Remigiusz Mróz na Festiwalu Książki 2024 był jednym z najbardziej wyczekiwanych gości. Podczas spotkania z pisarzem urodzonym w Opolu zaskoczenia nie było – plac Wolności szczelnie wypełnili jego oddani fani.
– Zawsze pisałem to, co sam chciałbym przeczytać – powiedział Remigiusz Mróz, najpoczytniejszy i najpłodniejszy autor kryminałów w Polsce.
– Może właśnie to jest ten klucz. To znaczy, jeżeli robimy coś z porywu serca, z autentycznej potrzeby, by opowiedzieć tę historię, to top rezonuje z innymi – stwierdził.
Prowadzący spotkanie wypytywał swojego gościa o proces twórczy.
– U mnie to proces mocno zorganizowany, trwa w konkretnych godzinach we wszystkie dni tygodnia. Drugim aspekt tego wszystkiego ma element magiczny, o którym nie potrafię w ogóle mówić. Bo ja nie wiem, czym on jest. Każdy pisarz na świecie chyba mierzył się z tym, by to zjawisko jakoś zdefiniować – opowiadał autor bestsellerowych książek m.in. z komisarzem Forstem czy Joanną Chyłką.
– Przy każdej książce mam taką chwilę, iż myślę sobie: „Ja tego nie posklejam, jest zbyt dużo wątków, które się nie łączą, nie wiem dokąd to zmierza…” – mówił.
Zapewnił opolan, iż czasem siadając do książki nie wie zupełnie, o czym ona będzie.
– Tylko wiem, iż chcę się spotkać z jakimiś bohaterami. A nagle wychodzi z tego fabuła. Piszę bez żadnego planu – stwierdził Mróz.
Przepis na autentyczną historię. „Nigdy nie piszę pod gusta krytyków”
Przekonywał, iż nigdy nie pisał pod wymagania krytyków, czy nie próbował wpasować się w literackie trendy, choć wydawcy czasem mu to sugerowali lub podpowiadali modne wątki.
– Już po paru zdaniach widać, kiedy pisarz pisze, po to żeby zarobić na książce lub ją w ogóle wydać. A nie po to żeby opowiedzieć historię. To zawsze jest jakieś spektrum motywacji – mówił.
Mistrz polskiego kryminału był pytany m.in. o to, czy sztuczna inteligencja byłaby w stanie sprzedać 11 milionów książek w Polsce, czyli tyle ile Remigiusz Mróz ma już na koncie.
– Jakiś tydzień temu, jakiś gość na Twitterze twierdził, iż tak. choćby wygenerował – rzekomo w moim stylu rozdział książki – śmiał się Mróz.
Sztuczna inteligencja a praca kreatywna. „AI nie zapłacze”
Pisarz podkreślił, iż w tej chwili jest dużo czarnowidztwa w sferze kreatywnej, jeżeli chodzi o AI.
– Szczególnie jeżeli chodzi o tłumaczy, grafików itd. – mówił.
– Ja w ogóle stronię od czarnowidztwa i w tym wypadku się temu nie poddaję. Wydaje mi się, iż pisarze są dość bezpieczni pod tym względem. Dlatego, iż AI brakuje jednej rzeczy: AI nie płacze i nigdy nie zapłacze.
Za przykład podał covery robione przez sztuczną inteligencję.
– Technicznie to jest super, ale czegoś w tym brakuje. Mimo to nigdy mnie nikt nie nabrał na to, iż to jest autentyczne i prawdziwe. I dziś są też tacy piosenkarze, którzy mają technikę opanowaną do perfekcji. Wszystko robią tak, jak powinni, ale brakuje w nich tego pierwiastka „czegoś”. Sądzę, iż na obecnym etapie AI nie jest w stanie tego skopiować – ocenił Remigiusz Mróz na Festiwalu Książki w Opolu.
Mróz w Opolu: Najlepiej, jakby autora nie było
„Czy autor istnieje, czy jest istotny czy nie?” – brzmiało jedno z kolejnych pytań do bohatera spotkania.
– Zawsze byłem zwolennikiem teorii śmierci autora. Najlepiej gdyby go nie było – śmiał się. – Przez długi czas, jak czytałem książki zdarzało mi się nie wiedzieć, jakiego były autora. Miałem na przykład takie książki, które mnie absolutnie pochłaniały, a po tygodniu zapominałem, kto je napisał… Choć pamiętałem wszystko z tej książki.
Zwrócił uwagę, iż rozwojem sztucznej inteligencji zaniepokojeni są szczególnie scenarzyści.
– Myślę, iż nie bez powodu – powiedział. – Ta robota do pewnego stopnia może być wykonywana przez AI, głównie z tego względu, że później wchodzą ludzie, którzy dają całości życie. Są aktorzy, reżyser, cała ekipa… To wszystko się już dzieje. Na rynku mamy wiele podmiotów działających na zasadzie algorytmów.
Przypomniał swoje zderzenie z Netflixem w czasie powstawania „Forsta”.
– Algorytm rządzi wszystkim. Twórcy są dziś więźniami algorytmu, oni muszą mieć w tej i w tej minucie scenę erotyczną, bo inaczej to nie przejdzie. Bo jakieś badania wskazują, iż to akurat wtedy musi być…- mówił Mróz w Opolu.
– Natomiast jeżeli chodzi o literaturę, to dla mnie antyteza jakiejkolwiek kreatywności. Mija się z celem tworzenia – skwitował.
Po spotkaniu odbyło się podpisywanie książek. Do Remigiusza Mroza ustawiła się gigantyczna kolejka. Każdy chciał zdobyć podpis i zdjęcie z ukochanym autorem.
Festiwal Książki potrwa do niedzieli. Wydarzeniem tego dnia będzie spotkanie autorskie z Lechem Wałęsą, byłym prezydentem Polski i laureatem Pokojowej Nagrody Nobla.
„O!Polska” objęła ósmy Festiwal Książki patronatem medialnym.
Fot. Anna Konopka, Agnieszka Koziak