Wiedeń to historyczna stolica dyplomacji, konferencji międzynarodowych i inicjatyw pokojowych łączących wysiłki Wschodu i Zachodu w dążeniu do koegzystencji w oparciu o poszanowanie podmiotowości wszystkich zainteresowanych stron.
Pod koniec marca w tym prawdziwym centrum Europy, na zaproszenie Wiener Akademikerbund (WBA) oraz Center for Geostrategic Studies. spotkali się analitycy i politycy z Niemiec, Włoch, Austrii, Francji, Syrii, Serbii i Polski, by wspólnie zastanowić się nad współczesnymi zagrożeniami dla bezpieczeństwa europejskiego.
W kongresowej stolicy
WBA to organizacja szczególnie zasłużona, również dla sukcesu gospodarczego Austrii po II wojnie światowej. Związek założony w 1954 roku przez prof. Reinharda Kamitza, ministra finansów republiki, wychowanka Friedricha von Hayeka i Ludwiga Misesa przez dekady związany był z konserwatywną frakcją austriackiej chadecji, z którą rozstał się burzliwie krytykując dryf ÖVP w stronę socliberalizmu. Wiedeńscy akademicy i ich położony w pobliżu parlamentu klub dyskusyjny pozostają natomiast nieodmiennie obrońcami klasycznych wolności obywatelskich, jak i rzeczowymi krytykami systemowej polityki czy to imigracyjnej, czy w ostatnim okresie także pandemicznej i prowojennej. Nieprzypadkowo też WBA podejmowało badaczy problematyki bezpieczeństwa europejskiego akurat w dniu, w którym posłowie Austriackiej Partii Wolności zmuszeni byli czynnie zaprotestować przeciw cyrkowemu pokazowi w postaci transmisji przemowy Wołodymyra Zełeńskiego do parlamentu Austrii. – Takie wydarzenia uzmysławiają nam, jak bliskie jest zagrożenie rozprzestrzenia wojny, a więc i jak ważne dla wszystkich naszych państw jest jak najszybsze opuszczenie sektora Amerykańskiego – tłumaczył prowadzący konferencję Patrick Poppel.
Wiele twarzy bezpieczeństwa europejskiego
Europa traci swoje szanse na emancypację i zajęcie samodzielnej pozycji geopolitycznej wraz z uleganiem presji migracyjnej i poddawaniem się szantażowi jednostronnego zaangażowania w konflikt na Ukrainie – pesymistycznie zagaił dyskusję Andreas Mölzer, były europoseł z ramienia FPÖ i redaktor naczelny czołowego austriackiego czasopisma konserwatywnej prawicy „Zur Zeit”. Z drugiej strony, jak wskazała była austriacka minister spraw zagranicznych i europejskich Karin Kneissl, najważniejszy dla naprawy sytuacji byłby powrót do rozpatrywania stosunków międzynarodowych na zasadach realizmu geopolitycznego, w tym zwłaszcza zabezpieczenie interesów energetycznych Europy, w tej chwili skrajnie zagrożonych. Zagrożenia te związane są przede wszystkim z podważaniem fundamentalnej zasady suwerenności państwowej, po raz pierwszy zakwestionowanej przemocą w przypadku byłej Jugosławii, a następnie Serbii, rozebranych na składowe w rytm bombardowań NATO i w imię geopolitycznych interesów Stanów Zjednoczonych, Niemiec i innych – przypominała na przykładzie zwłaszcza secesji Kosowa dr Dragana Trifković, dyrektor Center for Geostrategic Studies w Belgradzie.
Suwerenność przestała być wartością
Suwerenność nie stanowi już wartości w stosunkach międzynarodowych, zgadzał się ze smutkiem Paolo Grimaldi, były poseł Lombardii z ramienia La Lega. Kiedy legalne tunezyjskie władze zapowiedziały zdecydowane działania na rzecz ograniczenia nielegalnej emigracji do Europy, amerykański Departament Stanu z miejsca wystąpił z krytyką zastrzegając, iż takie działania muszą współgrać z odgórnie (czyli przez Waszyngton) narzucanymi standardami polityki imigracyjnej. Jak zgodził się pułkownik Jacques Hogard, niegdyś jeden z dowódców francuskich sił specjalnych, polityka taka jest tym łatwiejsza, iż tak zwane elity Unii Europejskiej są z gruntu przeżarte korupcją i degeneracją, potwierdzonymi przez kryzys pandemiczny, „klimatyczny” i ukraiński. Zwłaszcza z tym ostatnim poglądem zgodził się poseł do Bundestagu, Petr Bystron (AfD), podkreślając, iż konflikt na Ukrainie jest cezurą nowego świata, w którym amerykańska hegemonia zastępowana jest wielobiegunowymi relacjami wyzwalających się państw BRICS, do których jak najszybciej w tym zakresie powinna dołączyć Europa. Że jest to zadanie niełatwe, ale jednak nie beznadziejne, przekonywał z kolei poseł do Landtagu Saksonii-Anhalt, Hans-Thomas Tillschneider (AfD). Jak jednak podnosił, można i należy przekuwać słabości w atuty, np. znajdując wspólny język tożsamościowy z tymi kręgami imigracji muzułmańskiej w Europie, które czują się równie zagrożone aberracjami klimatyzmu, COVIDyzmu czy eskalowania konfliktu na Ukrainie.
Wspólnie przeciwko wojnie
Podobnie zresztą zasadne są akcje wspólne z anty-NATOwską lewicą, skierowane przeciw amerykańskiej dominacji nad Europą. Choć było to bez wątpienia jedno z najbardziej kontrowersyjnych wystąpień konferencji – to też wzbudziło ono szczególne zainteresowanie zakreśleniem zupełnie nowych podziałów i zwłaszcza sojuszy przeciw wspólnym wrogom i ograniczeniom. Do wyjścia poza nie zachęcali zwłaszcza nadający szczególnej głębi dyskusji Stephan Ossenkopp z Schiller Institute oraz Kevork Almassian, wybitny syryjski analityk i bloger, należący do wspólnoty ormiańskiej. Z obu ich wypowiedzi wybijała wartość mostu eurazjatyckiego, platformy współpracy opartej na razie o Chiny, Rosję i Iran, a docelowo oby o suwerenne państwa narodowe Europy. Współgrające z głosami innych dyskutantów wystąpienie niżej podpisanego stałego współpracownika redakcji „Myśli Polskiej” na temat zagrożenia bezpieczeństwa europejskiego wskutek niekontrolowanej, a masowej relokacji ukraińskiej opublikowaliśmy w całości wcześniej.
Polska, Austria, Niemcy, Francja, Włochy, Serbia potrafią znaleźć wspólne definicje, a zwłaszcza rozpoznać prawdziwe przyczyny zagrożeń dla bezpieczeństwa naszych państw narodowych. Wnioskiem z wiedeńskiej konferencji jest zatem to, iż możliwe jest zaprojektowanie europejskiej sieci współpracy wolnej od patologii UE, jak i wpływów anglosaskich, których odrzucenie jest warunkiem koniecznym dla odzyskania i zabezpieczenia naszej suwerenności. Tylko w ten sposób wolne państwa europejskie będą w stanie odnaleźć swoje miejsce w kształtującym się właśnie świecie wielobiegunowym.
Konrad Rękas