- Największym wyzwaniem podczas konserwacji kapliczki w Podedwórzu była sama czynność jej przeniesienia. Obiekt znajdował się na rondzie w Podedwórzu, ustawiony blisko jezdni, przez co szczególnie zimą był ochlapywany błotem i solą. Pojawiła się więc konieczność zapewnienia mu bezpieczniejszego i lepszego pod względem ekspozycji miejsca. Podjęto decyzję, by przestawić kapliczkę na środek trawnika wypełniającego rondo - mówi Agnieszka Andryszczak kierownik prac konserwatorskich.Zaskoczenie w czasie renowacjiDodaje, iż najpierw trzeba było odkopać dolną część kapliczki i fundamenty, ponieważ znaczna część cokołu, który pierwotnie znajdował się nad ziemią, w momencie rozpoczęcia prac była już pogrążona w gruncie. - Po odsłonięciu ustalono głębokość konstrukcji i Następnie przygotowano stalową ramę konstrukcję umożliwiającą przeniesienie całego obiektu w całości. Na miejsce przyjechał dźwig z Białej Podlaskiej: kapliczka została odcięta, podniesiona i umieszczona na nowym, wcześniej przygotowanym fundamencie - wyjaśnia Agnieszka Andryszczak.Po przenosinach przeprowadzono standardową konserwację. - Usunięto luźne tynki i zrekonstruowano brakujące profile. Wykonano również odkrywki stratygraficzne, które pozwoliły ustalić prawdopodobną pierwotną kolorystykę. Odkryto najwcześniejszą zaprawę położoną na ceglanym wątku oraz prawdopodobnie oryginalną warstw malarską. Dzięki temu możliwe było odtworzenie kolorystyki bardzo zbliżonej do pierwotnej - szacunkowo w 90–95 proc. - mówi kierownik prac konserwatorskich. Wykonawcą wszystkich prac konserwatorskich był Piotr Pietrasiewicz. - Wykonawca z pełnym poświęceniem i oddaniem, bardzo rzetelnie, skrupulatnie i z wielką znajomością tematu, przeprowadzał wszystkie zabiegi - mówi Agnieszka Andryszczak. Z informacji uzyskanych w urzędzie konserwatorskim wynika, iż jest to jedna z najstarszych kapliczek w województwie lubelskim. - To kapliczka słupowa, zwieńczona arkadą nakrytą daszkiem, w której znajduje się figura Chrystusa Frasobliwego. Obecna rzeźba pochodzi z ok. 2005 roku. Wcześniejsza, drewniana figura - przyjmowana jako oryginalna,choć nie ma tu stuprocentowej pewności - była bardzo zniszczona i trafiła do pracowni konserwatorskiej. Po zakończeniu konserwacji zostanie wyeksponowana w kościele w Podedwórzu, gdzie zapewnione będą jej optymalne warunki wilgotnościowe i temperaturowe - wyjaśnia Agnieszka Andryszczak.Kapliczka przed rozpoczęciem obecnych prac była już wcześniej uszkodzona w wyniku wypadku samochodowego i naprawiana, jednak wykonane wówczas tynki i profile były zniekształcone. - Konieczne było usunięcie wielu warstw wtórnych, aby dotrzeć do tych, które mogły pozostać - tłumaczy.Wskazuje, iż podczas renowacji nie pojawiło się wiele zaskakujących momentów, poza jednym: w trakcie podnoszenia obiektu okazało się, iż pierwszym elementem fundamentu jest ogromny głaz "zwisający" umieszczony centralnie pod kapliczką. Trzeba go było usunąć, aby możliwe było prawidłowe ustawienie konstrukcji na nowym fundamencie. Mimo tej komplikacji prace przebiegły pomyślnie - przyznaje Agnieszka Andryszczak.Jak zauważa Piotr Pietrasiewicz wykonawca renowacji, stan kapliczki przed rozpoczęciem prac był bardzo trudny. - Stała przy brzegu ronda, a cała jej podstawa ulegała stopniowemu rozsypywaniu. Dolne partie rozkruszały się, brakowało izolacji poziomej, a konstrukcja była w znacznej części zakopana w ziemi - około metr kapliczki znajdował się pod powierzchnią terenu. Dolne partie cierpiały najbardziej, choć nie groziło jej zawalenie, to jednak postęp degradacji był wyraźny - wskazuje Piotr Pietrasiewicz wykonawca renowacji.Podczas konserwacji natrafiono na kilka zaskakujących elementów. - Okazało się, iż fundament kapliczki nie jest wykonany z cegły, jak wcześniej sądzono, ale z dużych głazów narzutowych. Utrudniło to operację przenoszenia i wymagało opracowania bezpiecznego sposobu podniesienia całego obiektu. Odkopano również fragmenty boniowania w partii cokołowej, całkowicie niewidoczne przed