
Łukasz Gieresz, opiekun Świdniczanki mówił przed meczem z Sandecją, iż jego zespół jest w stanie nawiązać walkę z każdym w tej lidze. Jego słowa znalazły potwierdzenie w postawie drużyny, która okazała się minimalnie gorsza od lidera.
W początkowych fragmentach sobotniej potyczki kibice z Nowego Sączą mogli przecierać oczy ze zdumienia, bo nie dość, iż ich ulubieńcy gwałtownie stracili gola na 0:1, to goście próbowali pójść za ciosem i powiększyć przewagę. Miejscowi przetrwali ataki gości i w 18 min. odpowiedzieli trafieniem Jakuba Górskiego. Wyrównanie dobrze podziałało na graczy Sandecji, którzy dziesięć minut później już prowadzili. Tym razem na listę strzelców wpisał się Piotr Kowalik.
Świdniczanka, po zmianie stron gwałtownie doprowadziła do remisu. Michał Paluch wykorzystał błąd miejscowych i sędzia wskazał na środek boiska. Stracony przez Sandecję gol wyraźnie zdenerwował ekipę Łukasza Mierzejewskiego, która ruszyła do ataku. Finalnie przyniosło to jedną bramkę, autorstwa najlepszego strzelca ligi, Rafała Wolsztyńskiego. „Świdnia”, choć nie przywiozła z Nowego Sącza choćby punktu, może być zadowolona ze swojej postawy w starciu z głównym kandydatem do awansu.
Sandecja Nowy Sącz – Świdniczanka Świdnik 3:2 (2:1)
Górski 18′, Kowalik 28′, Wolsztyński 75′ – Tymosiak 5′ (rzut karny), Paluch 52′
Wyjściowy skład Świdniczanki: Socha, Koźlik, Bayer, Tymosiak, Nawrocki, Paluch, Konojacki, Brzozowski, Futa, Szymala, Sikora