Pomocna dłoń „sprawiedliwego”

id-24.pl 2 godzin temu

Piłka nożna. Jeleniogórska klasa O

Olimpia Kamienna Góra – Nysa Zgorzelec 1:2 (0:0)

Młody zespół Nysy bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę gospodarzom i od pierwszego gwizdka arbitra zepchnął miejscowych na ich połowę. Drużyna Olimpii obudziła się dopiero pod koniec pierwszej połowy, mając swoje bramkowe okazje. Po przerwie Sochacki dał prowadzenie Olimpii. Niestety w doliczonym czasie gry rozpoczął się prawdziwy cyrk. Najpierw przy bramce na 1:1 arbiter pomocniczy uniósł chorągiewkę do góry, jednak arbiter główny uznał bramkę dla gości (przedłużył mecz o 7. minut). W ostatecznym rachunku zrobiło się z tego 11. minut. W ostatniej akcji przyjezdni zadali zabójczy cios miejscowym. Olimpia grała już, jednak tylko w 9-osobowym składzie.

Niżej notowani goście rozpoczęli mecz z dużym animuszem i zemknęli Olimpię na ich połowie, jednak okazji bramkowych dla Nysy było jak na lekarstwo. W 5. Minucie Piekarczyk wbiegł z piłką w pole karne, jednak popularny „Gutek” uderzył tylko ponad bramką Nysy. Sześć minut później Gościniak stałego fragmentu gry sprawdził czujność Ździebłki. W 25. minucie Sochacki huknął niesygnalizowanie zza pola karnego, ale Fink obronił instynktownie strzał snajpera Olimpii. W 29. i 32. minucie swojego trafienia na urodziny szukał Moszyk. Doświadczony pomocnik Olimpii za pierwszym razem popisał się kąśliwym strzałem, jednak golkiper gości końcami palców odbił strzał na słupek, natomiast za drugim razem bramkarz Nysy udanie piąstkował. Pod koniec pierwszej połowy jeszcze swoje okazje bramkowe wypracowali Respondek i Gorczyca. W rewanżu strzelił na bramkę Olimpii Wronkowski, ale bramkarz Olimpii złapał bez kłopotu futbolówkę do koszyczka. Kamiennogórzanie wyszli na prowadzenie w 53. minucie spotkania. Moszyk z rogu kapitalnym dośrodkowaniem obsłużył Sochackiego (na zdjęciu), który najwyżej wyskoczył do piłki i idealnie trafił do siatki. Niestety w 83. minucie nasz golkiper interweniował poza polem karnym, jednak piłka trafiła w rękę bramkarza i arbiter słusznie pokazał czerwony kartonik. Z boiska zszedł Piekarczyk, a w jego miejsce pojawił się rezerwowy bramkarz Olimpii – Migacz. W doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną zobaczył Bieńkowski. Olimpia grała w 9-osobowym zestawieniu. W 95. minucie gry przyjezdni rzucili wszystko na jedną szalę. choćby na pole karne Olimpii powędrował Fink, który miał spory udział przy bramce. Niestety wtedy doszło do sporej kontrowersji, ponieważ arbiter pomocniczy podniósł chorągiewkę do góry. Sędzia główny dobiegł do arbitra liniowego i po krótkiej konsultacji wskazał na środek boiska. Wydawało się wszystkim, iż zaraz zabrzmi końcowy gwizdek, ale nic bardziej błędnego. „Sprawiedliwy” czekał jeszcze 4 minuty (ile można doliczyć do czasu gry), a w tym czasie przyjezdni zadali drugi cios osłabionej Olimpii. Po trzeciej bramce arbiter użył gwizdka. Niestety po ostatnim gwizdku doszło do przepychanek między zawodnikami i kibicami, ale gwałtownie zareagowali arbitrzy.

Olimpia: Ździebłko – Młodziński, Stepko, Zasada, Wolak – Bieńkowski, Moszyk, Piekarczyk, Respondek (80’ Trusiuk) – Sochacki, Moszyk.

Nysa: Fink – Tymiński, Lysenko, Kret, Wróblewski – Wronkowski, Gościniak, Szczepaniuk, Szymański – Kapciak, Kaźmierczak (75’ Brzęk).

Grzech

Idź do oryginalnego materiału