Powody jazdy bez biletu są często błahe, ale konsekwencje finansowe już nie. Mierzy się z nimi 276,2 tys. gapowiczów, którzy w sumie uzbierali 376,1 mln zł zadłużenia – wynika z najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów. Długi za przejazdy komunikacyjne widać u osób w każdym wieku, ale najbardziej niepokoi postawa nieletnich, którzy do zwrotu mają już 1,3 mln zł.

Fot. Warszawa w Pigułce
Do Krajowego Rejestru Długów za jazdę „na gapę” wpisanych jest 276,2 tys. osób, które uzbierały z tego tytułu 376,1 mln zł. Jeszcze niecałe pół roku temu ich dług był o 6 mln zł niższy. Wzrosła też przeciętna kwota przypadająca na jednego dłużnika i wynosi już 1362 zł. Zmniejszyła się natomiast liczba zadłużonych pasażerów, co oznacza, iż część z nich spłaciła swoje zobowiązanie i zniknęła z rejestru.
– Gapowiczom coraz trudniej o wymówki. Koszty biletów są wielokrotnie niższe niż kar, a za przejazd można często zapłacić na kilka sposobów. W wielu miastach wystarczy telefon i aplikacja mobilna. Mimo to do jazdy środkami transportu pasażerskiego bez ważnego biletu cały czas podchodzimy lekceważąco. Tymczasem może ona nieść ze sobą konsekwencje, które trudno zignorować. Chcąc odzyskać swoje pieniądze, przewoźnicy podejmują działania windykacyjne, kierują sprawy do sądu czy wpisują nierzetelnych pasażerów do KRD. Tacy dłużnicy mają potem problem z wzięciem kredytu czy pożyczki, uzyskaniem leasingu czy choćby wynajęciem mieszkania. Wśród nich jest już ponad dwa tysiące nastolatków, a ta liczba cały czas rośnie. jeżeli nie spłacą swoich zobowiązań, to w dorosłość wejdą z długami – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Tylko jeden przystanek? Takie tłumaczenie doprowadza do długów
Nieletni gapowicze (poniżej 18. r.ż.) „wyjeździli” już 1,3 mln zł. w tej chwili jest ich 2,4 tys., to ponad cztery razy więcej niż jeszcze dwa lata temu. Przeciętnie każdy z nich ma do spłaty 527 zł. To relatywnie niewielka kwota, biorąc pod uwagę np. długi innych grup wiekowych. Ale zwrot choćby takiej sumy może młodej osobie nastręczać nie lada trudności. Gorzej, jeżeli jazda bez biletu wejdzie jej w nawyk – wtedy dług może być jeszcze większy.
Jak ujawnia raport UNICEF Polska, z transportu publicznego na co dzień korzysta 48 proc. dzieci i młodzieży, w tym 27 proc. uczniów szkół podstawowych i 63 proc. średnich. Wyższą sumę zaległości, jak pokazują dane KRD, uzbierały dziewczęta – wśród wszystkich nastoletnich dłużników jest ich 1319, a oddać muszą łącznie 715,8 tys. zł. Chłopców jeżdżących bez biletu jest 1120, a ich dług wynosi prawie 570 tys. zł.
Najwyższą kwotę zaległości za jazdę bez biletu zgromadzili nieletni z Wielkopolski. Wynosi ona już 531,6 tys. zł, a ma je 901 młodych osób. W tarapatach znajduje się też 269 młodocianych z Podlasia, z 283,2 tys. zł długu, oraz 204 nieletnich ze Śląska (135,8 tys. zł). Dużo niższe kwoty do spłaty mają nastoletni pasażerowie z Małopolski (1496 zł), województwa świętokrzyskiego (1483 zł), oraz Zachodniopomorskiego (2582 zł).
Osoby w wieku 36-45 lat uzbierały z tego tytułu prawie 105 mln zł. kilka mniej do spłaty mają osoby z grupy wiekowej 26-35 lat – 102,9 mln zł. Na trzecim miejscu znajdują się gapowicze w wieku 46-55 lat (75 mln zł długu). Najstarsi (powyżej 56. r.ż.) oddać muszą 54,3 mln zł, a młodzi dorośli (18-25 lat) – 37,7 mln zł.
– Szczególnie młodzi, którzy zalegają z opłatami za przejazdy, są zaskoczeni tym, iż sprawa trafiła do windykacji. Wielu gapowiczów nie traktuje takiego zobowiązania finansowego poważnie. Ignorują je, bo liczą na szybkie przedawnienie sprawy. Nasi negocjatorzy w rozmowach z dłużnikami często słyszą usprawiedliwienia typu „miałem bilet miesięczny, ale nie przy sobie”, „biletomat nie działał, to nie moja wina” czy „przecież to był tylko jeden przystanek”. Zdarzają się też osoby, które mówią, iż kupiły bilet ulgowy, ale nie miały przy sobie legitymacji, albo twierdzą, iż zapomniały przedłużyć miesięcznego. To pokazuje, iż mają one niską świadomość konsekwencji, jakie niesie ze sobą jazda na gapę. Naszym zadaniem jest nie tylko odzyskanie należności, ale również wsparcie w zrozumieniu skutków takich decyzji i wspólne wypracowanie realnego planu spłaty. Dzięki temu wielu młodych dłużników ma szansę uporządkować swoją sytuację finansową i uniknąć podobnych problemów w przyszłości – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
Centrum kraju jeździ „na gapę”
Patrząc na mapę Polski, najwięcej dłużników wpisanych do KRD zamieszkuje województwo łódzkie. Jest tam 54,4 tys. osób, które zalegają przewoźnikom 125,6 mln zł. Na drugim miejscu, pod kątem wysokości zadłużenia, znajdują się mieszkańcy Wielkopolski, gdzie 40,1 tys. gapowiczów ma 82,5 mln zł długu. Z kolei na Mazowszu jest 54 tys. nierzetelnych pasażerów, którzy zarządcom transportu muszą oddać 46,3 mln zł.
Najmniejsze długi z powodu jazdy na gapę notują mieszkańcy województwa podkarpackiego. Jest ich 1,8 tys. i mają łącznie 1,5 mln zł zadłużenia. Podobną liczbę gapowiczów (1,8 tys.) znajdziemy w Opolskiem. Mają do spłaty 1,6 mln zł. W Lubuskiem ponad 2 tys. dłużników musi zwrócić przewoźnikom 1,8 mln zł za jazdę bez biletu.