PiS przed wyborami zostawia "Polskę w ruinie"
Za trochę ponad tydzień 15 października odbędą się wybory parlamentarne w Polsce. Przez wielu komentatorów sceny politycznej są one nazywane najważniejszymi wyborami w demokratycznej III RP ze względu na swój niepewny charakter oraz nadanie dalszej wizji rozwoju Polski. Prawo i Sprawiedliwość przejmowało władzę z hasłem “Polska w ruinie”, sprawdźmy więc w dzisiejszym felietonie jak wygląda Polska po 8 latach rządów Zjednoczonej Prawicy.
Inflacja
Głównym tematem podnoszonym przez opiniotwórców na temat polskiej sceny politycznej podczas rządów Zjednoczonej Prawicy jest znaczny wzrost inflacji. Można powiedzieć, iż PiS jest pierwszym rządem, który wprowadził tak szeroko zakrojoną politykę socjalno-proinflacyjną. Bezpośrednie transfery socjalne na przestrzeni lat (np. 500+, 13 14 emerytura) znacząco przyczyniły się do utraty wartości złotówki. Rząd znaczącą postawił na wzrost popytu na różne usługi, przykładowo nie reformując służby zdrowia czy szkół, a dając ludziom bezpośrednie przelewy co zaowocowało inflacją popytową zwiększając ceny większości usług i towarów, jednak nie zwiększyło produkcji lokalnej czyli podaży. To naruszenie równowagi monetarnej było ułatwione ze względu na to, iż w 2016 stanowisko Prezesa NBP objął sprzyjający PiS Adam Glapiński. Gołębie nastawienie NBP oraz luźna polityka fiskalna skutkowała nagłym wystrzałem inflacji, co dziś Polacy obserwują na co dzień.
Zaznaczono kolorem żółtym czas kadencji Adama Glapińskiego - wybranego na Prezesa NBP
Deficyt
Aktualnie projekt ustawy budżetowej na rok 2024 zapowiada największy deficyt budżetowy w historii 3 RP. Nierozsądna wysoko wydatkowa polityka rządu w większości jako “kiełbasa wyborcza” prowadzi do tego, iż Polska musi zadłużać się coraz bardziej, szukając możliwości finansowania w coraz bardziej odległych inwestorów, jak i płacąc coraz większy procent. Prowadzi to do tego, iż Polska jako kraj jest coraz mniej wiarygodna w swoich finansach (również przez coraz wyższy dług poza kontrolą parlamentu) i zwiększa swoje szanse na bankructwo.
Wykres pokazuje, iż polityka fiskalna rządu jest coraz bardziej poza kontrolą
Płaca minimalna
Wynagrodzenie minimalne według założeń będzie wynosić w 2024 roku 4242 złote. Za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy obserwujemy bardzo duży wzrost płacy minimalnej konsekwentnie co roku. Co prawda choć niektórzy uznają to za dobrą rzecz, to w większości tak szybki wzrost wywołuje głównie negatywne skutki. Oprócz działania proinflacyjnego, można zauważyć, iż coraz więcej osób będzie zarabiało minimalne wynagrodzenie. Oznacza to, iż drabina płac w społeczeństwie staje się coraz bardziej wypłaszczona i przez to wiele ludzi traci motywację do zwiększania swoich kwalifikacji, ponieważ uzyska takie samo wynagrodzenie albo kilka większe. Warto wspomnieć również o osobach, które nie otrzymały podwyżki w ostatnich latach, kiedyś można było powiedzieć iż zarabiały dużo, a teraz jest to najczęściej tylko trochę powyżej minimalnego wynagrodzenia co zniechęca do dalszej pracy i rozwoju. Wszystko to przekłada się do mniejszej innowacyjności w gospodarce oraz pogorszonych nastrojów społecznych.
Widoczny w opracowaniu PKO BP znaczny wzrost pracowników zarabiających minimalne wynagrodzenie
Inne spojrzenie
Chociaż Zjednoczonej Prawicy można zarzucić wiele rzeczy, to jednak zawsze warto spojrzeć również z drugiej strony aby zachować obiektywizm. Przez to, iż rząd postawił na inflację popytową to w Polsce występuje dziś jedno z najmniejszych wartości bezrobocia w Europie. Oprócz tego poprzez duże zapotrzebowanie na pracę w Polsce można zarobić coraz więcej co zachęca wiele osób z zagranicy do imigracji zarobkowej. Rośnie również PKB oraz PKB per capita. Patrząc na te wszystkie dane nasuwa się jednak pytanie ile z tych osiągnieć to zasługi rządu, a ile pracowitości zwykłych Polaków?
Widoczny wzrost PKB per capita
Źródła:
– Inflacja
– Ustawa budżetowa na rok 2024
– PKB