Choć rodzice tłumnie przybyli na komisję oświaty do ratusza, nie przedstawili z mównicy swoich argumentów i wątpliwości dotyczących planowanych zmian w chełmskiej oświacie. Zrezygnowali z dyskusji, ponieważ jak twierdzą… z sali wyszła wiceprezydent.
Spotkanie, choć trwało kilka godzin, zdaniem rodziców, nie dało odpowiedzi na nurtujące pytania, a zapewnienia i argumenty wypowiadane przez panią wiceprezydent Dorotę Cieślik nie znalazły zrozumienia.
-Uważamy, iż chcąc wprowadzać reformę należy dokładnie przeanalizować jej następstwa. A takowych analiz efektów proponowanych zmian, czy to pozytywnych, czy też negatywnych od pani wiceprezydent nie usłyszeliśmy. Chcemy, by nasze dzieci mogły uczęszczać do szkół podstawowych oraz do przedszkoli w takiej formie jak funkcjonują dzisiaj. Dlaczego próbuje się zabrać tym placówkom ich, wypracowywaną przez lata renomę, indywidualność, oryginalność? – pytają. – Rozumiemy potrzebę reorganizacji oświaty, ale powinna ona być skierowana na potrzeby dzieci. Dzieci, które potrzebują bardziej indywidualnego podejścia, które czują się zagubione w liczących średnio ponad 23 osoby grupach.
Zdaniem przeciwników reformy utworzenie zespołów szkolno- przedszkolnych wprowadzi niepotrzebny chaos, zmniejszy wg założenia liczbę dyrektorów, ale przecież zwiększy liczbę wicedyrektorów oraz utworzy stanowiska koordynatorów.
Rodzice mają jasne stanowisko w sprawie proponowanych zmian i chcą brać udział w dyskusji, ale przez cały czas czują się pominięci.
– W chwili kiedy o głos poprosili rodzice, pani wiceprezydent opuściła salę. Czujemy się zlekceważeni i w pewien sposób niegodnymi dyskusji, która przecież dotyczy naszych dzieci. Zgodnie z występującą przedstawicielką Rady Rodziców zapewniamy, iż jesteśmy chętni do rozmów, by wspólnie z władzami, nauczycielami zadbać o dobro dzieci, bo ono jest dla nas najważniejsze -czytamy w stanowisku.