Ogromy dług, afery, brak finansowania i środków na zgrupowania i wyjazdy reprezentantów Polski. Tak wygląda sytuacja w Polskim Związku Kolarskim.
- Ten problem jest już pełnoletni - mówił w Magazynie Sportowym RDC prezes związku Rafał Makowski.
Dług powstał przy budowie toru kolarskiego w Pruszkowie. Od wielu lat w związku jest komornik.
- W sumie tego długu jest między 9 a 10 milionów do spłaty, plus ponad drugie tyle odsetek. Mówię pomiędzy, dlatego iż część spraw jest przez cały czas w trakcie, jest w toku - tłumaczył.
Do tego od 2017 r. związek nie przedstawia rozliczenia finansowego, co spowodowało, iż nie otrzymuje pieniędzy od ministerstwa. Środki na reprezentacje przekazywane były przez inne podmioty. Doszło do tego, iż trenerzy i zawodnicy musieli sami płacić za swoje zgrupowania czy wyjazdy.
- To nie jest sytuacja, którą wprowadziłem ja jako prezes, tylko to jest sytuacja, która trwa od 7 lat. To znaczy, na początku roku trenerzy albo zawodnicy w pewien sposób pożyczają, to znaczy jadą na zgrupowanie, płacą za te zgrupowanie, otrzymują fakturę, która potem w pierwszym możliwym terminie jest im zwracana, ta kwota jest im zwracana. Zgadzam się, iż nie powinno tak być, ale kolarstwo od 7 lat tak funkcjonuje - mówił.
Makowski dodał, iż sytuacja powinna zacząć zmieniać się już w przyszłym roku. Związek sporządził wreszcie sprawozdanie za 2017 r. A przygotowywane są kolejne. Dzięki temu mogą zostać odblokowane środki publiczne. realizowane są też rozmowy na temat toru w Pruszkowie. Bardzo możliwe, iż przejmie go Centralny Ośrodek Sportowy, co dałoby szanse na oddłużenie polskiego związku.