Muzyczna działalność Mateusza Półrolniczaka zatacza coraz szersze kręgi. Właśnie pracuje nad pierwszym singlem.
– Praca nad moim pierwszym singlem rozpoczęła się kilka tygodni temu, kiedy znajoma poleciła mnie producentowi Jakubowi Łęckiemu, który akurat poszukiwał wokalisty do autorskiego utworu. Szczerze mówiąc, nie planowałem wtedy rozpoczynać pracy nad własnym materiałem, ale wychodzę z założenia, iż nic nie dzieje się bez przyczyny – i nie zastanawiałem się długo, czy podjąć ten temat. Po wstępnych rozmowach i zapoznaniu się z samym utworem zdecydowałem się nagrać demo. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, iż tekst idealnie odzwierciedla etap życia, w którym aktualnie się znajduję. Choć z Jakubem nie znaliśmy się wcześniej, w jego słowach odnalazłem siebie – uchwycił dokładnie to, co czuję. Mówiąc krótko – demo spodobało się producentowi i tak rozpoczęliśmy współpracę. Nagrania są już za nami. Utwór „Can’t Stop Now” – bo taki nosi tytuł – jest teraz na etapie miksu i masteringu, gdzie nabiera ostatecznego kształtu. Premierę planujemy na drugą połowę lipca, ale dokładna data wciąż jest ustalana. Skoro powiedziałem „A”, to idę za ciosem. Już teraz planujemy kolejne utwory, nad którymi również pracuję wspólnie z Jakubem. Nie chcę jeszcze zdradzać zbyt wiele, ale mogę powiedzieć, iż każdy z nich będzie miał zupełnie inny klimat. Wciąż jestem na etapie poszukiwania swojego artystycznego „ja”, dlatego nie chcę się szufladkować ani ograniczać stylistycznie – chcę eksplorować różne brzmienia – mówi Mateusz, który od kilku miesięcy mieszka w Gadańsku, gdzie – po pomyślnym przejściu castingu na wokalistę koncertu „Karuzela Gna – Nowa Edycja” – rozpoczął współpracę z agencją koncertową Music Everywhere. – Współpraca układa się bardzo dobrze, a w tej chwili można mnie zobaczyć i usłyszeć w kilku projektach scenicznych: „Męskie brzmienia”, „Wieczorem w Paryżu”, „Jestem Kobietą”… i to na pewno nie koniec. Nowe projekty już wkrótce! Od 2022 roku współpracuję także z dyrygentem Sebastianem Sikorą przy trasie koncertowej „Lubię wracać tam… Nowe aranżacje polskiej piosenki”. To właśnie od tego projektu wszystko się zaczęło. Wtedy – po długiej przerwie od scenicznych występów – poczułem, iż chcę wrócić na scenę. Nigdy nie przypuszczałem jednak, iż pójdzie to w takim kierunku, iż będę grał kilkadziesiąt koncertów rocznie… A jednak! Jestem ogromnie wdzięczny wszystkim, którzy dają mi możliwości, i tym, z którymi mam przyjemność współpracować przy tak wspaniałych produkcjach. Plany na dalszą działalność muzyczną? Jeszcze niesprecyzowane. Nie wybiegam daleko w przyszłość. Oczywiście – gdzieś z tyłu głowy pojawiają się marzenia o własnym krążku czy trasie koncertowej – ale póki co staram się czerpać z tego, co jest tu i teraz, i robić to najlepiej, jak potrafię – dodaje Mateusz.