Jedną z form spotkania czasu były zajęcia w grupach. Reporter „O!Polskiej” dołączył na chwilę do grupy, w której spotkali się Monika Świder z Opola-Gosławic, Lena Kotas ze Sternalic, Artur Reinert z Kątów Opolskich i Rafał Swandela z Raciborza. Moderatorką tej grupy była Gabriela Kalka z Paczkowa.
„Ładowarka” i Góra Świętej Anny: Nowi znajomi, nowe podejście do wiary
– Ζostaną mi po „Ładowarce” fajne wspomnienia i nowi znajomi – mówi Monika. – Myślę, iż zabiorę stąd także nowe podejście do wiary. To jest potrzebne, bo w domu o niej z rodzicami rozmawiam. Z rówieśnikami o wiele trudniej.
– Warto na „Ładowarkę” przyjechać. Właśnie po to, by wyjechać z większą wiarą – potwierdza Lena. – Przed spotkaniem dowiedziałam się od innych uczestników poprzednich edycji, iż tu jest fajnie. Tematy rozmów ciekawe. Nie zawiodłam się. Na co dzień nie jest łatwo być chrześcijaninem. Niby w klasie wszyscy nimi jesteśmy, Ale z zaangażowaniem się w te sprawy bywa różnie. Trzeba to zaakceptować.
– To nie jest bardzo łatwe, żeby mówić o swojej wierze z kimś, kogo poznaliśmy dopiero tutaj – przyznaje Artur. Ale się udało. Myślę, iż pomoże mi to lepiej się przygotować do sakramentu bierzmowania. Chodzę do katolickiej szkoły. Ale i tam koleżanki angażują się bardziej niż koledzy.
– Zaprosili mnie ks. Dominik z mojej parafii i Ζuzia. To moja pierwsza „Ładowarka”, bo też jestem w pierwszym roku przygotowania do bierzmowania – opowiada Rafał. – W moim środowisku jest grupa koleżanek i kolegów, którzy nie ukrywają, iż do kościoła chodzą bo muszą. Żeby pójść do bierzmowania. Czy potem zostaną w Kościele, nie ma pewności.
„Ładowarka” – czasem trzeba wiary bronić
– Dla mnie, animatorki to szansa, żeby wyjechać stąd z większym doświadczeniem w prowadzeniu grup – przyznaje Gabriela. – Moja tegoroczna grupa była bardzo otwarta. Wszyscy chętnie mówili. Mamy dwa typy spotkań. „Dzielnia” jest po to, by opowiedzieć o swoich uczuciach. O tym, jak przeżywamy kolejne dni. „Pogduszki” są na konkretny temat. Przykładowo, po konferencji o Zacheuszu rozmawialiśmy o spotkaniach z Panem Jezusem we własnym życiu. Tu jest dobry klimat do tego. Nie ma „stypy”.
Gabriela nie ukrywa, iż w średniej szkole do której chodzi, nie zawsze łatwo jest przyznawać się do wiary. – Z trzech klas chodzi nas na religię 15 osób. W mojej – tylko ja. Tu czuję się raźniej. Na co dzień w klasie nie mam jak się o swojej wierze wypowiedzieć, bo nierzadko narażam się na hejt. Ale się nie zrażam. Bywa, iż muszę wiary bronić. I jestem z tego dumna.
Młodzi dorosłych zawstydzają
Ks. Piotr Kłonowski jest diecezjalnym duszpasterzem młodzieży i organizatorem „Ładowarki”.
– To spotkanie jest tak skonstruowane, iż to młodzi wychodzą do młodych – mówi. – Szukamy na animatorów świadków, którzy autentycznie szukają Jezusa i na co dzień Nim żyją. Ci młodzi ludzie często mają z Jezusem silną więź. Jeżdżą na rekolekcje, wielu z nas dorosłych często by zawstydzili swoją wiedzą religijną i swoją pobożnością. Gotowością bycia dla drugich. Słuchają podcastów o tematyce religijnej itp. Wśród 410 uczestników około stu to jest obsługa: osoby, które dbają o zaplecze organizacyjne, kawiarnię, to, co dzieje się w auli itd. Katecheci i rodzice pełnią funkcję opiekunów. Działa zespół muzyczny. Oraz 40 animatorów. Oni się zwykle naprawdę wyróżniają: w parafii, w szkole i w środowisku. Są żywym dowodem na prawdziwość ewangelicznego zdania, iż nie może się ukryć miasto położone na górze.
Wiara jak górska wędrówka
Podsumowaniem spotkania była msza św. w przepełnionej auli Domu Pielgrzyma. Przewodniczył bp Waldemar Musioł.
Biskup przypomniał w kazaniu zdanie Tertuliana, teologa z pierwszych wieków chrześcijaństwa, który pisał, iż nikt nie rodzi się chrześcijaninem, ale się nim staje. Porównał ludzi budujących swoje chrześcijaństwo z ludźmi gór podejmującymi wysiłek wspinaczki. Decyzję rodziców przynoszących dziecko do chrztu porównał do wyposażenia górskiego turysty w plecak, bidon, pelerynę od deszczu, przewodnik i mapę.
– Przychodzi jednak czas, by decyzję o wyjściu w góry, które cały czas będzie ponawiane, podejmować samemu. Dać się zaprosić Jezusowi. On każdemu z nas każdego dnia dokłada do tego symbolicznego plecaka swojej łaski. I do każdego z nas mówi: Wejdź na górę – dodał. – I to nie jest zaproszenie tylko dla mocnych. Wnosimy na górę swoją niepewność, lęki, obawy. jeżeli masz jakąś trudność, porażki, lęki, zranienie w przyjaźni, zaproszenie Boga jest tym bardziej aktualne.


















































***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.