Przebiegł ponad 40 kilometrów, żeby odwiedzić siostrę

1 godzina temu

Kuba Węcławiak w niedzielę przed południem wyszedł pobiegać. Nagle wpadł na pomysł, żeby odwiedzić siostrę w Piotrowicach. I zupełnie nie przeszkadzał mu fakt, iż ta miejscowość jest oddalona od jego domu o… ponad 40 kilometrów.

Kuba od kilku lat biega maratony. 21 grudnia planuje swój jubileuszowy, dziesiąty start. Maraton odbędzie się w słynącej z Krzywej Wieży Pizie we Włoszech. Właśnie do tego występu przygotowuje się od kilku tygodni. Czas na trening zaplanował także wczoraj. Z domu w Orzechowie w powiecie wrzesińskim wyszedł około godz. 11.00. Za cel postawił sobie pokonanie tego dnia 30 kilometrów. Plany zmodyfikował, kiedy wpadł mu do głowy pomysł, iż warto w niedzielne popołudnie odwiedzić siostrę, szwagra i chrześniaka Ignasia, którzy mieszkają w Piotrowicach. Z Orzechowa ruszył w kierunku Czeszewa, potem biegł przez Sarnice, Mikuszewo, Budziłowo, Wrzembórz, Borzykowo, Gorazdowo, Samarzewo, Dąbrowę, Kąty, Kotunię, Słupcę, aż do Piotrowic. Do celu dotarł ok. 15.30. To pół godziny później, niż planował, ale opóźnienie jest w pełni usprawiedliwione. – Po drodze dokarmiałem i nawadniałem psa – mówi Kuba. Przez cały bieg towarzyszyła mu bowiem Gaja (husky syberyjski), dla której pokonanie 41 kilometrów było rekordowym wyczynem. – Gaja robiła już ze mną ponad 30 kilometrów, ale 41 to jej rekord – przyznaje Kuba.

Po pysznym obiedzie u siostry, poobiedniej drzemce i miłych chwilach spędzonych z rodziną Kuba i Gaja wrócili do domu. Tym razem już nie biegiem, a skorzystali z podwózki samochodem. jeżeli dotarliście do końca tej historii, razem z Kubą oraz Ignasiem i jego rodzicami mamy do Was prośbę. Ignaś bierze udział w konkursie, w którym do wygrania jest kilka darmowych zabiegów rehabilitacyjnych. Super byłoby, gdybyście pomogli mu wygrać. Wystarczy dać lajka pod komentarzem jego mamy – Agaty Węcławiak. Z góry dziękujemy.

Idź do oryginalnego materiału