
To już przesądzone – z dniem 31 lipca 2025 roku w Szpitalu im. dr. Józefa Dietla w Krynicy-Zdroju nie będzie już oddziału położniczo-ginekologicznego. Decyzja zapadła mimo sprzeciwu związków zawodowych, radnych z Krynicy i Muszyny oraz kilku tysięcy mieszkańców, którzy podpisali się pod petycją w obronie porodówki. W tle – dramatyczna sytuacja finansowa.
Szpital tnie koszty. 6 osób straci pracę
Z 32-osobowego personelu oddziału, 6 osób otrzyma wypowiedzenia. Pozostali mają zostać przeniesieni do innych komórek szpitala, w tym do funkcjonującej przez cały czas poradni ginekologiczno-położniczej, która zyska wydłużone godziny pracy. Część położnych trafi także do całodobowej karetki neonatologicznej, która ma stacjonować w Krynicy.
Decyzję tłumaczy starosta nowosądecki Tadeusz Zaremba: – Sytuacja finansowa oddziału jest tak poważna, iż zagraża funkcjonowaniu całego szpitala – mówił na antenie Radia Kraków.
Porodów coraz mniej, roszczeń coraz więcej
Zamknięcie oddziału to efekt nie tylko malejącej liczby porodów, ale też rosnących kosztów. Krynicki szpital wypłaca w tej chwili odszkodowania dwóm rodzinom w związku z powikłaniami przy porodach. To dodatkowe obciążenie dla i tak zadłużonego budżetu.
– Spotykam się z różnymi opiniami. Rozumiem emocje, ale moim priorytetem jest przyszłość całego szpitala. Nie chcę dopuścić do sytuacji z 2014 roku, kiedy placówka była blisko przekazania prywatnemu podmiotowi – dodaje starosta.
Związek zawodowy walczy dalej
Związek Pielęgniarek i Położnych działający przy krynickim szpitalu nie składa broni. Przedstawiciele zapowiadają kolejne kroki – w tym apel do parlamentarzystów o interwencję. Pod petycją przeciwko likwidacji porodówki podpisało się już kilka tysięcy osób.
Władze powiatu pozostają jednak nieugięte. Ich zdaniem zamknięcie oddziału to konieczność, by nie doszło do finansowego upadku całego szpitala. Czy będzie to ostatnie słowo w tej sprawie? Trudno powiedzieć, ale emocje – zarówno wśród personelu, jak i mieszkańców – sięgają zenitu.
Fot.: pixabay.com