Wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa Michał Drewnicki interweniuje w sprawie… płacht osłaniających remont torowiska na ul. Franciszkańskiej. Jego zdaniem to nielegalne reklamy, które nie mają prawa wisieć na terenie Parku Kulturowego Stare Miasto. Tyle iż – jak się okazuje – te „reklamy” to po prostu podstawowe oznakowanie placu budowy i element zabezpieczenia ruchliwego szlaku komunikacyjnego. W kolejnym odcinku naszego cyklu „Radni, nie marnujcie czasu (i papieru)” przyglądamy się kolejnej interpelacji, która – zamiast poprawiać sytuację mieszkańców – generuje dodatkową biurokrację i odciąga uwagę od realnych problemów miasta.
Zaczęło się od szlabanu, potem był tramwaj wodny…
Przypomnijmy: w pierwszym odcinku tej serii pisaliśmy o interpelacji radnego Zawiślaka ( klub Kraków dla Mieszkańców) w sprawie skrócenia ramienia szlabanu przy jednym z krakowskich klubów kultury – wniosku, który mógłby zostać załatwiony jednym telefonem, a uruchomił całą formalną machinę urzędniczą.
W odcinku drugim analizowaliśmy propozycję radnej Iwony Chamielec z klubu Kolacjia Obywatelska, która zasugerowała uruchomienie tramwaju wodnego jako alternatywy na czas remontu Mostu Grunwaldzkiego – mimo iż od miesięcy wiadomo, iż most w czasie remontu będzie dostępny dla pieszych i rowerzystów.
Teraz czas na kolejną interpelacje – w której płachta informacyjna zostaje uznana za poważne zagrożenie dla ładu przestrzennego Starego Miasta.
Płachta czy reklama? Oto jest pytanie
W interpelacji z 7 kwietnia 2025 r. radny Michał Drewnicki z klubu Prawo i Sprawiedliwość pyta prezydenta miasta o banery zawieszone na ogrodzeniu remontowanego torowiska tramwajowego przy ul. Franciszkańskiej. Jego zdaniem wykonawca – firma Grupa ZUE – narusza przepisy Parku Kulturowego Stare Miasto, wieszając „duże banery reklamowe promujące swoją działalność”.
„Podczas prowadzenia prac remontowych firma ta zamontowała na płocie chroniącym plac budowy duże banery reklamowe promujące swoją działalność – pisze radny do przrdenta Krakowa. Dalej podkreśla: „Lokalizacja takich nośników na obszarze objętym ochroną Parku Kulturowego Stare Miasto budzi poważne wątpliwości, gdyż – zgodnie z obowiązującymi przepisami – tego rodzaju instalacje są tam zabronione.”
Jego zdaniem, taki stan rzeczy powinien być przedmiotem kontroli miasta: „Fakt zamontowania przez wykonawcę miejskiej inwestycji reklam w chronionej strefie budzi pytania o przestrzeganie prawa i nadzór ze strony miasta, szczególnie, iż wiszą bezpośrednio pod oknami Prezydenta Miasta Krakowa.”
Rzecz w tym, iż chodzi tu o standardowe płachty informujące o trwających pracach, inwestorze, wykonawcy i planowanych utrudnieniach. Takie oznakowanie to norma przy każdej większej inwestycji drogowej czy torowej. Pełnią funkcję informacyjną i porządkową, nie reklamową.
Nie tylko informacja – także bezpieczeństwo
Trzeba też pamiętać, iż Franciszkańska to nie tylko miejsce budowy. To codzienna trasa tysięcy krakowian i turystów – jeden z głównych szlaków prowadzących z Wawelu na Rynek Główny. Płachty z logo i opisem remontu pełnią więc nie tylko funkcję informacyjną, ale też zabezpieczającą. Osłaniają plac budowy przed wzrokiem i kurzem, wyznaczają granice przejścia, chronią przechodniów przed odpryskami i sprzętem budowlanym.
Gdyby takich osłon nie było – to właśnie wtedy miasto miałoby problem. Ludzie wchodziliby na plac budowy „bo nie zauważyli”, a turyści błądziliby między barierkami, szukając dojścia do Rynku lub na Wawel.
Kto naprawdę zyskuje na tej interpelacji?
Można odnieść wrażenie, iż ta konkretna interwencja bardziej służy generowaniu medialnego szumu niż ochronie interesu mieszkańców. Zamiast skupić się na przyspieszeniu remontów lub poprawie komunikacji, miasto musi teraz odpowiadać na pytania o to, czy słowo „ZUE” na płachcie budowlanej to już „reklama”, czy jeszcze nie.
Odpowiadanie na takie interpelacje angażuje urzędników, prawników, miejskie jednostki i służby konserwatorskie. I to wszystko tylko po to, by ustalić, czy płachta „przepraszamy za utrudnienia” wisi w granicach Parku Kulturowego zgodnie z regulaminem.
Zamiast papieru – spacer?
Zamiast pisać kolejne pisma, może warto byłoby przejść się Franciszkańską i zobaczyć, jak wygląda teren budowy? Zrozumieć, dlaczego te osłony są potrzebne i jaką rolę pełnią w przestrzeni publicznej?
Można też zadzwonić do ZDMK lub Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków. Taki telefon trwa krócej niż drukowanie, pieczętowanie i przesyłanie interpelacji – i często prowadzi do prostszych, skuteczniejszych rozwiązań.
Na przyszłość: więcej treści, mniej hałasu
Nie chodzi o to, by zniechęcać radnych do działania. Wręcz przeciwnie – miasto potrzebuje aktywnych samorządowców, którzy patrzą urzędnikom na ręce. Ale skuteczność działania zaczyna się od wiedzy i rozeznania w faktach. I od umiejętności odróżnienia realnego problemu od – dosłownie – płachty budowlanej.
W kolejnych odcinkach cyklu „Radni, nie marnujcie czasu (i papieru)” przyjrzymy się kolejnym wystąpieniom, które – choć pełne formalnych zwrotów i urzędowych pieczęci – niekoniecznie służą mieszkańcom.
Patrycja Bliska