Budowa w Lublinie hali wielofunkcyjnej z funkcją stadionu żużlowego rozwiązałaby wiele problemów – uważa miejski radny Prawa i Sprawiedliwości Marcin Jakóbczyk. Jego zdaniem sukcesy lubelskich sportowców – zwłaszcza w dyscyplinach drużynowych – przyciągają tłumy kibiców, dla których nie ma miejsca w obecnych obiektach sportowych.
– Prezydent Krzysztof Żuk od wielu lat zapowiadał budowę tego stadionu, a teraz wracamy do planów przebudowy starego obiektu – mówi miejski radny z klubu PIS Marcin Jakóbczyk. – Ja w dalszym ciągu jestem zwolennikiem tej koncepcji powstania nowego stadionu, ponieważ byłby to obiekt nowoczesny służący nie tylko żużlowcom. Poza tym – i to jest pytanie, które zadawałem już od grudnia – na jakiej podstawie w wieloletniej prognozie finansowej znalazło się 240 mln złotych ze Skarbu Państwa? Bo pamiętajmy o tym, iż zmieniły się realia polityczne i to, co wielokrotnie zresztą wspominałem i wskazywałem, zwłaszcza po absolutnie kuriozalnych wypowiedziach ministra Nitrasa. Jedna z pierwszych jego wypowiedzi – przyjechał do Lublina i powiedział „stadionu nie ma i nie będzie, zapomnijcie o tym”. Na jakiej więc podstawie te pieniądze zostały wpisane do budżetu – nie wiem.
Podczas majowej sesji Rady Miasta Lublin radni podjęli decyzję o zmianach w wieloletniej prognozie finansowanej miasta, z której wykreślono 307 milionów złotych przeznaczonych na powstanie wielofunkcyjnego obiektu z funkcją stadionu żużlowego w okolicach ul. Krochmalnej. Jednocześnie radni powrócili do tematu przebudowy starego stadionu przy alejach Zygmuntowskich. Wcześniej w kwietniu lubelski Ratusz poinformował o odstąpieniu od umowy z konsorcjum, które taki obiekt miało zaprojektować.
Cała rozmowa w materiale wideo:
MaK / opr. LisA
Fot. Michał Winiarski