Koszykarze OPTem Energia Polska Resovia przełamali serię pięciu porażek z rzędu i pokonali GKS Tychy. W ekipie z Rzeszowa udane debiuty zaliczyli dwaj nowi gracze Mateusz Kulis i Oliwier Szczepański. Jak zapowiadał po meczu trener Wojciech Bychawski w zespole nie wykluczone są kolejne zmiany…
KOSZYKÓWKA. I LIGA
W zespole z Rzeszowa oprócz przechodzącego rehabilitację Wojciecha Wątroby zabrakło Wojciecha Szpyrki i Kacpra Margicioka (skręcona kostka). Lepiej mecz zaczęli goście prowadząc 15:5, ale odpowiedź rzeszowian była błyskawiczna. Dwanaście „oczek” z rzędu i to gospodarze wygrywali 17:15. Zespół z Tychów po „trójce” Szymona Walskiego w 14 min. wyszedł po raz ostatni w meczu na prowadzenie (27:26). Później już inicjatywa należała do resoviaków. Zaczął rzucać mało widoczny wcześniej Oleksandr Mishula (14 pkt do przerwy) i rzeszowianie zeszli na przerwę z jedenastopunktową zaliczką (43:32).
Rywale ruszyli po przerwie do odrabiania strat i zbliżyli się na dystans pięciu punktów, ale na więcej gospodarze już nie pozwolili, znów odskakując na 11 pkt przewagę. Czwarta kwarta rozpoczęła się od sześciu „oczek” z rzędu GKS-u, ale rzeszowianie nie pozwolili się rozpędzić rywalom. W kluczowym momencie trafiła za trzy Kacper Michalski, a kolejne punkty w akacji 2+1 dołożył Mateusz Kulis. Rywale próbowali rzutami z dystansu niwelować straty, ale ze skutecznością nie było najlepiej (trafili 5 na 22 rzutów za trzy).
Wyjazdowy problem GKS-u
– Na pewno jest duże rozczarowanie. Resovia jest w dole tabeli, ale po tych zmianach kadrowych, czy wcześniej trenera grają dużo lepiej – mówi Michał Lis, rozgrywający GKS-u.
– My natomiast gdzieś tam z wyjazdami mamy problemy (bilans 3-7 przyp. red.). Ciężko nam wygrać mecz na wyjeździe. Chcieliśmy to przełamać, natomiast Resovia wyszła agresywnie a my zagraliśmy trochę gorzej. Dyspozycja dnia troszkę nam też nie siedziała i wracamy do Tychów z porażką – stwierdził Lis.
Walczyli jak lwy
Szkoleniowiec gospodarzy podkreślał ogromną rolę kibiców jaką odegrali w niedzielny wieczór. – To był mecz dla kibiców Resovii i śmiem twierdzić, iż to oni w dużej mierze go wygrali. Po serii porażek mamy na trzy dni przed meczem wyprzedane bilety, choćby na mniejszych hal to jest coś niesamowitego – mówił trener Bychawski.
– Ktoś mógłby pomyśleć, iż kibice kupią bilet, żeby przyjść, nie wiem, może powiedzieć coś niemiłego albo w jakikolwiek sposób mieć pretensje do zespołu. Już przed meczem na parkingu czy wchodząc do hali czuło się wsparcie od ludzi. Nie twierdzę, iż ktoś tam gdzieś coś złego pod nosem nie powiedział, wkurzony na pewne rzeczy. Doping, w pewnym momencie jak wszyscy wstali i krzyknęli był taki, iż ciężko było się z zawodnikami komunikować. Podziękowania i gratulacje dla moich zawodników, bo walczyli się jak lwy i pokazali charakter. Bardzo fajne wzmocnienia, wcześniej Szaszy, a ostatnio Mateusza i Oliwiera, którzy włożyli ogrom serca. Jeszcze dużo potrzeba im zgrania, tego żebyśmy wszystko pospinali, natomiast dzisiaj było to czego nam brakowało w poprzednich meczach. Walka na tablicach, gra wysokich zawodników i niezwykle się cieszę z tego zwycięstwa – stwierdził szkoleniowiec OPTeam Energia Polska Resovia.
Kibice dodawali skrzydeł
Debiutujący w brawach rzeszowskiego zespołu Mateusz Kulis podkreślał, iż po nerwowym początku z czasem grało się coraz lepiej. – Mimo, iż początek meczu nie zapowiadał się po naszej myśli, to tak naprawdę z minuty na minutę grało nam się coraz lepiej – mówił nowy środkowy OPTeam Energia Polska Resovia i dodawał.
– Brakuje nam jeszcze trochę zgrania, mamy teraz nowych zawodników, ale udało się dzięki właśnie dopingowi i w każdej chwili tak naprawdę nie ważne czy nam wychodziło czy nie, to kibice byli z nami. To dawało nam skrzydeł, żeby walczyć i później już nie oddać zwycięstwa, mimo, iż Tychy zbliżały się do nas. Na pewno może cieszyć wygrana zbiórka oraz 20 asyst przy 14 rywali. Mam nadzieję, iż teraz z dnia na dzień będziemy się coraz bardziej zgrywać z chłopakami i ta koszykówka będzie wyglądać coraz lepiej – uważa Kulis.
Kadrowych zmian ciąg dalszy…
Piętnastego stycznia zamyka się okienko transferowe na zapleczu ekstraklasy, a jak stwierdził trener OPTeam Energia Polska Resovia nie oznacza to, iż w jego zespole nie dojdzie jeszcze zmian. – My nie skończyliśmy jeszcze przebudowy zespołu. Co będzie, czy się uda, to negocjujemy, ale na pewno nie skończyliśmy jeszcze – mówił szkoleniowiec, a na pytanie czy dotyczy też odejść kilku zawodników, skoro zatrudniono trzech nowych odpowiedział.
– Musimy zdawać sobie sprawę, iż dyscyplina budżetowa jest nieubłagana. Kiedy ktoś przychodzi to coś trzeba zrobić, żebyśmy to wszystko zamknęli, bo pieniążki się tutaj niestety nie mnożą. Myślę, iż coś jeszcze będzie działo. To wszystko są gorące rzeczy, bo na rynku jest 1,3 gracza, a chętnych jest szesnastu-siedemnastu. Tutaj bardziej typuję troszkę w takie języczek u wagi, może takie coś. Czy się uda, czy nie, zobaczymy – stwierdził tajemniczo trener Bychawski.
Granie na Podpromiu
Przed koszykarzami OPTeam Energia Polska Resovia w środę wyjazdowy mecz w Warszawie z Polonią, a kolejny zagrają już na Podpromiu 19 stycznia o godz. 15 z zespołem Bears Uniwersytet Gdański Trefl Sopot.
– Niezwykle się cieszę z popularności koszykówki w Rzeszowie i z takich meczów na Podpromiu, gdzie jest świta hala do grania. Tylko jest jeden mały problem, my tam po prostu nie trenujemy i to jest dla nas kolejny mecz na wyjeździe – mówił trener Bychawski. – Natomiast na pewno by nam było trochę łatwiej, gdybyśmy mogli chociaż jeden, dwa treningi. Natomiast z punktu widzenia marketingowego, sportu, popularyzacji koszykówki cieszymy się okropnie. Z punktu widzenia sportowego jest to dla nas troszeczkę trudna sytuacja, natomiast będziemy gotowi też na mecz na Podpromiu i tego jestem pewien na pewno – deklarował szkoleniowiec.
Zespół z Rzeszowa na Podpromiu, oprócz ww. meczu z ekipą z Sopotu, zagra jeszcze trzy razy, z Decką Pelplin (9.02. godz. 15) oraz drużynami HydroTruck Radom (1.03.) i MKKS Żak Koszalin (15.03.). Spotkania z zespołami z Sopotu, Radomia i Koszalina, będą ważyć podwójnie, bowiem są to bezpośredni rywale w walce o utrzymanie.
– jeżeli jest chęć, żeby cztery tysiące osób obejrzały mecz i jest taka możliwość, to my mamy wszystko zrobić, żeby ten mecz zagrać jak najlepiej. To jest tak, jak nie żre to nie żre, a jak zacznie to się zmobilizujemy i popracujemy dobrze ten tydzień to zagramy dobre zawody i tyle. Może nam to nie będzie przeszkadzać, wręcz przeciwnie – mówił trener Bychawski i dodawał.
– Zbudujmy markę, zróbmy tutaj to co trzeba, bo to miasto zasługuje co najmniej na bardzo dobrą pierwszą ligę. Uważam, iż warunki tu są do tego, żeby kiedyś na spokoju z dużym dystansem była ekstraklasa, bo jest wszystko co potrzeba ku temu. Są ludzie, którzy chcą, dają własne pieniądze i poświęcają swój czas mocno się angażując. Proszę tez pamiętać, iż grając na Podpromiu i sprzedając tyle biletów klub na tym zarabia. I to jest też dla nas możliwość tego, żeby to spiąć, żebyśmy mieli takie warunki jakie mamy. Dzięki temu, iż przychodzą nasi sponsorzy. Każdy jeden człowiek, który klika i kupuje bilet jest naszym sponsorem. Ja za to bardzo, bardzo dziękuję. Bo ktoś zostawia swoje pieniążki, abyśmy mogli to robić. Dlatego właśnie też przy okazji musimy nie marudząc grać w takiej hali, w takim miejscu – zakończył szkoleniowiec zespołu z Rzeszowa.
OPTeam Energia Polska Resovia – GKS Tychy 83:74
(22:19, 21:13, 21:21, 19:21)
- OPTeam Energia Polska Resovia: Jędrzejewski 5 (1×3), Mishula 27 (2×3), Formella 10 (2×3), Młynarski 15 (1×3, 9 zb.), Kulis 4 (7 zb., 4 s.) oraz Zaguła 3 (1×3), Krzywdziński 6, Koperski 6 (8 a. 8 zb.), Szczepański 7.
- Trener: Wojciech Bychawski.
- GKS: Śnieg 13 (7 zb.), Piliszczuk 5, Szmit 10 (2×3. 7 zb.), Dawdo 3, Walski 19 (3×3) oraz Bożenko 10 (6 zb.), Heliński 0, Kuczawski 1, Duda 11, M. Lis 2, Danielak 0.
- Trener: Tomasz Jagiełka.
- Sędziowali: T. Tomaszewski, D. Kuziora, M. Ulewiński. Widzów: 741.