Ruszyła wczoraj druga edycja odbywającego się w goleniowskiej Rampie festiwalu Polska z Offu. Na razie szczególnie on nie wygląda.
Impreza rozpoczęła się od niespodziewanej, dodajmy zupełnie przez organizatorów niezawinionej wpadki. Na czas nie dotarł do Goleniowa zespół Tojad, na pierwsze muzyczne doznania trzeba było więc poczekać blisko 2 godziny. Tojad ma zagrać dzisiaj.
Jako pierwszy pojawił się na scenie łódzki zespół Mona Polaski, którego muzyka oscyluje na granicy new romantic, disco lat ’80 i cold vawe. Było przebojowo i nostalgicznie, ale też – na dłuższą metę – po prostu monotonnie, kolejne utwory były bowiem do siebie bardzo podobne. Dodać należy, iż choć wstęp na festiwal był bezpłatny, pod sceną pojawiło się około 30 osób. Trudno więc mówić o szczególnie dużym zainteresowaniu imprezą.
Niespecjalnie imprezę rozkręcił też koncert Tańki Szafraniec i jej zespołu. Artystka wprost przyznaje się do inspiracji dokonaniami Karin Stanek, Alibabek czy Czesława Niemena, natomiast…
– To nie ma nic wspólnego z offem – powiedziała w pewnym momencie jedna z goleniowianek, która do Rampy się wybrała. Trudno nie przyznać jej racji.
Dzisiaj dalszy ciąg festiwalu, miejmy nadzieję bardziej udany.