Autostradowa obwodnica Poznania pomimo jej poszerzenia, w godzinach szczytu nie należy do łatwo przejezdnych. Sytuację częściowo mogłaby rozwiązać budowa północnej obwodnicy miasta. Rozmowy na jej temat weszły właśnie w nowy etap. Nie jest to jednak dobra wiadomość.
W ten sposób udałoby się domknąć swego rodzaju ring – pierścień otaczający aglomerację. Ułatwiłby on nie tylko tranzytowy ruch samochodów, ale i poruszanie się w samej aglomeracji. Trasa miałaby przebiegać od węzła Złotkowo przez Suchy Las, Owińska, Uzarzewo, by połączyć się dalej z drogą ekspresową S5. Wielu kierowców wolałby z pewnością nadłożyć drogi, ale oszczędzić czas omijając centrum Poznania wraz z jego korkami. To w oczywisty sposób odbiłoby się i na jakości powietrze w samym mieście. Już przed rokiem sprawdzaliśmy, co dzieje się w kwestii budowy północnej obwodnicy stolicy Wielkopolski.
Wówczas oczekiwaliśmy na wydanie decyzji przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Po ponad trzech latach oczekiwania ta się wreszcie pojawiła.
– GDOŚ decyzją z 4 listopada 2024 r. uchylił w całości decyzję Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Poznaniu – informuje Joanna Niedźwiecka, rzecznik prasowa GDOŚ. Oznacza to, iż sprawę przekazano do ponownego rozpatrzenia przez organ pierwszej instancji, czyli Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Oznacza to, iż nie ma co marzyć o szybkim wbiciu pierwszej łopaty na budowie drogi.
Blisko dziesięć lat procedowania do kosza
Sprawę komentuje Jacek Przygocki Zastępca Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Poznaniu. Wyjaśnia, iż tak naprawdę prace nad obwodnicą wracają niemal do punktu wyjścia.
– Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska uchylił decyzję w całości i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia do RDOŚ. Oznacza to, iż całe postępowanie musi być przeprowadzone ponownie, od samego początku tj. od wpływu wniosku o wydanie decyzji – tłumaczy. Innymi słowy miniona dekada procedowania i setki dokumentów w tej sprawie mówiąc kolokwialnie trafiają do kosza.
– RDOŚ musi ponownie przeanalizować dotychczas zgromadzony materiał dowodowy, zarówno w zakresie formalnym, jak i merytorycznym, mając na uwadze zmiany, jakie nastąpiły w przepisach na przestrzeni lat – wyjaśnia dyrektor Przygocki.
To proces długi i skomplikowany. Czy można więc określić, ile potrzeba na to czasu?
– Określenie czasu trwania postępowania na tym etapie jest niemożliwe bowiem jest zbyt wiele niewiadomych – podsumowuje.
Trzeba to powiedzieć otwarcie. O obwodnicy na razie możemy zapomnieć
Potwierdza to Zarząd Dróg Powiatowych w Poznaniu, do którego już dotarły hiobowe wieści.
– Kilka dni temu RDOŚ w Poznaniu wezwał projektanta do uzupełnienia wniosku i zaktualizowanie zawartych w nim informacji, między innymi raportu oddziaływania na środowisko, map czy opisów. Pragnę przypomnieć, iż wniosek, o którym mówimy, został złożony w styczniu 2017 roku. Od tego czasu minęło niemal 9 lat… – mówi Katarzyna Fertsch, rzecznik prasowa ZDP. Wyjaśnia, że
projektant musi dokładnie przeanalizować to wezwanie. Wtedy będzie można określić ile czasu zabierze uzupełnienie wniosku.
– Warto zwrócić uwagę, iż od 2017 roku zmieniły się przepisy i wezwanie nakazuje projektantowi sprostać nowym wymogom. Może się zatem okazać, iż to, co do tej pory zostało zrobione, trzeba będzie wykonać od nowa – obawia się rzeczniczka Zarządu Dróg powiatowych w Poznaniu.
Zawieja: „Cały proces będzie trwał. Wróciliśmy do punktu wyjścia”
Mało optymistyczne informacje potwierdza poseł Bartosz Zawieja z Koalicji Obywatelskiej.
– w uproszczeniu cały proces musi zostać powtórzony, bo w międzyczasie pozmieniały się przepisy i wytyczne – mówi poseł Zawieja i zwraca uwagę, iż wracamy praktycznie o etapu szukania nowych wariantów przebiegu całej obwodnicy. Konieczne więc będzie ponowne zaangażowanie gmin i powiatu.
– Cały proces będzie trwał, no powiedzmy sobie szczerze, długie lata – podsumowuje poseł Zawieja. – Wróciliśmy do punktu wyjścia – dodaje.

fot. wPoznaniu.pl