Rekordowy wzrost cen kawy i kakao: Czy czeka nas koniec taniej matchy i kawiarnianych spotkań?

2 godzin temu

Nie tylko kawa, ale i filiżanka prawdziwego i aromatycznego kakao staje się specjałem. Podobnie jest z matchą, czyli japońską, sproszkowaną zieloną herbatą o licznych walorach smakowych i prozdrowotnych, na którą stale rośnie popyt.

– Ceny kawy, kakao i matchy rosną w szokowym tempie – przyznaje w rozmowie z „O!Polską” pani Joanna, pracownica jednego z opolskich sklepów z produktami ekologicznymi klasy premium.

– Już przeszło miesiąc temu hurtownia nas poinformowała, iż cena kawy pójdzie aż o 20 proc. w górę. Stare zapasy zeszły, a z nową dostawą sprzedajemy ją już z wyższą stawką. To wygląda tak, iż było trzeba wydać za kilogram kawy około 180 zł , a teraz już 220 zł.

– Na początku listopada cena dobrego kakao włoskiej firmy przeskoczyła z 13 zł za 80 g na 18 zł – dodaje pani Joanna. A w przypadku matchy, za 30 g herbaty trzeba było zapłacić niedawno 58 zł, a teraz już 79,90 zł.

Jak tłumaczy, na świecie ceny jakościowej japońskiej matchy poszły w górę o 100 proc. ze względu na bardzo duże zapotrzebowanie, ale i utrzymującą się powierzchnię upraw. Podobnie jest z przyprawami lepszej jakości, np. cynamonem cejlońskim.

Cena kawy i kakao rosną. Kawa jeszcze podrożeje

– Notowania kawy, szczególnie odmiany arabica, niemal się podwoiły – mówi Krzysztof Barabosz, współwłaściciel uznanej palarni kawy Hard Beans z Opola. – W lutym 2025 osiągnęły najwyższy poziom w historii, 4,41 USD za funt (około 10 USD za kg). W ciągu zaledwie roku ceny arabiki wzrosły o ponad 100 proc., w porównaniu z rokiem poprzednim. Taki poziom cen nie był widziany od lat 70. XX wieku. W ostatnim czasie rynek skacze plus minus 20 centów w perspektywie tygodnia. I to nie koniec, sądzę, iż przed nami jeszcze jedna zwyżka. Później, jeżeli wszystko pójdzie dobrze i natura nie zrobi nam psikusa – w szczególności w Brazylii – to jest szansa, iż zbiór w 2026 roku będzie pierwszym, gdzie podaż zrównoważy popyt.

Główny powód wzrostu cen to niekorzystna pogoda.

– Kawa jest uprawą wrażliwą na warunki klimatyczne, potrzebuje odpowiedniej temperatury i opadów – tłumaczy Krzysztof Barabosz. – Tymczasem zmiany klimatu przynoszą ekstremalne zjawiska pogodowe, które niszczą zbiory. Przykładowo Brazylia, największy producent kawy na świecie, doświadczyła w 2024 roku rekordowych upałów, dotkliwej suszy oraz pożarów, które znacznie ograniczyły plony.

Także Wietnam, największy producent tańszej robusty, miał problemy pogodowe.

– Ulewne deszcze i zmienna pogoda zaszkodziły uprawom – wskazuje. – W efekcie światowe zapasy kawy spadły do najniższego poziomu od 25 lat.

Kolejni „winowajcy” to: rosnący popyt i malejące zapasy, problemy logistyczne i koszty transportu, inflacja i drożejąca produkcja oraz napięcia handlowe i polityka.

– Latem 2025 roku Stany Zjednoczone nałożyły wysokie cła na kawę z Brazylii (50 proc.) i Wietnamu (20 proc.), czyli dwóch największych eksporterów, co zakłóciło tradycyjne kanały dostaw – mówi Barabosz. – Takie działania protekcjonistyczne powodują ograniczenie importu tańszej kawy i podbijają ceny na rynku wewnętrznym USA, a pośrednio na całym świecie.

Co zrobią kawosze?

Krzysztof Barabosz uważa, iż konsumenci mogą zmienić nawyki.

– Prognozuje się wzrost parzenia kawy w domu kosztem wizyt w kawiarniach, gdyż tam różnica cen staje się najbardziej odczuwalna – wyjaśnia. – Wysokie ceny mogą paradoksalnie nieco ostudzić popyt. Już odnotowano spadek konsumpcji kawy na niektórych rynkach. jeżeli kawa drożeje zbyt szybko, część konsumentów może z niej zrezygnować lub wybierać tańsze zamienniki.

Jest też dobra strona medalu.

– Skoro ziarno stało się cenniejsze, firmy będą musiały efektywniej nim gospodarować: ograniczać marnotrawstwo, inwestować w wydajniejsze łańcuchy dostaw i długoterminowe relacje z producentami – stwierdza Krzysztof Barabosz.

– Możliwe, iż droższa kawa zwiększy też zainteresowanie konsumentów pochodzeniem produktu: skoro płacimy więcej, chcemy wiedzieć za co. To z kolei może przełożyć się na większą świadomość jakości kawy i warunków jej produkcji.

Nawyki windują ceny kawy i kakao?

Wyjście do kawiarni staje się od jakiegoś czasu dla przeciętnego Kowalskiego prawdziwym luksusem. Ludzie zastanawiają się też, jak to jest, iż np. we Włoszech, które tak jak Polska są w UE, kawa jest znacząco tańsza. Jej cena, w zależności od tego czy pijemy espresso, cappuccino czy w innej wariacji smakowej, oscyluje tam w granicach 1-2,5 euro, kiedy u nas jest nierzadko prawie dwukrotnie droższa.

Marcin Bodziony, doradca podatkowy, prawnik i wykładowca Uniwersytetu SWPS, mówi, iż te wahania mogą wynikać np. ze stylu picia kawy i okoliczności temu towarzyszących.

– Tu może chodzić po prostu o to, czym picie kawy jest dla konkretnej nacji. O celebrowanie tego momentu. Myślę tu również o socjologiczno-społecznym wymiarze. I tak we Włoszech to zwykle szybka kawa, często pita przy ladzie (kawa przy stoliku to już inna usługa, droższa choćby o tzw. coperto). Natomiast u nas to jest raczej tak, iż my się na tę kawę umawiamy, po to by spędzić z kimś pół godziny, godzinę czy dłużej. A niektórzy przychodzą do kawiarni, dajmy na to około 10 rano, zamawiają jedną filiżankę i pracują przez kilka godzin z laptopem. Mamy więc do czynienia z nieco inną usługą. Stąd szybka kawa przy ladzie, w małym lokaliku we Włoszech, będzie tańsza niż w dużej kawiarni w Polsce, bo włoski lokal będzie zwykle mniejszy, niższe będą koszty jego utrzymania, nie będzie potrzebował aż tak licznej obsługi itd.

Na wzrost cen matchy wpływają bardziej prozaiczne czynniki, m.in. moda

– Polacy się bogacą, przez to są bardziej otwarci na produkty uchodzące za modne – stwierdza Marcin Bodziony.
– Gdzie oprócz walorów smakowych, czy zdrowotnych, w grę wchodzą jeszcze kwestie trendów A matcha jest typowym przykładem takiego produktu.

Na to nakłada się ograniczona produkcja.

– Poza zmianami klimatycznymi i czynnikami środowiskowymi, trzeba zauważyć, iż spada liczba japońskich rolników uprawiających matchę – tłumaczy. – Starsi nie są w pełni zastępowani przez farmerów z młodego pokolenia. I tak popyt na matchę jest duży, a możliwości podażowe są małe.

Taniej nie będzie

W Polsce nie produkujemy ani kawy, ani kakao, ale jednocześnie jesteśmy w czołówce producentów słodyczy.

– To powoduje, iż u nas w pewnym sensie konsumenci walczą o kawę i kakao z producentami. A to sprzyja presji cenowej – wyjaśnia Marcin Bodziony.

Ponadto podaż kakaowca, sprowadzanego z Afryki Zachodniej, zmniejszyła się przez częste w ostatnich latach ulewne deszcze, a później susze.

– Klimat się rozchwiał – komentuje. – Jakby tego było mało, kraje, które produkują kakao, cechują częste kryzysy gospodarcze, polityczne i społeczne.

Np. w Ghanie plantatorzy i pośrednicy omijali państwowe systemy skupu i przemycali kakao do sąsiednich krajów, aby tam sprzedać je drożej.

– A popyt na kawę i kakao stale rośnie, nie tylko w Europie, ale i Azji Wschodniej, zwłaszcza w Chinach, które mocno się rozwijają i bogacą – dodaje Marcin Bodziony.

– A na rynku aż tyle tego surowca nie ma. To tzw. rynek nieelastyczny podażowo. Plantacji kawy czy kakao nie zakłada się z dnia na dzień. Kolejną sprawą jest fakt, iż one są niedofinansowane, starzeją się i są mniej odporne na choroby roślin. Dochodzi rywalizacja gospodarcza i spekulacje. To wszystko sprawiło, iż mamy prawdziwy wystrzał cen.

I niestety, nie ma co liczyć, iż będzie taniej.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału