie.
– Domyślam się, iż na konkrety za wcześnie, ale czy to będzie bardziej ewolucja czy jednak rewolucja w kadrze?
– Plan i nazwiska mamy, ale jak to się wszystko rozwinie to teraz ciężko powiedzieć. Chcemy dokonać takich zmian, żeby to nie była czysta kosmetyka. o ile kogoś ściągniemy to mają to być piłkarze, którzy będą bili się o pierwszy skład, a o ile się okażą lepsi, to w nim będą. Nie chcemy np. pięciu czy sześciu uzupełnień. Wolimy dwóch, trzech konkretnych graczy, którzy podniosą poziom rywalizacji.
– A jak pan ocenia jesień w kontekście w całych rozgrywek.
– Uważam ligę za bardziej wymagającą niż w poprzednim sezonie. Nie tylko dlatego, iż wszyscy trzej spadkowicze trafili do naszej grupy, choć to już samo o czymś świadczy. Te zespoły, które tu pozostały też nie próżnowały. Dla mnie osobiście to lepiej, bo zawsze fajnie jak się jedzie na wymagający mecz. W którym trzeba walczyć i podnosić swoje umiejętności. Na dole też są interesujące zespoły, które potrafią każdemu napsuć krwi. Może tylko Otmęt Krapkowice na razie się nie obudził… Ale wystarczy popatrzeć choćby na rezerwy LZS-u Starowice, bo te zawsze mogą sięgnąć po chłopców z pierwszej drużyny i mocno powalczyć.