
Do 70 minuty meczu Avia Świdnik – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski na boisku panowali gospodarze i wydawało się, iż tylko kataklizm może odebrać im w tym pojedynku komplet punktów. Coś na kształt katastrofy nadciągnęło nad stadion przy ul. Sportowej 2, ale żółto – niebiescy potrafili się z niej podnieść i ostatecznie wyszli zwycięsko z potyczki z wiceliderem.
Patryk Małecki i spółka zaczęli idealnie, bo już w 9 min. gry wyszli na prowadzenie. Dominik Zawadzki tak dobrze uderzył z rzutu wolnego, iż golkiper gości tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Świdniczanie poszli za ciosem i w kolejnej akcji powinni wygrywać już 2:0. Dogodnej sytuacji nie wykorzystał jednak Wiktor Marek. Ten sam zawodnik zmarnował kapitalną szansę w 30 min. spotkania. Dośrodkowywał Remeniuk, zgrywał Zuber, a Marek, z 3 metrów nie wcelował w bramkę, posyłając futbolówkę nad poprzeczką. Ta sytuacja może mu się jeszcze długo śnić po nocach. Przyjezdni, w pierwszej części meczu kilka potrafili zdziałać pod bramką Jakuba Murawskiego.
Druga połowa mogła rozpocząć się od kolejnego gola dla dumy lotniczego miasta. W 50 min. Rafał Kursa znalazł się z piłką tuż przed bramkarzem, ale ten zdołał odbić jego uderzenie. 120 sekund później pierwszy raz groźnie zrobiło się w polu karnym gospodarzy. Jeden z piłkarzy KSZO próbował szczęścia strzałem głową, jednak na posterunku był bramkarz Avii. W kolejnych fragmentach nieco odważniej zaatakowali goście. Żadna z ich prób nie zakończyła się powodzeniem. Odpowiedź żółto – niebieskich była za to zabójcza. Zaczęło się od przechwytu futbolówki przez Rafała Kursę. Akcja przeniosła się na lewą stronę, a w jej końcowym fragmencie zabłysnął Patryk Małecki. Popularny “Mały” próbował dogrywać do jednego z partnerów, trafił jednak w zawodnika gości, który skierował piłkę do własnej bramki. Niespełna dziesięć minut później kolejną okazję do wpisania się na listę strzelców miał Wiktor Marek. Napastnik wyłuskał futbolówkę od fatalnie wyprowadzającego ją golkipera KSZO i gdy już miał go minąć, ten w ostatniej chwili zdołał ją odzyskać, rzucając się graczowi ze Świdnika pod nogi. Chwilę później wydarzyło się coś, co znacząco zmieniło oblicze widowiska. Kamil Rozmus słusznie został ukarany drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką, sprawiając, iż jego koledzy musieli kończyć mecz w osłabieniu. Stało się jasne, iż od dzisiaj stroną dominującą będą piłkarze z Ostrowca Świętokrzyskiego. Ich fani nie musieli długo czekać na bramkę kontaktową. W 74 min. Igor Dziedzic strzelił zza pola karnego, piłka “przelała się” po rękach Jakuba Murawskiego i wpadła do siatki. Osiem minut po tej sytuacji euforia w obozie przyjezdnych była jeszcze większa. Zakotłowało się w szesnastce Avii z czego skorzystał Piotr Łazarz sprytnie posyłając piłkę w długi róg, obok bezradnie interweniujących zawodników ze Świdnika. Kiedy fani miejscowych zastanawiali się, czy ich ulubieńcy dotrzymają remis do końca ci wyprowadzili zabójczy kontratak, zakończony precyzyjnym strzałem Jacka Tkaczyka i golem na 3:2. Po pięciu doliczonych minutach do regulaminowych dziewięćdziesięciu sędzia zakończył starcie przy ul. Sportowej. Trzy punkty, zasłużenie zostały w lotniczym mieście.
– Wygrywając z takim zespołem jak KSZO udowadniamy nie tylko sobie, ale i kibicom, trenerom, iż potrafimy rywalizować z zespołami z góry tabeli – powiedział po meczu jeden z jego bohaterów, Jacek Tkaczyk. – Na pewno bardzo cieszy strzelony gol i to, iż mogłem pomóc drużynie. Od poniedziałku koncentrujemy się na kolejnym spotkaniu, które nas czeka, tym razem ze Świdniczanką. Miejmy nadzieję, iż je także wygramy.
Avia Świdnik – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:2 (1:0)
Zawadzki 9′, samobójcza 59′, Tkaczyk 89′ – Dziedzic 74′, Łazarz 82′
Avia: Murawski, Kursa, Dobrzyński, Rozmus (czerwona kartka 69′), Kalinowski (Tkaczyk 60′), Popiołek, Zawadzki (Szczygieł 72′), Remeniuk, Małecki (Machała 72′), Zuber (Wójcik 72′), Marek (Paluchowski 80′)





















