Niewielki fragment nagrobka synka polskiego ułana w Tarnowskich Górach ma już prawie 100 lat. Wielu nie przechodzi obok niego obojętnie, ponieważ ten skromny kamień skłania do zadumy nad przemijaniem. Wielunianka, Urszula Brosz – Kurczyk, która opiekuje się miejscem gdzie leży kamień z wyrytym imieniem i nazwiskiem chłopca, ma nadzieję, iż kiedyś odnajdą się krewni Maciusia Podziemskiego.
Jego tata urodził się w Wieluniu, ożenił się i urodziło im się dziecko w Tarnowskich Górach, bo on tam stacjonował w Pułku Ułanów i niestety chłopczyk zmarł. Zakrztusił się tabletką, którą otrzymał od swojej mamy i został pochowany na cmentarzu tarnogórskim. Jego rodzina w Tarnowskich Górach mieszkała krótko, później pojawiała się jakaś rodzina z Wielunia, ale po tylu latach ślad się urwał i nikt już nie pamiętał o Maciusiu (….). – mówi Urszula Brosz – Kurczyk.
Historię kamienia opisały Lucyna Karch i Alicja Kosiba Lesiak w artykule „Kamień, który nie milczy”.
Oto fragment artykułu cyt: Maciuś Podziemski urodził się 1 listopada 1926 roku jako syn Jana Stanisława Podziemskiego, rotmistrza 3 Pułku Ułanów i jego żony Janiny z domu Oleksy (lub Olexy). Janina (1904 -1954) pochodziła z Tarnowa, w tamtym czasie miasta pod zaborem austriackim, Jan natomiast urodził się w 1897 roku w Wieluniu, wtedy w zaborze rosyjskim. Po wejściu do Tarnowskich Gór oddziałów polskich małżonkowie zamieszkali w służbowym mieszkaniu rotmistrza na terenie koszar przy obecnej ulicy Opolskiej. Pierworodny syn państwa Podziemskich zmarł 11 marca 1928 roku o godzinie 3 po południu, co zapisano w akcie zgonu sporządzonym następnego dnia w urzędzie stanu cywilnego. Urzędnik zapisał, iż dziecko miało 18 miesięcy i było wyznania katolickiego. Fakt jego śmierci zgłosił osobiście ojciec, zaś dokument sporządził Jan Bondkowski.