Pozytywna „Zadyma” w murach szpitala

6 godzin temu

– Trzy lata temu zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy żołądka. Przez dwa lata leczenia udało się doprowadzić do takiego stanu, iż na tę chwilę jestem pod kontrolą. Wszystko jest na tę chwilę ok, jestem też świeżo po badaniach. Ale jakby cała historia jest taka, iż ja z żoną, jako Rolki Reggae, pomagaliśmy dzieciom z chorobą nowotworową. W momencie, kiedy ja tutaj trafiłem do tego szpitala, stwierdziliśmy, iż skoro tutaj jestem, iż skoro tutaj już przyjdzie mi się leczyć, a wokół siebie, naszego stowarzyszenia, bo nas zbieramy w dużo fajnych osób, o dobrych sercach, stwierdziliśmy, iż może wykorzystamy te nasze moce, do pomocy w tym szpitalu. Tak się zrodziły te Zadymy. To jest nasza bodajże chyba siódma Zadyma, z tego co pamiętam. Wyremontowaliśmy tu chyba siedem oddziałów. Wyremontowaliśmy może za duże słowo, bo odświeżyliśmy, odmalowaliśmy, przyozdobiliśmy w fajne tapety, wyposażyliśmy niektóre oddziały w meble. No i tak te Zadymy tutaj realizowane są – powiedział pomysłodawca akcji Wojciech Miszewski.

– Siódmy raz już w tym momencie jest akcja malowania tego szpitala. Od początku jestem w tej akcji i cały czas działamy. Około 4000 metrów udało nam się wymalować. Przede wszystkim nagrodą za to wszystko jest uśmiech tych pacjentów, którzy potrafią napisać podziękowania. Także to jest chyba największa zapłata za to wszystko – powiedział jeden z uczestników akcji Marcin Łuszczyński.

Tym razem wolontariusze wymalują i ozdobią tapetami oddział chemioterapii stacjonarnej, dwa gabinety do poboru krwi oraz trzy gabinety w przychodni przyszpitalnej.

– Zawsze tutaj patrzę z perspektywy pacjenta, więc wszystko tutaj co robimy jest „patrzone” moimi oczami, czyli ja jakby wiem, wydaje mi się, iż to najbardziej nam jest potrzebne, co warto zrobić, jak poprawić ten komfort. Żeby pacjent przychodzący tutaj, żeby te ciężkie chwile spędził w jak najlepszych warunkach – dodał Wojciech Miszewski.

– Naszym promykiem jest Wojtek. Wojtek też z Agatą zapraszany był do nas na taką prelekcję, spotkanie z młodzieżą. Wspólnie robiliśmy gałganki, gagatki, a następnie, jak Wojtek powiedział, iż tutaj remontują korytarze na onkologii, to nasz pierwszy taki gest to było przygotowanie prac plastycznych, gdzie młodzież malowała płótna i tutaj też zostało to przekazane. Mam nadzieję, iż z czasem ozdobi też te świeżo wymalowane korytarze – powiedziała Edyta Biłogan z Centrum Kształcenia i Wychowania OHP w Oleśnicy.

– Dla nas to jest niezmiernie miłe. Dla nas lekarzy to jest bardzo nobilitujące, iż ta osoba chce wrócić, chce pomóc innym chorym. To jest choćby wzruszające dla nas, takie momenty, iż już współpracujemy z tymi osobami zupełnie na innej płaszczyźnie, gdzie oni już są po przebytym leczeniu, a w tej chwili staramy się coś zrobić dla innych chorych, wspólnie z osobami, które gdzieś kiedyś z nami miały do czynienia z innej perspektywy. Bardzo im dziękujemy za to – mówił Marek Gełej, kierownik Oddziału Dziennego DCOPiH we Wrocławiu.

– Działamy bezgotówkowo. To wszystko jest na zasadzie pisania, proszenia firm o dane materiały. Te firmy zawsze są nam przyjazne, zawsze nam dają te materiały i w ten sposób robimy. A tę robotę wykonują fajni ludzie – podsumował Wojciech Miszewski.

Idź do oryginalnego materiału