Powrócili na ścieżkę wygranych

slowopodlasia.pl 9 godzin temu
Podlasie Biała Podlaska - Wisłoka Dębica 2:1 (1:0)Bramki: Kamiński 42, Kosieradzki 76 – Czarny 90+3Podlasie: Lipiec - Pigiel, Orzechowski, Lipiński (77 Kaczyński) Wojczuk (56 Horzhui), Opalski, Kamiński, Avdieiev, Maluga (56 Cichocki), Kobyliński (59 Kosieradzki), Podstolak.Wisłoka: Dziurgot - Panasiuk, Czarny, Czernysz, Siedlecki, Bator (83 Lis), Cabała, Strózik (79 Żmuda), Geniec, Kulon, Kieraś ( 64 Zawiślak) .Żółte kartki: Pigiel, Avdieiev - Siedlecki, Żmuda.Czerwona kartka: Pigiel 75 (druga żółtą)Już w pierwszej akcji meczu Jakub Kobyliński wyszedł sam na sam z Filipem Dziurgotem, ale przegrał ten pojedynek. Gościom udało się strzelić bramkę, ale sędzia uznał, iż jeden z zawodników Wisłoki był na pozycji spalonej i absorbował uwagę bloku defensywnego gospodarzy przez co bramką została nie uznana. W 20 minucie z dystansu uderzał Kobyliński. Na posterunku był bramkarz Wisłoki. Dziesięć minut później Michał Opalski również próbował strzelać z dystansu, ale zrobił to bardzo niecelnie. W 37 minucie Jarosław Czernysz uderzał z za pola karnego obok bramki. Na trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu pierwszej połowy w polu karnym indywidualną akcja popisał się Szymon Kamiński. Zwieńczył ja celnym strzałem obok bezradnego Dziurgota. Chwilę później Dominik Maluga trafił piłka w słupek i to był koniec emocji w pierwszej odsłonie. W 55 minucie Opalski był bliski przejęcia piłki po błędzie Jakuba Siedleckiego. W 59 minucie urazu doznał Kobyliński i w jego miejsce wszedł Jarosław Kosieradzki. Uraz byłm na tyle poważny, iż bialczanin udał się do szpitala na obserwacj. Po chwili niecelnie uderzał Opalski. W 60 minucie sam na sam z Lipcem wyszedł Czernysz. Bramkarz Podlasia obronił jego strzał, a obrońcy wybili piłkę w pole. Sześć minut później ten sam zawodnik uderzał z dystansu. Lipiec był na posterunku. W 75 minucie drugą żółtą kartkę ujrzał Marcin Pigiel i musiał opuścić boisko. Mimo, iż Podlasie grało w osłabieniu zdobyło drugą bramkę. Lewą stronę przedarł się Maksym Horzhui. Zagrał idealnie na głowę Kosieradzkiego a ten wbił piłkę do bramki. Wisłoka ruszyła do ataku. Po strzale Krzysztofa Żmudy futbolówka trafiła z spojenie słupka z poprzeczka. W 87 minucie strzelał Krzysztof Zawiślak, obronił Lipiec. Po chwili Piotr Cichocki był w idealnej sytuacji i zamiast kończyć akcje strzałem odegrał nieprecyzyjnie do Kosieradzkiego. W doliczonym czasie gry Wisłoka mocno przycisnęła. Seria rzutów rożnych zakończyła się bramka Michała Czarnego. Na szczęście po chwili wybrzmiał ostatni gwizdek w tym meczu. Podlasie po raz piąty z rządu u siebie jest niepokonane. Przed bialczanami cztery mecze wyjazdowe. Najbliższe 3 maja w Nowym Targu.
Idź do oryginalnego materiału