
Raków Częstochowa pokonał w sobotę, 12 kwietnia na własnym stadionie Radomiaka Radom 2:1 i po 28. kolejkach PKO BP Ekstraklasy przez cały czas zajmuje fotel lidera rozgrywek. Bramki dla częstochowian zdobyli Ivi Lopez (53′) i Leonardo Rocha (64′). Bramkę dla Radomiaka zdobył Rafał Wolski (52′).
W pierwszej części spotkania Raków kontrolował grę, natomiast Radomiak umiejętnie się bronił, nastawiając się na kontry. Obie drużyny grały jednak nieskutecznie i na stadionie przy ul. Limanowskiego gole nie padły. W drugiej odsłonie meczu szybka kontra gości w 52. min. zakończyła się precyzyjnym strzałem Wolskiego w długi róg bramki bronionej przez Trelowskiego i to goście cieszyli się z prowadzenia 1:0. Na odpowiedź częstochowian nie trzeba było długo czekać. Minutę później Ivi Lopez popisał się znakomitym strzałem pod poprzeczkę bramki Radomiaka i wyrównał wynik spotkania. Raków dążył do zwycięstwa co zaowocowało kolejną bramką. Po podaniu z rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył Leonardo Rocha i strzałem głową umieścił piłkę w bramce gości ustalając wynik spotkania na 2:1 dla Rakowa. 100 % sytuację miał jeszcze w 72. minucie Jonatan Braut Brunes, ale nie potrafił z linii bramkowej wbić piłkę do siatki.
Tak spotkanie skomentował trener Rakowa Marek Papszun:
– Gratulacje dla drużyny za zwycięstwo w takich okolicznościach niełatwych, bo traciliśmy bramkę już w drugiej połowie i biorąc pod uwagę moment w jakim jesteśmy, moment sezonu, nie jest to łatwa sytuacja pod kątem mentalnym i zarządzenie tym momentem pokazało jak silna mentalnie jest w tej chwili drużyna. Szybka odpowiedź i najlepsze momenty tak naprawdę to po strzeleniu bramki. Poszliśmy po kolejną, jeszcze mieliśmy świetną sytuację Jonathan’a, już nie mówiąc o takich zagrożeniach bramki, które już też mieliśmy w pierwszej połowie, gdzie napieraliśmy. I w sumie myślę, iż w tym meczu dominowaliśmy bardzo mocno do 75-80 minuty. Później zbyt mocno oddaliśmy inicjatywy, ale wybroniliśmy się i trzy punkty zostają w Częstochowie, tak jak chciałem, żeby to się stało przed własnymi kibicami. Bardzo fajna atmosfera i o to chodzi. o ile chodzi o przeciwnika, mocno wycofany na kontrę, grając od pierwszej minuty na czas, stworzył dwie sytuacje. Oczywiście przy bramce musimy się zachować zdecydowanie lepiej, zbyt łatwo Wolski zdobył tą bramkę, ale takie rzeczy też się zdarzają. Być może to było potrzebne, żebyśmy weszli na jeszcze wyższy poziom i zwyciężyli w tym spotkaniu.
Trener Papszun wypowiedział się również na temat przełamania i pierwszego gola jakiego w barwach Rakowa strzelił Leonardo Rocha:
– Przede wszystkim bardzo się cieszę i gratuluję, bo to ważne dla zespołu, bo zapewnił nam trzy punkty tą bramką. Natomiast ważna dla Leo, bo wiem, iż to w nim siedziało i chce pomóc, chce te bramki strzelać. Mam nadzieję, iż się odblokował. Co do wpuszczenia go dość gwałtownie – miałem już to w głowie, żeby zrobić tę zmianę w przerwie, natomiast nie zdecydowałem się, ale już po bramce byłem przekonany. Potrzebowaliśmy mocniejszego pola karnego i mieliśmy też mnóstwo stałych fragmentów, gdzie adekwatnie Zori stworzył tylko sytuację w pierwszej połowie, gdzie doszedł do strzału, ale nie trafił. Ale z tego musimy wycisnąć więcej. Cieszę się, też w tym elemencie nie dość, iż strzeliliśmy bramkę, jeszcze Johny powinien to zmieścić na 2-0, bo Leo związał tych obrońców, ona przeszła na długi słupek i wystarczyło tam dołożyć nogę, ale tak się nie stało.
Kolejne spotkanie ligowe Raków zagra na wyjeździe. Rywalem czerwono-niebieskich w sobotę, 19 kwietnia będzie Pogoń Szczecin. Pierwszy gwizdek o godz. 20.15.
fot.Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa