Przetarg na pumptrack na Bartodziejach został unieważniony. Ratusz tłumaczy, iż dokumentacja projektowa zamieszczona w ramach postępowania może być obarczona wadą prawną. Profil „Pumptrack na Bartodziejach” ujawnia, iż projekt toru został skopiowany z innego, już istniejącego obiektu – z Dobrynina w województwie podkarpackim.
Pumptrack na Bartodziejach został wybrany w głosowaniu na projekty Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego pod koniec 2021 roku. Po ponad dwóch latach od tego wydarzenia, miasto znalazło wykonawcę projektu toru – firmę Lege Artis Łukasz Wyka z Lublina.
8 października ratusz rozpoczął wyczekiwane od czterech lat postępowanie na budowę toru. Już pierwsze pytanie do przetargu poddawało w wątpliwość zapisy w dokumentacji: potencjalny wykonawca wniósł o zmianę, by odpowiadały one „rzeczywistemu charakterowi i stopniowi specjalizacji przedmiotu zamówienia”.
– Aktualny zapis dopuszcza wykazanie się doświadczeniem w zakresie wykonania: „jednego zamówienia polegającego na budowie, przebudowie, rozbudowie lub remoncie terenu rekreacyjnosportowego o nawierzchni bitumicznej o powierzchni nie mniejszej niż̇ 200 m²”. Zwracamy uwagę, iż budowa torów typu pumptrack o nawierzchni bitumicznej stanowi specjalistyczny zakres robót, w którym najważniejsze jest doświadczenie praktyczne w kształtowaniu skomplikowanych geometrii obiektów i w technologii układania mas bitumicznych na przestrzennych krzywiznach – uzasadnia firma.
Krytyka projektu dostarczonego przez Lege Artis nasilała się. Na profilu „Pumptrack na skalę naszych możliwości” wytykającym błędy w projektowaniu i realizacji torów napisano: Ludzie urwał nać, przecież ten tor nie dość, iż ma spartoloną koncertowo geometrię i nie będzie się dało po nim jeździć, to jeszcze jak wykona to jakiś Januszex to wejdzie do naszego hall of fame i będzie bił się o złote gówno z takimi cudami na Busko-Zdrój…
Wytknięte błędy w dokumentacji dotyczyły m.in. tego, iż tor nie ma pełnej pętli, wymusza zmianę kierunku jazdy, generuje kolizje przez zmianę kierunku jazdy i transfer z i do bandy. Okazało się, iż zarzuty były zasadne, ale nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw.
Urząd miasta zadecydował o unieważnieniu postępowania. – Zamawiający powziął informację, iż dokumentacja projektowa zamieszczona w ramach postępowania może być obarczona wadą prawną – uzasadnia magistrat. Jak poinformował profil o pumptracku przy Głowackiego, iż projekt toru został skopiowany z innego, już istniejącego obiektu – z Dobrynina w województwie podkarpackim.
– Co teraz? Sprawą zajmują się prawnicy, choć w idealnym świecie powinni to robić wykonawcy torów, a nie kancelarie. Ile to potrwa? Niestety, nikt nie wie. Czy coś możemy zrobić? Szczerze mówiąc – nie mam pojęcia. Najgorsze, iż ta sytuacja opóźnia nie tylko sam tor, ale też prace nad nowym parkiem przy ul. Głowackiego / Gajowej. A wszystko trwa już latami – podsumowuje autor projektu.
Czy miasto podejdzie do tematu poważnie i przygotuje przetarg na projekt i budowę? Utrudnieniem mogą być środki, ale by wykonać porządny pumptrack, należy wybrać jedną z trzech polskich firm profesjonalnie zajmujących się pumptrackami.

19 godzin temu














