Praktyczna lekcja obywatelstwa i demokracji. Byliśmy z wrocławianami na marszu 4 czerwca w Warszawie

1 rok temu
Zdjęcie: (Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl)


Katarzyna pojechała z synem na marsz 4 czerwca, bo chce 'współtworzyć siłę, która nie zgadza się na to, co dzieje się w Polsce'. Anna, 'żeby poczuć się wreszcie jak w swoim kraju'. Zaś Andrzej, 'bo przecież nie będzie teraz grzał ławy'.


- Na marsz? - pyta taksówkarz w drodze na Dworzec PKP Wrocław Główny przed godz. 5 rano w niedzielę. - Żona też za niedługo jedzie, z grupą znajomych już z miesiąc temu kupili bilety na pociąg. Już sobie przygotowała flagę, naszą domową, co przy okazji świąt państwowych wieszamy na balkonie.



Takich flag - wetkniętych w plecaki lub trzymanych w dłoniach - jest na wrocławskim dworcu więcej. Wystarczy pójść ich śladem, żeby znaleźć adekwatny peron, jedyny, który w niedzielę o świcie jest tak szczelnie wypełniony ludźmi.
Idź do oryginalnego materiału