Zawody składały się z ośmiu konkurencji sprawdzających precyzję, refleks i panowanie nad tramwajem. Było cofanie z tylnego pulpitu z miską wody, jazda „na słuch” na gwizdek, czy hamowanie na wyznaczonym znaku. Jednym z najbardziej widowiskowych zadań było przewracanie tramwajem… kręgli, a także curling, w którym pojazd musiał popchnąć wózek tak, by zatrzymał się na polu punktowym.
– Największym wyzwaniem było utrzymanie emocji – przyznaje Monika Bocian. – Od pierwszego do ostatniego startu minęło sporo czasu, a każdy błąd mógł kosztować utratę podium.
Poznańska para zdobyła po pierwszej rundzie imponujące 3144 punkty, zostawiając rywali daleko w tyle. W finale lepsi okazali się jednak wiedeńczycy, którzy doskonale znali swój tabor i mieli za sobą żywiołowy doping publiczności.
Droga do sukcesu była długa – najpierw eliminacje w Poznaniu, potem zawody w Warszawie, a wreszcie tygodnie intensywnych treningów w zajezdni Franowo. – Ćwiczyliśmy choćby dwa razy w tygodniu po kilka godzin – podkreśla Dariusz Graj.
Z osiągnięcia podwładnych dumny jest prezes MPK Poznań, Krzysztof Dostatni. – To niebywałe osiągnięcie, o którym mówi cała branża transportowa. 25 drużyn z całego świata i my na drugim miejscu – to ogromna duma dla Poznania – podsumowuje.
Poznańscy motorniczowie udowodnili, iż tramwaj to nie tylko środek transportu, ale także narzędzie do niezwykłych wyzwań, a ich sukces zapisze się w historii miasta i MPK.