rozpoczęciem prac, które następnie zrekonstruowano. Były to fakturowane elementy elewacyjne imitujące kamień - wyjaśnia Piotr Pietrasiewicz.Wszystkie fragmenty, które nie nadawały się do naprawy, zostały usunięte, natomiast te, które można było uratować, poddano konserwacji. - Nie odtwarzano całości tynków - jedynie te ich części, które były uszkodzone. Zachowane fragmenty pozostawiono, dzięki czemu kapliczka zachowała swój historyczny charakter, z widoczną warstwowością wynikającą z wcześniejszych napraw - przekazuje wykonawca renowacji.Uzyskanie pozwoleń od konserwatora trwało ponad rok. Prace wykonawcze zajęły trzy miesiące, natomiast projektowe wraz z formalnościami - półtora roku. - Zadanie, ze względu na wiek obiektu oraz konieczność jego translokacji i konserwacji, było jednak bardzo interesujące od strony wykonawczej - zaznacza Piotr Pietrasiewicz.To była "latarnia umarłych"?Historia obiektu sięga początków zapisków o rejonie Podedwórza/Opola. - Historyczna nazwa miejscowości to Opole. Nazwa Podedwórze być może pojawia się wraz z budową dworu przez rodzinę Sierakowskich około roku 1800. Obrządek zachodni pojawia się na tym terenie ok. roku 1610 wraz z budową drewnianego kościoła pw. NMP, św Łukasza i Wszystkich Świętych przez Łukasza Kopcia. W 1643 roku została erygowana parafia za sprawą jego syna Aleksandra Kopcia. Powstanie kapliczki Jezusa Frasobliwego wiąże się z tym okresem, choć sama forma i materiał, z którego została wykonana są zastanawiające. W tej okolicy i w tamtym czasie głównym materiałem było drewno. Nie ma podobnych obiektów w tym rejonie, a logicznym wydaje się budowa tego typu kapliczki przy okazji powstawania innej budowli. Najczęściej tego typu i o tak „zdyscyplinowanej" formie obiekty znajdują się w miastach i stawiane były w sąsiedztwie budynków murowanych - informuje Agnieszka Andryszczak. Dodaje, iż nie do końca również jasne jest przeznaczenie obiektu. - prawdopodobnie jest ono związane z fundacją kościoła. Mogło to być oznaczenie cmentarza, rozstaju dróg lub mógł być to obiekt „odpędzający złe moce", gdyż zachodnia część Podedwórza mogła być w tym czasie terenem bagiennym, a takie tereny uznawano za siedlisko ciemnych sił. Mógł być to również obiekt graniczny, co byłoby zrozumiałe w kontekście sporów jakie toczyli w tym czasie Kopciowie i sąsiadujący z nimi Sapiehowie. Kontekstem historycznym dla powstania kapliczki mogło być również uczczenie Unii Brzeskiej, gdyż 1646 r. (data powstania obiektu) to 50-lecie właśnie tego wydarzenia - tłumacz Agnieszka Andryszczak. Nie wiadomo również, czy figura Chrystusa Frasobliwego była tam od początku. - Mieszkańcy nazywają kapliczkę „św. Janem", co sugeruje, iż nie zawsze była tam rzeźba Jezusa, choć niekoniecznie musi tak być. Tego typu nazwy powstają często jako rodzaj zwyczajowego hasła lub przejęzyczenia i po czasie nikt nie pamięta, skąd się wzięły. Wizerunek Chrystusa Frasobliwego jest w Polsce najbardziej charakterystyczny dla XIX/XX wieku - przekazuje Agnieszka Andryszczak.Najbardziej prawdopodobnym przeznaczeniem kapliczki było oznaczenie cmentarza lub rozstaju dróg. - Tę pierwszą wersję uprawdopodabnia fakt, iż nieopodal zbudowano kaplicę grobową rodziny Szlubowskich. Budynek pochodzi z początku XIX w. Sama forma kapliczki to tzw. „latarnia umarłych", czyli taka kapliczka, która w górnej części jest otwarta na cztery strony. Takie obiekty stawiano właśnie na cmentarzach, często związanych z epidemiami. Na górze świeciło się światło ostrzegając o miejscu naznaczonym śmiercią. Istnieją również obiekty typu „latarnia", będące jedynie oznaczeniem istotnych miejsc - np. rozstajów dróg, jak ma to miejsce w tym przypadku - mówi Agnieszka Andryszczak.Wskazuje, iż ogólny stan zachowania kapliczki można ocenić jako dobry. Obiekt był poddawany cyklicznym remontom, wykonywanym dość pieczołowicie. Kapliczka nie posiada skomplikowanych elementów, trudnych do odtworzenia, stąd wykonywane poprzednio remonty nie odmieniły znacznie ogólnej formy obiektu.