
Wielki powrót Rebud KPR Ostrovii, która dokonała rzeczy wręcz nie wyobrażalnej. Na 10 minut przed końcem poniedziałkowego meczu przegrywała różnicą 5 bramek z Górnikiem Zabrze. Wśród gości cuda w bramce wyprawiał Piotr Wyszomirski, wybrany MVP meczu. Ostrowianie jednak odwrócili losy spotkania, doprowadzając do remisu 25:25. Na dodatek w pierwszej połowie sędziowie nie uznali prawidłowej bramki rzuconej przez Ksawerego Gajka. Błąd arbitrów mógł ważyć bardzo dużo. Na szczęście nie wypaczył zwycięzcy. "Uratowaliśmy się z sytuacji wręcz niemożliwej" – powiedział radiuCENTRUM Rafał Stempniak, asystent Kima Rasmussena.
"Naprawdę było bardzo ciężko. Zespół z Zabrza grał bardzo dobrze. Świetnie bronili, ale także w ataku dochodzili do pozycji rzutowych. Chwała, iż Sandro Mestrić miał dobry mecz, bo dużo piłek nam wybronił. Dawał nam nadzieję na to, iż możemy odwrócić losy tego meczu. Po drugiej stronie Piotr Wyszomirski to klasa sama w sobie. W 51 minucie przegrywaliśmy 19:24, a skończyło się remisem 25:25. To nie nasz problem, ale przyczyną tego, iż Górnik tak stanął była w tym, iż Sandro Mestrić odbił 4 czy 5 piłek. Zabrzanie z coraz większym respektem podchodzili do nas w ataku, bali się oddawać rzuty. My wywieraliśmy na nich coraz większą presję w obronie. Porobiły się błędy. Skończyło się remisem. Rzuty karne wygraliśmy" – powiedział radiuCENTRUM Rafał Stempniak.
Choć w serii rzutów karnych pomylił się Mateusz Wojciechowski, to jednak siódemki odbili Mikołaj Krekora i Sandro Mestrić. Ostrów oszalał z radości. Drugi mecz w Zabrzu odbędzie się 3 czerwca. Walka o brązowy medal toczy się do dwóch zwycięstw.
na fot.: W drużynie siła. Ostrovia dokonała rzeczy wręcz niebywałej
Rebud KPR Ostrovia Ostrów – Górnik Zabrze 25:25 (13:12) k.4:3
Rebud KPR Ostrovia: Mestrić 10/33 – 30% - Adamski 6, Reznicky 5, Gajek 3, Urbaniak 3, Smolikau 2, Marciniak 2, Kamyszek 2, Misiejuk 1, Łyżwa 1, Klopsteg, Tomczak, Rybarczyk, Wojciechowski, Szpera.
na fot.: niektórzy łapali się za głowy, bo nie mogli uwierzyć w to, co się stało
na fot.: nadkomplet publiczności przeżył niesamowitą huśtawkę nastrojów zakończoną happy endem
Autor:



