O ile resort zdrowia nie widzi przeszkód, o tyle propozycja napotyka na potężny opór ze strony Kościoła katolickiego. Stanowisko duchownych w tej sprawie jest kluczowe, biorąc pod uwagę, iż zdecydowana większość pogrzebów w Polsce wciąż ma charakter wyznaniowy. Choć Watykan w ostatnich latach nieco złagodził ton, pewne granice pozostają nieprzekraczalne.

Fot. Warszawa w Pigułce
W grudniu 2023 roku Dykasteria Nauki Wiary wydała przełomowy dokument, w którym dopuściła możliwość przechowywania „niewielkiej części prochów” w miejscu, które było ważne dla zmarłego (np. w domu), pod warunkiem, iż nie stoi to w sprzeczności z prawem lokalnym i nie prowadzi do braku szacunku. To duży krok naprzód w porównaniu do całkowitego zakazu, który obowiązywał wcześniej.
Jednak w kwestii rozsypywania prochów Kościół pozostaje nieugięty. Duchowni argumentują, iż ludzkie ciało, choćby po śmierci, jest „świątynią Ducha Świętego” i zasługuje na konkretne miejsce spoczynku, gdzie można oddać mu cześć i modlić się o zmartwychwstanie. Rozsypywanie prochów w naturze jest przez teologów interpretowane jako przejaw panteizmu (wiary, iż Bóg jest wszystkim, a wszystko jest Bogiem) lub nihilizmu (zaprzeczenia życiu wiecznemu osobowemu).
Ks. prof. Dominik Ostrowski w wypowiedziach medialnych wskazywał wprost, iż takie praktyki mogą być „teologicznie niebezpieczne lub wręcz heretyckie”, ponieważ zamazują chrześcijańską wizję śmierci i zmartwychwstania. Dla Kościoła cmentarz jest przestrzenią świętą, a rozrzucenie prochów „na wietrze” to pozbawienie zmarłego tożsamości i miejsca w wspólnocie wiernych.
Nieuchronne zmiany czy kolejny „półkownik”?
Czy Senat odważy się pójść na wojnę z tradycją i częścią hierarchii kościelnej? Presja jest ogromna. Liczba czynnych cmentarzy w Polsce (ok. 13-15 tysięcy) kurczy się w zastraszającym tempie. W wielu gminach po prostu brakuje miejsca na nowe groby ziemne, a rozbudowa nekropolii budzi sprzeciw mieszkańców, którzy nie chcą mieć widoku na nagrobki z okien sypialni. Kremacja i alternatywne formy pochówku wydają się więc koniecznością nie tyle ideologiczną, co urbanistyczną.
Obecnie szacuje się, iż brak miejsc grzebalnych stanie się w ciągu najbliższej dekady jednym z głównych problemów infrastrukturalnych polskich miast. jeżeli prawo się nie zmieni, ceny miejsc na cmentarzach poszybują do poziomów, przy których choćby podwyższony zasiłek 7000 zł będzie wyglądał jak jałmużna. Petycja w Senacie to pierwszy krok, ale do zmiany ustawy droga jest daleka. Wymaga ona współpracy wielu resortów: rozwoju, infrastruktury oraz spraw wewnętrznych.
Co to oznacza dla Ciebie? Twoje pieniądze i ostatnia wola
Proponowane zmiany oraz obecna sytuacja rynkowa mają bezpośredni wpływ na portfele i decyzje każdej polskiej rodziny. Oto co musisz wiedzieć w obliczu nadchodzących zmian:
- Zasiłek wzrośnie, ale nie pokryje wszystkiego: Od 1 stycznia 2026 roku otrzymasz 7000 zł zasiłku pogrzebowego. Pamiętaj jednak, iż przy obecnych cenach w dużych miastach, przez cały czas będziesz musiał dołożyć z własnej kieszeni drugie tyle na „standardowy” pogrzeb.
- Oszczędność dzięki kremacji: jeżeli szukasz oszczędności, kremacja i dochowanie urny do istniejącego grobu jest zwykle o połowę tańsza niż zakup nowego miejsca i tradycyjny pochówek.
- Ryzyko prawne: Dopóki ustawa nie zostanie zmieniona, pod żadnym pozorem nie decyduj się na samodzielne zabranie urny do domu czy rozsypanie prochów, choćby jeżeli taka była wola zmarłego. Grozi za to wysoka grzywna.
- Sprawdzaj lokalne przepisy cmentarne: Ceny na cmentarzach komunalnych ustala gmina. Warto śledzić uchwały rady miasta, bo podwyżki opłat cmentarnych często wchodzą „po cichu” wraz z nowym rokiem budżetowym.
Debata, która toczy się w Senacie, to nie tylko spór prawny. To dyskusja o tym, jak w nowoczesnym państwie powinna wyglądać pamięć o zmarłych – czy ma być skrępowana sztywnymi zakazami, czy oparta na wolności wyboru i szacunku dla woli człowieka.

1 godzina temu








