Piesi mają wiele potrzeb, ale tak naprawdę wszystkie sprowadzają się do podstawowych potrzeb ludzkiego ciała i ducha. Niniejszy artykuł na kilku prostych przykładach pomoże je zrozumieć. Wszystko po to, by lepiej dogadywać się na te tematy w mediach społecznościowych czy w dyskusjach z władzami.
Zasoby, z których korzysta infrastruktura transportowa, są za małe, aby wszystkie środki transportu rozwijać bez ograniczeń. Rozwój ten wymaga podejścia zrównoważonego, czyli regulowania proporcji, w jakich przeznaczamy na nie miejsce, pieniądze i pracę samorządów. Nieuchronnie prowadzi to do tarć między różnymi uczestnikami ruchu i do dyskusji, które prawie zawsze są dość nerwowe. Wyłania się z nich obraz „plemion” walczących ze sobą na ulicach o terytorium: kierowców, pieszych, rowerzystów, pasażerów komunikacji publicznej, a ostatnio także użytkowników hulajnóg.
Główna linia podziału przebiega jednak między kierowcami i pieszymi, bo podróże piesze i samochodami osobowymi są najczęstsze, a motoryzacja najdroższa i najbardziej ekspansywna.
Spory między tymi grupami są czasem tak silne, iż zamiast myśleć racjonalnie i pragmatycznie, ulegamy emocjom i sięgamy do argumentów światopoglądowych i politycznych. Tymczasem to wszystko jest znacznie prostsze, niż się wydaje. Problem w tym, iż potrzeby kierowców są rygorystycznie respektowane i najlepiej znane, a pieszych traktuje się jak „wszędołazy” i stawia na końcu kolejki do publicznych pieniędzy na infrastrukturę.
Chodzenie rządzi się tymi samymi prawami co siedzenie lub aktywność manualna.
Jeśli więc chcemy zrozumieć potrzeby pieszych i ułatwienia, które je zaspokajają, wystarczy poobserwować, jak zachowuje się i czego potrzebuje nasze ciało i psychika w różnych sytuacjach.
Pomoże to zrozumieć, o co chodzi pieszym i usystematyzować różne proste i pragmatyczne pomysły na ułatwianie im życia w miastach.
Bezpieczeństwo drogowe
Kluczową sprawą dla pieszych jest bezpieczeństwo na jezdniach, które zależy od tego, czy kierowca ma czas spostrzec pieszego na swojej drodze dość wcześnie, by odpowiednio zareagować. Ostatnio najwięcej kontrowersji wzbudzało wprowadzanie przepisu, iż kierowca powinien ustępować pieszemu pierwszeństwa na pasach wcześniej niż dotychczas, czyli zanim jeszcze osoba dotknie krawężnika. Ten moment w praktyce nigdy nie będzie ściśle określony, ale właśnie dlatego ważne jest, iż został on przesunięty o te 1-2 sekundy wcześniej. Dzięki temu kierowcy są ostrożniejsi, bo muszą zwracać uwagę również na to, co dzieje się w sąsiedztwie przejścia, więc o ile przeoczą pieszego, jest większa szansa, iż nie będzie on jeszcze wtedy na jezdni.
Ten przepis działa i jest wielkim ułatwieniem dla pieszych, jeżeli są oni widoczni dla kierowców. Niestety, często ich nie widać, ponieważ nie są zachowane tzw. trójkąty widoczności. Można je zauważyć na jezdniach rozdzielonych pasem zieleni z barierką: barierka nie biegnie cały czas prosto, ale odchyla się w lewo, aby odsłonić piesze przejście przez pas zieleni, aby nadjeżdżający widział z odpowiednio dużej odległości, czy ktoś tam jest. Zachowaniu trójkąta widoczności dotyczą również zakazy parkowania zbyt blisko skrzyżowań i przejść.
Należałoby pod tym kątem dokonać przeglądu wszystkich przejść po prawej stronie jadących, a więc tam, skąd piesi wchodzą na jezdnię. Nagminnie zdarza się bowiem, iż zasłaniają je barierki, słupki i znaki. Zwykle są one lepiej widoczne niż ludzie. Teoretycznie kierowca powinien zachować „należytą ostrożność” przed każdym przejściem dla pieszych, ale w praktyce robi to skuteczniej, kiedy widzi człowieka, niż kiedy widzi znaki ostrzegawcze. Dlatego zaraz po trójkątach widoczności, kolejnym dobrym rozwiązaniem jest oświetlenie przejść w nocy.
Przeciwskutecznym rozwiązaniem jest opatrywanie przejść coraz większą liczbą kolorowych znaków ostrzegawczych i sygnałów akustycznych takich jak „grające pasy”, ponieważ zwiększają one liczbę bodźców docierających do mózgu kierowcy.
Ich przetwarzanie zabiera dodatkowe ułamki sekund, przez co tak naprawdę odwracają one uwagę kierowcy od najistotniejszego faktu: czy ktoś chce teraz przejść przez jezdnię.
Ma to szczególne znaczenie w nocy, kiedy przejście jest nieoświetlone, a wyposażono je w odblaskowe znaki i światła, nierzadko dodatkowo migające, które zmniejszają wrażliwość oka kierowcy na to, co dzieje się w miejscu niedoświetlonym, czyli tam, gdzie może być pieszy. Gdy kierowca jest dodatkowo zmęczony lub pada deszcz, zachowanie przez niego należytej ostrożności w podobnych okolicznościach wymaga praktycznie wyhamowania do prędkości roweru.
Bezpieczeństwo pogodowe
Niesprzyjające chodzeniu warunki pogodowe to coś więcej niż zwykła uciążliwość, bo często uniemożliwiają one wybór tego sposobu przemieszczania się lub zniechęcają do niego. Nie należy już chyba nikogo przekonywać, iż wszelkie drogi piesze powinny być częściowo zacienione i przebiegać w towarzystwie zieleni, bo ona ochładza otoczenie. Na tym polu jest zaś bardzo wiele do zrobienia, przede wszystkim jeżeli chodzi o współpracę drogowców z architektami krajobrazu, aby projekt wykonawczy zawierał również nasadzenia roślin.
Projektanci dróg i urzędnicy skupiają się bowiem na zgodności z przepisami infrastruktury dla pojazdów, natomiast zapominają o pieszych, których przepisy nie rozpieszczają.
Po budowie czy przebudowie drogi projektowanej bez udziału projektantów zieleni jest już często za późno na dosadzanie drzew, bo nie ma gdzie ich sadzić albo trzeba czekać latami na dodatkowe środki czy na zakończenie okresu karencji, kiedy nie można dokonywać w inwestycji żadnych zmian. Skutek jest taki, iż zamiast drzew i krzewów pojawia się las znaków i barierek.