Ratują życie. Lubelska kultura wzbogaciła się o defibrylatory [ZDJĘCIA, FILM]

7 miesięcy temu
Zdjęcie: Ratują życie. Lubelska kultura wzbogaciła się o defibrylatory [ZDJĘCIA, FILM]


W 10 lubelskich instytucjach kultury pojawiły się defibrylatory AED. Urządzenia trafiły do między innymi Centrum Spotkania Kultur, Filharmonii Lubelskiej, Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Lublinie czy Muzeum Badań Polarnych w Puławach.

Inicjatorem tego przedsięwzięcia jest członek Zarządu Województwa Lubelskiego Bartłomiej Bałaban. – Jedna z moich bliskich znajomych zmarła, karetka nie dojechała. I powstał pomysł, żeby takich urządzeń było jak najwięcej i żeby zanim ta karetka dojedzie, każdy mógł skorzystać z takiego defibrylatora. Pojawienie się defibrylatorów wydatnie wspomoże pracę również zespołów medycznych i pracę każdego z nas, bo tak naprawdę nie wiemy, co się może wydarzyć, a obsługa takiego defibrylatora jest bardzo prosta.

– Defibrylacja ratuje życie – mówi Łukasz Pizoń, ratownik medyczny. – Może przywrócić normalny rytm serca, zatokowy. Do tego trzeba właśnie dostarczyć impuls do serca, elektryczny. Serce zacznie bić swoim normalnym rytmem i tak naprawdę karetka przyjedzie – nie chcę mówić, iż na gotowe – ale krążenie zostanie przywrócone.

– Wszystkie instytucje kultury województwa lubelskiego posiadają sprzęt, który będzie ratował życie. Życie tych wszystkich, którzy będą korzystali z instytucji kultury województwa lubelskiego, ale też wszystkich innych osób, które znajdują się w okolicy tych instytucji kultury – zapewnia Bartłomiej Bałaban. I np. biblioteka im. Hieronima Łopacińskiego, znajduje się w pobliżu jednego z najbardziej uczęszczanego traktu w mieście Lublin przy dużym przystanku autobusowym. Defibrylatory są oznaczone.

Jak udzielić pierwszej pomocy?

– Najpierw pytamy „proszę pana, czy pan mnie słyszy”? – instruuje Łukasz Pizoń. – Pan nie słyszy. Sprawdzamy jeszcze, czy reaguje na bodziec bólowy – nie reaguje. Następnie sprawdzamy, czy pan oddycha. Robimy to, udrażniając drogi oddechowe, bierzemy prawą rękę na żuchwę, odginamy, lewą rękę kładziemy na czoło pacjenta, odginamy do góry i nasłuchujemy przez 10 sekund, czy słyszymy oddech, czy widzimy, jak klatka się unosi. jeżeli nie czujemy, wtedy musimy wezwać karetkę pogotowia ratunkowego. Najlepiej robić to w trybie głośnomówiącym, wtedy możemy od razu przejść do uciskania klatki piersiowej.

ZOBACZ ZDJĘCIA:

Jak działa defibrylator?

– Uruchomimy to urządzenie – prezentuje Szymon Bondera, dyspozytor medyczny. – Mamy przed sobą dwie elektrody, mamy wtyczkę, miga światełko, wkładamy wtyczkę do urządzenia. Na każdej z dwóch elektrod jest obrazek, na którym mamy dokładnie pokazane, w jakim miejscu każda elektroda powinna się znaleźć. Po przyklejeniu elektrod (oczywiście w tym czasie cały czas uciskamy klatkę piersiową), urządzenie w pewnym momencie wyda nam następny komunikat: „nie dotykaj pacjenta, trwa analiza”. Czyli w tym momencie przestajemy uciskać klatkę piersiową, a urządzenie analizuje, czy ten rytm jest do defibrylacji, czy nie.

Słyszymy komunikat: „defibrylacja zalecana, nie dotykaj pacjenta”. – Jak widzimy miga przycisk – kontynuuje Szymon Bondera. – Wciskamy przycisk, następuje wyładowanie. Następnie słyszymy komunikat „rozpocznij RKO” i kontynuujemy uciskanie klatki piersiowej.

Jak uciskamy klatkę piersiową?

– Zawsze pamiętajmy, iż klatkę piersiową uciskamy na środku – tłumaczy Szymon Bondera. – 100/120 razy na minutę, głęboko i szybko. Myślę, iż to najważniejsza informacja.

Komunikat „defibrylacja niezalecana, rozpocznij RKO”

– Może być opcja również, iż ten rytm jest niedefibrylacyjny i nie będzie doładowania, wtedy cały czas uciskamy klatkę piersiową – mówi Szymon Bondera. – Urządzenie na pewno co jakiś czas wyda komunikat „nie dotykać pacjenta, trwa analiza”, czy ten rytm jest do defibrylacji, czy nie, bo nie zawsze to wyładowanie jest potrzebne. I tak oczywiście prowadzi nas do przyjazdu karetki pogotowia.

– Często jest tak u mężczyzn, iż klatka piersiowa jest mocno owłosiona – mówi Łukasz Pizoń. – Wtedy mamy taką golarkę do owłosienia, bo jeżeli pacjent jest silnie owłosiony, elektrody nie przykleją się, będą większe opory tego przepływającego prądu i defibrylacja może się po prostu nie udać.

Defibrylatora możemy użyć także na dziecku

– Często w AED jest przełącznik, bardzo widoczny – pokazuje Szymon Bondera. – W przypadku tego AED mamy kluczyk z misiem, co może nam sugerować, iż możemy użyć go również u dzieci. Mamy miejsce na kluczyk, wkładamy go i słyszymy „tryb niemowlęcia/dziecka, przyklej elektrody”. Zmienił więc na tryb dziecka i każe przykleić elektrody wskazane na rysunku.

Z obsługi urządzeń zostaną przeszkoleni ochroniarze, dyrektorzy oraz pracownicy instytucji.

Urządzenia zostały zakupione w ramach projektu „Bezpieczeństwo osób korzystających z oferty kulturalnej instytucji samorządu województwa lubelskiego”.

W internecie można znaleźć mapę wszystkich AED dostępnych w Polsce.

LilKa / opr. LisA

Fot. Piotr Michalski

Idź do oryginalnego materiału