Pogłoski o śmierci książki okazały się grubo przesadzone. Co i gdzie czytają Polacy?

2 miesięcy temu

Główne wnioski płynące z tego raportu mogą naprawdę poprawić humor. Dlatego, iż czytelnictwo w Polsce ma się całkiem nieźle. Z danych wynika przede wszystkim, iż 43 proc. Polaków przeczytało w ubiegłym roku minimum jedną książkę. Wzrosło także zainteresowanie bibliotekami, szczególnie u młodych mężczyzn w wieku 25–39 lat.

Czytelnictwo w Polsce wciąż na topie, ale inaczej szukamy lektur

Zmienia się także sposób szukania informacji o książkach. Coraz większą rolę odgrywa internet, a szczególnie social media. Z danych wynika wprost, iż zdobywamy je m.in. poprzez multimedialne podcasty, vlogi, krótkie filmy czy też wpisy influencerów rekomendujące książki.

Do podbicia wyników przyczyniły się szczególnie serwisy społecznościowe, które umożliwiają czytanie przy pomocy platform, takich jak: BookTok na TikToku, BookTube na YouTube czy też Instagram.

Te dane można porównać z wynikami pomiarów Biblioteki Narodowej w latach 2021 i 2022, kiedy to czytelnictwo książek w Polsce utrzymywało się na poziomie 34 proc. Zmiana jest więc wyraźna. Autorzy tego raportu oceniają, iż do skoku czytelnictwa przysłużył się m.in. wpisany w Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa wymóg, żeby biblioteki były otwarte przez co najmniej połowę sobót w roku.

Kryminał na topie

Raport Biblioteki Narodowej mówi, iż czytają przede wszystkim osoby uczące się i studiujące (68 proc.). W większości to kobiety, które przez cały czas chętniej sięgają po książkę niż panowie (odpowiednio 50 proc. i 36 proc). Inną, stałą już zależnością jest to, iż im starsi respondenci, tym mniej wśród nich czytelników.

W 2023 r. wśród najpoczytniejszych w Polsce książek były: literatura kryminalna, obyczajowo-romansowa, non-fiction (biografie, publicystyka, historia XX wieku) oraz poradniki. Najpopularniejszym źródłem czytanych książek są natomiast zakupy (48 proc.), pożyczanie książek od rodziny, znajomych (29 proc.), prezenty (29 proc.), a także domowy księgozbiór (16 proc.).

Te optymistyczne dane potwierdzają sami zainteresowani. Tych można spotkać m.in. na coraz popularniejszych i ciekawiej organizowanych festiwalach książki w Polsce. Fani dobrej literatury są w stanie przejechać setki kilometrów, by spotkać się z ulubionym autorem: pójść na spotkanie, zdobyć autograf, a szczytem marzeń pozostało zamiana z nim choćby kilku słów.

Okazuje się też, iż dziś już nie wystarczy zaprosić wydawców i zorganizować zwykłe targi książki. Goście tego typu wydarzeń liczą na atrakcje towarzyszące. Między innymi strefy zabaw dla najmłodszych, koncerty, interesujące połączenia literatury z czymś zaskakującym i kreatywnym.

Festiwalowa moda – także w literaturze

Już od kilkunastu lat podobne szlaki przecierają choćby organizatorzy festiwali muzycznych, którzy w walce o uczestników muszą już myśleć nie tylko o doborze topowych wykonawców, ale i o całej otoczce imprezy i licznych bonusach. Często bywa tak, iż na kilkudniowej imprezie muzycznej coś dla siebie znajdą dziś też fani kina, teatru czy dobrej książki. Chodzi o to, by tych propozycji było wiele i było w czym wybierać. I naprawdę wcale nie muszą być jakoś powiązane z tematyką główną wydarzenia.

Czytelnictwo w Polsce – kolejka po autograf do ukochanego autora w Opolu podczas Festiwalu Książki 2024. / Fot. Anna Konopka

Kilka lat temu szeroko komentowano w mediach decyzję organizatora międzynarodowego festiwalu w Gdyni o postawieniu strefy kibica i retransmisji meczu z udziałem Polaków w trakcie koncertu mega gwiazdy rocka. Doszło do tego, iż w pewnym momencie koncertu ludzie masowo przeszli kilka metrów obok, by oglądać mecz.

W związku z tym wielu komentatorów oceniało, iż to absurd wpuszczać sport na festiwal muzyczny i źle to wyszło przed sławnymi rockmanami. Z czasem okazało się, iż to zjawisko dawania dowolności się tylko jeszcze bardziej rozwija. Dlatego dziś nie dziwi już nikogo na przykład strefa mody czy osobna potańcówka w innej wytyczonej strefie na wydarzeniu. Mimo, iż głównym jego punktem programu są koncerty znanych muzyków na wielkiej scenie.

Czytelnictwo w Polsce. Walka o czytelnika pod znakiem rozrywki

Podobne przeobrażenia można zauważyć w eventach literackich, które cieszą się coraz większą popularnością i rozmachem. Przykładem niech będzie choćby opolski Festiwal Książki, który z roku na rok bije rekordy popularności. Przez osiem lat impreza ta znacząco ewoluowała.

Podczas tegorocznej, organizatorzy zaprosili już ponad 120 wystawców (rok temu około stu). Na targach było można już znaleźć nie tylko literaturę polską, ale również anglojęzyczną, niemiecką i czeską. Przez trzy dni na terenie imprezy odbyło się aż 27 wydarzeń towarzyszących. Cel: trafić w gusta odbiorców w różnym wieku.

Były też koncerty muzyków znanych i lubianych, jak Organek i Bokka. A wszystko po to, by ściągnąć jeszcze większą liczbę fanów literatury. Ale nie tylko.

W odpowiedzi na ogromne zainteresowanie w roku ubiegłym, podczas tegorocznego festiwalu w Opolu utworzono osobną scenę dla pisarzy związanych z nurtem Young Adult, czyli autorów książek młodzieżowych. Okazuje się, iż czytanie wśród nastolatek wcale nie jest passe. A raczej odwrotnie – to brak zainteresowania jakąkolwiek książką może być dziś powodem do obciachu w „ekipie”.

Już pierwszego dnia imprezy kolejka do ukochanych autorów ustawiała się od 6 rano! Były w niej m.in. dziewczyny z Kluczborka, Byczyny, Legnicy i Głogowa. Dziennikarkę „O!Polskiej” przekonywały przekrzykując się, iż nie ma nic fajniejszego niż wstać o 4 rano, wsiąść w pociąg do Opola, przeżyć przygodę i zdobyć autograf ukochanej autorki. W ich przypadku była to Vela Szulwińska, autorka „Known from Snow”.

Na zdjęciu od lewej: Magdalena z Piekar Śląskich i Julia z Gliwic z wymarzonymi autografami. / Fot. Anna Konopka

Podobnie jak w roku ubiegłym, niekończąca się kolejka formowała się do Weroniki Marczak, autorki bestsellerowej sagi „Rodzina Monet”.

– Czytamy najchętniej książki Young Adult, czyli młodzieżowe – mówiły nastolatki zaczepione podczas buszowania po stoiskach z nowościami i licznymi promocjami. – To książki, których akcja często dzieje się w liceum albo po prostu dotyczą bliskich nam spraw.

Przekonywały, iż najlepiej, jak tematem jest jakaś przygoda, romanse czy wyjazdy na studia. Bo wtedy z czytania jest naprawdę przyjemność.

– Myśli się wtedy o swoich marzeniach, o tym, co może nas niedługo spotkać – mówiły na zmianę Magdalena Fuchs z Piekar Śląskich i Julia Woźniak z Gliwic, które przyjechały w większej paczce na opolskie targi jako kolejne już w tym roku.

– To nieprawda, iż my młodzi nie czytamy – podkreślały dziewczyny, chwaląc się autografami od Izy Nowaczek czy Julii Kubickiej. – W naszych klasach mnóstwo osób czyta. To jest dziś modne. No, ale wiadomo, iż niektórzy siedzą w komputerach. My w naszej ekipie polecamy sobie książki i o nowościach wiemy najwięcej z social mediów. Albo od ludzi w naszym wieku, którzy promują te książki w sieci.

Odwiedzanie targów książek jest prawdziwym hobby dla Wiktorii Jeske. Do Opola przyjechała z Wałbrzycha z mamą.

– Byłam w tym roku już w Katowicach. Teraz odwiedzam Opole. A kolejny w planie jest Wrocław. Niektórzy jeżdżą na koncerty, ja na festiwale książkowe – opowiadała Wiktoria.

– Czytam dosyć dużo fantasy i romansów. Natomiast tematyka książek młodzieżowych jest tak bogata, iż naprawdę jest w czym wybierać. Moim zdaniem literatura bardziej działa na wyobraźnię niż serial na Netflixie. Zawdzięczam tę pasję mamie i babci, ale zacząć czytać trzeba z dobrą książką. U mnie to był Harry Potter.

Kolejka po autograf do Weroniki Anny Marczak, autorki hitowej Rodziny Monet. / Fot. Anna Konopka

Mama Wiktorii przyznała, iż do czytania córkę zachęcała.

– Złapała bakcyla na tyle, iż potem już nam było głupio czasem odmawiać jej kupowania wciąż nowych książek. Bywało ich naprawdę dużo – śmiała się pani Magdalena. – Musieliśmy dokupić specjalny regał. Teraz tak się umawiamy, iż na danych targach wydajemy tyle i tyle. W Opolu kupiłyśmy już siedem, a jeszcze niedziela…

Czytelnictwo w Polsce. Stary poczciwy papier wciąż w cenie

O tym, iż papier ma się dobrze i na razie go nie przebiją inne nośniki, przekonywało spotkane na targach małżeństwo z Opola.

– Trudno dokładnie zweryfikować, czy Polacy dużo czytają – stwierdziła Aneta Nowicka-Kowalczyk. – Dlatego, iż są ludzie, którzy książki tylko kolekcjonują, i są tacy rzeczywiście czytający. My z mężem jesteśmy pasjonatami, w naszym gronie znajomych są też na ogół ludzie czytający. Nie żałujemy pieniędzy na dobrą literaturę. Osobiście cenię sobie bardziej bezpośredni kontakt z kartką papieru: jestem ja i bohaterowie, z którymi przeżywam to, o czym czytam. To taki czas dla mnie, nic mnie nie rozprasza. Słuchając audiobooków często robimy tysiąc innych rzeczy.

– Faktycznie lubimy czytać – dodaje Mariusz Kowalczyk. – Sam dużo podróżuję i wtedy doceniam e-booki. Właśnie przez okoliczności. I mam taki problem z książkami, iż zawsze mam rozpoczęte trzy albo cztery na raz – śmieje się.

– Choć przeskakuję od jednej do drugiej, to zawsze pamiętam, w którym jestem momencie, czego żona nigdy nie może zrozumieć. Koniec końców, gdy mam wybierać, to też wolę papierową książkę. Ona zawsze będzie w modzie i cenie.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału