
Istnieją zwycięstwa, które dają coś więcej niż punkty. To wygrane przełamujące niekorzystną passę, budujące morale, przywracające wiarę w to, co się robi. Świadkami takiego triumfu byliśmy wczoraj, oglądając starcie Stali Nysa z PZL Leonardo Avią Świdnik. Starcia zakończonego sukcesem żółto – niebieskich.
Przed rozpoczęciem pojedynku kilka osób wierzyło w to, iż podopieczni Jakuba Guza mogą pokusić się o sprawienie niespodzianki. Mierzyli się przecież z rywalem, legitymującym się bilansem dziewięciu zwycięstw, w dziewięciu meczach. Świdniczan nie interesowało jednak to, co na papierze. Do “nyskiego kotła” przyjechali zagrać dobre spotkanie i udowodnić, iż są drużyną, która jeszcze w tym sezonie może odzyskać swój blask. Zaczęło się jednak lepiej dla gospodarzy. W premierowej odsłonie widowiska miejscowi pozwolili gościom na zdobycie 20 “oczek”. W kolejnych dwóch górą byli już Tomasz Kuś i jego koledzy. Żółto – niebieskim wychodziło niemal wszystko, począwszy od skutecznej zagrywki, na bardzo dobrym przyjęciu kończąc. W czwartym secie znów więcej argumentów było po stronie Stali. Zwycięstwo 25:21 doprowadziło do remisu i o wszystkim musiał decydować tie-break. Ten potoczył się po myśli Avii. Po asie serwisowym Igora Oziabło na tablicy wyników zaświecił się rezultat 15:11 dla gości, którzy chwilę później cieszyli się z cennego zwycięstwa.
– Jestem mega dumny z chłopaków – powiedział po spotkaniu trener Jakub Guz. – Taką drużynę chciałbym widzieć w każdym meczu. Mam nadzieję, iż to będzie impuls, który nas przełamie. Ten zespół ma potencjał. Wiem, iż wszyscy oczekują wyników na już, ale pamiętajmy, iż jesteśmy nową grupą.
MVP pojedynku został wybrany rozgrywający Avii, Krzysztof Pigłowski.
Stal Nysa – PZL Leonardo Avia Świdnik 2:3 (25:20,18:25, 24:26, 25:21, 11:15)
Avia: Pigłowski, Rykała, Ociepski, Rawiak, Oziabło, Gwardiak, Kuś (libero) oraz Orlicz, Kryński
fot. PZL Leonardo Avia Świdnik

2 godzin temu

















