W zeszłym piątek radiowóz wymusił pierwszeństwo na rondzie w Lublinie. W sieci wrzawa, prawie, jakby kogoś przejechali. Nie ma o co toczyć piany, wszystko jest w porządku.
Z pewnym zdumieniem przeczytałem dyskusję pod jednym z ostatnich filmów z kanału Stop Cham. Przedstawia o sytuację z ronda Mokrskiego w Lublinie, które wcale nie jest żadnym strasznym rondem, mimo tego, iż stoi obok budynku ZUS. Przeczytać możemy o całej litanii grzechów, od niedouczenia policjantów, po zły projekt ronda. To nie jest rondo Rataje z Poznania, tu wszystko jest w porządku.
Rondo Mokrskiego w Lublinie
Na Wikipedii przeczytamy, iż to rondo jest jednym z ważniejszych węzłów komunikacyjnych w Lublinie. Jest tak w istocie, ruch potrafi być tam spory. Ma ono interesujące rozwiązanie, które w ogóle nie jest elementem tego filmu, ale i tak wam opowiem.
Dla z wszystkich kierunków jazdy oznakowanie poziomie przed rondem wskazuje, iż z lewego pasa można jechać w lewo, ze środkowego prosto, a z prawego prosto i w prawo. Tak zupełnie klasycznie, ale przy jednym z kierunków występuje wyjątek. W pewnym momencie, już w trakcie jazdy po rondzie, widzimy oznakowanie pionowe, która zezwala na jazdę w lewo ze środkowego pasa, ale tylko kierującym autobusem.
Podejrzewam, iż dzieje się tak ze względu na trolejbusy (takie tramwaje bez torów), a może to wszystkie autobusy mają uniknąć kłopotliwego łamania się i przebijania przez dwa pasy ruchu po skręcie w lewo, bo zaraz za rondem mają przystanek. W każdym razie taki autobus może trochę zaskoczyć kierowcę z lewego pasa, gdy ten chce się po skręcie ustawić kulturalnie na pasie prawym. Koniec ciekawostki. Przejdźmy do filmu.
Radiowóz wymusza pierwszeństwo na rondzie
Na filmie widzimy radiowóz, który wymusza pierwszeństwo na rondzie z sygnalizacją świetlną. Przed wjazdem na rondo zajmuje pas środkowy, z którego, zgodnie z oznakowaniem poziomym, można jechać tylko prosto, czyli opuścić je drugim zjazdem. Na prawy pasie ruchu stoi czerwona Skoda, która może jechać prosto lub w prawo. Gdy oba pojazdy znajdują się już na rondzie, radiowóz postanawia jednak opuścić rondo już na pierwszym zjeździe. W tym celu musi przepuścić go Skoda, więc dochodzi do lekkiej konsternacji. Sprawa jest tu dość oczywista i nie rozumiem głosów oburzenia.
To znaczy rozumiem, policjant zrobił coś źle, straszne. No nieładnie, ale to też nie są nadludzie, zdarza się. Bardziej nierozumiem reszty zarzutów. Rzekomo policjanci mieli nie wiedzieć, jak się poruszać na tym rondzie, bo jest ono źle oznakowane. Otóż oznakowane jest dobrze.
Czytaj o rondach, bo ronda są bardzo ciekawe:
- Poznańskie rondo Rataje, po nim się jeździć nie daje. Wy tam serio tak żyjecie?
- To rondo w Lublinie to żadne rondo, ale to nie jest problem. Problemem jest złośliwość projektanta
- Kto ma pierwszeństwo na rondzie w Pile? Nie wiem, chyba Jan Paweł II
Jest faktycznie tak, iż przed wjazdem na rondo oznakowanie poziomie wskazuje nam, w którym kierunku możemy jechać z każdego pasa ruchu, a na rondzie to wskazanie już nie jest powtórzone. Tylko lewy pas doczekał się tam powtórzonej strzałki, namalowanej na asfalcie, a pozostałe nie. Jednak powtarzanie oznakowania nie jest obowiązkowe, ani konieczne. Na tym rondzie nie ma żadnych wątpliwości, jak się poruszać, jeżeli tylko ktoś zechce zerknąć na oznakowanie przed rondem. To iż oznakowanie nie jest powtórzone, nie oznacza, iż przestaje obowiązywać. Sugerowanie, iż policjant po wjechaniu na rondo już nie wiedział, co może, a czego nie, sensu nie ma. Malowanie dodatkowych linii też raczej nie, bo wtedy wyjdzie nam drugie rondo Rataje, gdzie już nikt nie będzie wiedział niczego.
Policjanci dobrze wiedzieli, w którą stronę jadą
Policjanci pojechali nieprawidłowo nie dlatego, iż całkowicie się pogubili przez rzekomo błędne oznakowanie. Myślę, iż to rondo znają dość dobrze, bo w pobliżu jest tam komisariat. Może przy włączaniu się do ruchu nie udało im się od razu zająć adekwatnego pasa, a może nagle zmienili zdanie i nie wyszło to najlepiej. Problemu z oznakowaniem tego ronda nie ma, podobnie jak z wieloma innymi rondami oznakowanymi w ten sposób.
Ta sytuacja pokazuje, iż z rondami mamy wielki kłopot. Cokolwiek by na nich wymalować, to i tak powstanie tysiąc koncepcji, jak zrobić to inaczej i zawsze ktoś będzie miał wątpliwości, jak się po nich poruszać. choćby rondo turbinowe, gdzie kierowca prowadzony jest niemalże za rękę, będzie budzić niezrozumiały lęk. Taki chyba jest już charakter tych skrzyżowań, iż fraza „jak jeździć na rondzie” zawsze będzie jedną z najpopularniejszych w internecie.
Czytaj o rondach:
- Poznańskie rondo Rataje, po nim się jeździć nie daje. Wy tam serio tak żyjecie?
- To rondo w Lublinie to żadne rondo, ale to nie jest problem. Problemem jest złośliwość projektanta
- Kto ma pierwszeństwo na rondzie w Pile? Nie wiem, chyba Jan Paweł II